EN

Będzie siedem lat tłustych

Budownictwo
Grupa budowlana Erbud liczy na kolejny rekordowy rok pod względem przychodów i zysków. Jej bieżący portfel zamówień wart jest ponad 1,5 mld zł. O perspektywach na przyszłość oraz kondycji branży budowlanej rozmawiamy z Dariuszem Grzeszczakiem, prezesem zarządu spółki Erbud

Rafał Ostrowski, „Eurobuild CEE”: Jak się udało zdobyć taką liczbę zamówień w tym roku?

Dariusz Grzeszczak, prezes spółki akcyjnej Erbud: Mamy w Polsce bardzo dobrą koniunkturę budowlaną, zarówno jeśli chodzi o inwestycje publiczne, jak i prywatne. Z obecnym portfelem wartym 1,5-1,6 mld zł ten rok zapowiada się przynajmniej tak dobrze jak 2014, który był dla nas rekordowy, i w którym odnotowaliśmy prawie 40-proc. wzrost przychodów.

Czy to wynik tylko dobrej koniunktury na rynku czy także dobrze dobranej strategii?

Jest wiele elementów, które wpływają na dzisiejszą sytuację biznesową Erbudu. Obecną strategię wypracowaliśmy w ciągu ostatnich 10 lat. Sukces spółki leży w przewidywaniu trendów i działaniu z wyprzedzeniem. Przewidzieliśmy w odpowiednim czasie, że budownictwo kubaturowe w Polsce będzie kwitło, wtedy stworzyliśmy sieć pięciu oddziałów w kraju w kluczowych miastach Polski. Dziś każdy z tych oddziałów osiąga ok. 200 mln zł obrotów. Przewidzieliśmy też rozwój budownictwa inżynieryjnego i, w oparciu o dotychczasowe doświadczenia krajowe i zagraniczne oraz zakup mniejszych podmiotów na rynku, rozwinęliśmy w odpowiednim czasie tę działalność. Dziś PBDI, które w grupie realizuje projekty infrastrukturalne osiąga roczne obroty na poziomie prawie 300 mln zł. Co warte podkreślenia, PBDI rozwija również inne obszary działalności i dziś buduje co drugi wiatrak w Polsce. Ten sam scenariusz powtórzyliśmy w naszym nowym segmencie budownictwa dla energetyki, który zaczęliśmy intensywnie rozwijać cztery lata temu i dzisiaj osiągamy przychody powyżej 200 mln rocznie. Natomiast działalność deweloperska – czyli segment, w którym sprzedajemy mieszkania – mimo mniejszej skali działalności, zapewnia nam rentowność operacyjną na poziomie 10 proc.

A jak wyglądają marże w poszczególnych segmentach?

Rynek budowlany w Polsce jest dojrzałym rynkiem. Konkurujemy tu z firmami z całego świata, co przekłada się na osiągane marże. W budownictwie kubaturowym marże kształtują się na poziomie około 2 proc. EBIT. Z tego segmentu uzyskujemy około 1 mld zł przychodu, co stanowi ok. 60 proc. całości przychodów grupy. Pozostałe segmenty wykazują wyższe rentowności. W budownictwie inżynieryjnym np. rentowność jest większa i widzimy szansę osiągnięcia 3, 4 albo nawet 5 proc. marży w skali roku, w zależności od projektów.

Dla niejednej firmy zamówienia infrastrukturalne w Polsce okazały się pułapką. Czy Erbud nie obawia się konsekwencji ewentualnego potknięcia w sektorze zamówień publicznych?

Patrzymy na ten segment optymistycznie, bo rozwija się on coraz lepiej. Jednak aby minimalizować ryzyka kontraktów, mamy zasadę, że nasze zlecenia nie mogą być długoterminowe, ponieważ w kontraktach publicznych w Polsce, za wyjątkiem niektórych projektów infrastrukturalnych, nie ma klauzul o waloryzacji wynagrodzenia wykonawcy związanego ze wzrostem cen materiałów. Dlatego nie startujemy do kontraktów długoterminowych, które uważamy za zbyt ryzykowne. Ponadto bierzemy kontrakty odpowiedniej wielkości, zazwyczaj ok. 50-300 mln zł. Takie kontrakty są mniej ryzykowne i gwarantują osiągnięcie zysków. Ale trzeba zrealizować ich więcej, żeby skorzystać z tego boomu budowlanego, który obecnie w Polsce trwa.

A inwestycje energetyczne?

Tu też widzimy dużą możliwość poprawy rentowności, tylko najpierw trzeba rozwinąć ten segment, w co zamierzamy zainwestować siły i środki. Wtedy przekonamy się, czy będziemy osiągać wyższe marże niż 3 proc. Dzięki dywersyfikacji segmentowej jesteśmy elastyczni.

Erbud, poprzez swoją firmę deweloperską Budlex, zamierza wejść na rynek warszawski. Jakie są konkretne plany?

Jako deweloper mieszkaniowy jesteśmy liderem w Bydgoszczy i w Toruniu, gdzie rynek od lat notuje te same stabilne nieznaczne wzrosty. Zdecydowaliśmy się więc rozszerzyć działalność i wykorzystać efektywnie doświadczenie i zaplecze Budleksu. Warszawa to jeden z najbardziej dynamicznych rynków mieszkaniowych w Polsce, gdzie popyt na mieszkania rośnie. Obecnie pracujemy nad dwoma projektami mieszkaniowymi w stolicy, gdzie mamy dwie działki. Liczymy na uzyskanie pozwolenia na budowę w tym roku. Prace budowlane możemy rozpocząć pod koniec tego roku lub na początku przyszłego. Mówimy tutaj o projektach w segmencie popularnym na około 60 mieszkań w lokalizacji, której na razie nie chcemy ujawniać. W skali naszej firmy nie będą to więc duże projekty, ale taki początek wydaje się bezpieczny.

Kiedy Erbud ruszy z kolejnymi przedsięwzięciami deweloperskimi oprócz tych dwóch przez Pana wspomnianych?

W maju tego roku ukończyliśmy biurowo-handlowy obiekt Półwiejska_2 w Poznaniu, który jest praktycznie w całości wynajęty i w tej chwili trwają negocjacje w sprawie jego sprzedaży. Po sprzedaży tego projektu, zapewne w tym roku lub w przyszłym, możemy myśleć o następnych. Inwestycje deweloperskie są kapitałochłonne. Trzeba pamiętać, że wiążą się z zakupem ziemi i zamrożeniem środków na 2-3 lata, dlatego dostosowujemy portfel deweloperski do potencjału finansowego spółki.

A są plany na dodatkową emisję akcji?

Nie, w tej chwili nie ma takiej potrzeby i nie ma też takich celów rozwojowych, które by nas do tego skłaniały.

Jaki wzrost zysku planowany jest na ten rok i następne lata i gdzie jest klucz do ich podwyższenia?

Długoterminowo zyski spółki powinny rosnąć wraz z rozwojem podstawowej działalności, jak i nowych segmentów działalności takich, jak energetyka czy infrastruktura. W bieżącym roku mamy nadzieję na dobre przychody, patrząc na bieżący portfel.

Czy plan przewiduje dalszą wypłatę dywidendy?

Zarówno w zeszłym roku, jak i w tym wypłacaliśmy dywidendę (za 2014 rok) na poziomie 6-9 mln zł. Oczywiście sam, jako główny akcjonariusz, cieszyłbym się z wyższej dywidendy, ale najważniejsze, aby nasza firma była bezpieczna, a bezpieczeństwo firmy jest uzależnione od pozycji gotówkowej, więc nie możemy wypłacać całego zysku.

Erbud rozpoczynał swoją działalność w Niemczech i dopiero z czasem przeniósł główną działalność do Polski. Nie myśli Pan o ponownym zwiększeniu obecności w Niemczech lub na innych rynkach europejskich?

Faktycznie uczyliśmy się biznesu w Niemczech od początku lat 90. Dzięki temu, że tam na tamtym dojrzałym rynku wykształciliśmy sobie pracowników, możliwy był dynamiczny rozwój w Polsce w kolejnej dekadzie. Jeśli chodzi o rynki zagraniczne, to nasza obecność tam jest dziś dostosowana do koniunktury w poszczególnych krajach. Realizujemy projekty w Niemczech, Holandii, Belgii czy Francji. Będziemy się tym rynkom dalej bacznie przyglądali i może za kilka lat znów rozwiniemy tam działalność. Jednak teraz rynek budowlany w Polsce jest bardzo dobry. Dlatego priorytetem jest rozwój w kraju.

Jak długo potrwa ten dobry okres dla polskiego budownictwa?

Wiemy, że środki unijne będą płynęły jeszcze przez pięć lat, czyli do 2020 roku. Inwestycje będą realizowane jeszcze przez kolejne dwa lata, czyli do około 2022 roku. Myślę, że przynajmniej przez te siedem do dziesięciu lat budownictwo będzie miało bardzo dobry czas i możemy liczyć na koniunkturę w branży.

Z ziemi niemieckiej do polskiej

Dariusz Grzeszczak, współwłaściciel i członek zarządu Erbudu. Jest absolwentem Politechniki Gdańskiej. Od 1988 roku mieszkał i pracował w Krefeld w Niemczech, gdzie w sierpniu 1990 wraz z ojcem Erykiem Janem Grzeszczakiem założył przedsiębiorstwo budowlane. Pierwsze duże projekty firmy to m.in. biurowce w Berlinie (Friedrichstadt – dla firmy Klammt, Kontorhaus – dla Heitkamp) oraz centrum handlowe Mogeldorf w Norymberdze. W 1998-1999 firma zrealizowała swój pierwszy projekt w Polsce: Castoramę na warszawskim Targówku. W grudniu 1999 roku do grona współwłaścicieli Erbudu dołączył Józef Zubelewicz, obejmując 25 proc. udziałów, a w 2003 Erbud pozyskał inwestora strategicznego – niemiecką firmę Wolff & Müller (obecnie ok. 33 proc. udziałów). Debiut spółki na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie miał miejsce 11 maja 2007. Dzięki środkom pozyskanym z emisji Erbud nabył firmę Budlex – bydgosko-toruńskiego dewelopera mieszkaniowego (2007), a następnie Rembet Plus (2007) i PRD (2008). Kolejne przejęcia to katowicka spółka JF Inwestycje (2009) – jeden z zalążków dzisiejszej Grupy Erbud Industry, a także firma Engorem (2012). W 2014 roku do Erbud Industry trafiły kolejne dwie spółki: gdański NGK Ojrzyński (obecnie Erbud Industry Pomorze) oraz EnergoServ Pomorze (dziś Erbud Industry EnergoServ). W 2014 roku Grupa Kapitałowa Erbud uzyskała 1,69 mld zł przychodów ze sprzedaży, co stanowiło rekord i ponad 38-proc. wzrost wobec wyniku uzyskanego w 2013 roku (1,22 mld zł). Zysk operacyjny wyniósł 43,1 mln zł, zysk netto 27,9 mln zł (ponad 54-proc. wzrost rok do roku), a rentowność EBIT ukształtowała się na poziomie 2,55 proc. W obecnie realizowanym portfelu zamówień o wartości ponad 1,5 mld zł około 63,5 proc. stanowi budownictwo kubaturowe, w tym głównie budynki biurowe, handlowe i mieszkalne. Na dalszych pozycjach są kontrakty w sektorze budownictwa inżynieryjno-energetycznego i drogowego (29,6 proc.), działalność deweloperska (3,1 proc.) oraz usługi serwisowe (3,9 proc.).

Kategorie