EN

Adventure World Warsaw powraca

Hotele
Projekt największego parku tematycznego w Europie Środkowej powraca z otchłani – Peter Mulder, inicjator tego przedsięwzięcia, opowiada o jego przyszłości i burzliwej przeszłości

Rafał Ostrowski, Eurobuild Central & Eastern Europe: We wrześniu 2013 roku media obwieściły, że Adventure World Warsaw złożył wniosek o upadłość. Powiedział Pan wówczas, że firma nie mogła wywiązać się ze swoich zobowiązań finansowych. Co zmieniło się od tego czasu?

Peter Jan Mulder, dyrektor generalny i większościowy udziałowiec Adventure World Warsaw: Główną kwestią, która uległa zmianie, szczególnie w zeszłym roku, jest atmosfera wokół projektu. Do tamtego momentu udziałowcy projektu nie byli chętni do jego sprzedaży, ponieważ nie widzieli możliwości podpisania odpowiedniej umowy. Obecnie negocjujemy sprzedaż z potencjalnym nabywcą; firma CMT, która jest kierownikiem projektu i projektantem, otworzyła na nowo plac budowy w celu utrzymania i przedłużenia pozwoleń na budowę. O ile wszystko pójdzie dobrze, spodziewamy się rozpoczęcia prac budowlanych na pełną skalę w niedalekiej przyszłości. Można więc powiedzieć, że projekt został wznowiony.

Wspomniał Pan atmosferę wokół projektu miał on zarówno bardzo dobre, jak i bardzo złe momenty w swojej pięcioletniej historii. Sprawą, budzącą od samego początku najwięcej wątpliwości było to, w jaki sposób tak mała firma jak Adventure World poradzi sobie z tak olbrzymim przedsięwzięciem. Firma w zasadzie bez historii, z małym potencjałem własnym i, jak się wydawało, bez wsparcia jakiegokolwiek inwestora, który miałby wystarczające środki na inwestycję o takiej skali. Jak to się stało, że zaczęliście pracę nad tak ogromnym projektem?

Na początku miał to być bardzo mały projekt. Inwestycja o wartości poniżej 50 mln euro. Rozpocząłem ją wspólnie z moim duńskim partnerem biznesowym Henkiem Roodenburgiem w Złotokłosie k. Piaseczna. Chcieliśmy ją sfinansować sami, zbudować mały park i pozwolić mu z czasem urosnąć. Zaprojektowaliśmy zatem coś takiego. Jednak ten projekt upadł ze względu na protesty okolicznych mieszkańców. Wtedy zwrócił się do nas Royal Imtech – ogromna firma o rocznych przychodach rzędu 5 mld euro. Jej dyrektor skontaktował się ze mną i powiedział, że chcą wejść do Europy Środkowo-Wschodniej i podoba im się projekt, który rozwijamy w Warszawie. Poinstruował swoje polskie i niemieckie biura, które pojawiły się u nas. Z czasem były one coraz bardziej zaangażowane w projekt, najpierw jako projektanci, potem jako podwykonawcy, a ostatecznie jako generalny wykonawca. Z Imtechem przyjechaliśmy do Grodziska Mazowieckiego i to Imtech sprawił, że projekt urósł do kwoty 750 mln euro, 240 hektarów, hoteli, ogromnego parku tematycznego, olśniewającej koncepcji i tak dalej.

Ale to również wydawało się absolutnie niewiarygodne: jak Państwa mała firma zdołała podpisać kontrakt wart 750 mln euro z generalnym wykonawcą, w dodatku nie zabezpieczywszy wcześniej finansowania dla tego projektu.

Odpowiedź jest prosta. Royal Imtech oferował kontrakt na pełne wykonawstwo w standardzie pod klucz i to z finansowaniem. Dlatego go podpisaliśmy. Oni mieli zapewnić wszystko od A do Z. Częściowo finansowali nawet naszą bieżącą działalność.

To jakaś niesamowita okazja?

Było to jak sen dla nas wszystkich – firma warta 5 mld euro podpisała z nami kontrakt na budowę i finansowanie projektu. W normalnych okolicznościach nie podpisalibyśmy tak dużego kontraktu bez zabezpieczonego wcześniej finansowania.

Dlaczego nie ujawniliście tej informacji wcześniej, aby uciąć szkodliwe dla AWW spekulacje pojawiające się w mediach, a dotyczące źródeł finansowania?

Ponieważ umowa zobowiązywała nas do zachowania tajemnicy. To była firma notowana na giełdzie. Teraz gdy jej nie ma, sytuacja zmieniła się i mogę Państwu o tym opowiedzieć.

Kiedy zobaczyliście, że sen prysnął?

W Boże Narodzenie 2012 roku. Stało się wtedy oczywiste, że Royal Imtech nie jest w stanie zapewnić finansowania.

Jak sobie to uświadomiliście?

Widzieliśmy odpowiedzi z banków. Nie byli skłonni udzielić kredytu na podstawie gwarancji od Royal Imtechu – wtedy stało się jasne, że nie ma pieniędzy.

Co wtedy zrobiliście?

Ja i drugi udziałowiec, Henk Roodenburg, pojechaliśmy do centrali Royal Imtech w mieście Gouda w Holandii. Mieli nowego dyrektora generalnego, któremu przedstawiliśmy strukturę transakcji i wyjaśniliśmy, że to nie zadziała. Pięć dni później ogłosili, że to koniec. 5 lutego 2013 roku firma Royal Imtech poinformowała o odpisach na kwotę 100 mln euro w związku z projektem AWW.

W tamtym czasie oraz nieco później prasa pisała, że Royal Imtech znajdowała się w poważnych tarapatach finansowych ze względu na nieopłaconą pracę, którą wykonała na rzecz AWW. Te odpisy osiągnęły w pewnym momencie kwotę 360 mln euro lub więcej. Jak mogli mieć aż tak duże straty na projekcie, który nawet się nie rozpoczął?

Nie mogli. To nie była prawda. Inwestycja Royal Imtech nie przekraczała kwoty 22 mln euro – to był kapitał obrotowy, który pożyczyli AWW, a ponadto wykonali proste rysunki mechaniczne, elektryczne i inżynieryjne, które kosztowały około 5 mln euro. Nie mogli mieć więc tak wysokich strat z powodu tego projektu.

Dlaczego więc Royal Imtech przedstawiał to inaczej?

Chcieli winić AWW za swoje własne nieprawidłowości. Jednak ostatecznie im się to nie udało. Zostaliśmy i walczyliśmy z nimi o wszystko. W końcu przegrali całkowicie. W sierpniu 2015 roku Royal Imtech zbankrutował z powodu oszustw i korupcji wewnątrz firmy.

Ale wracając jeszcze do tego, co wydarzyło się w 2013 roku: co zrobiliście, gdy współpraca z Imtechem runęła?

Zaprosiliśmy ich do zapoznania się z naszymi księgami, by sprawdzili je pod kątem ewentualnych nieprawidłowości. Nigdy nie przyjechali. W marcu 2013 roku podpisaliśmy ugodę z Royal Imtechem i uzgodniliśmy konsolidację wszystkich naszych długów wobec tej firmy i ich spłatę w ciągu sześciu miesięcy. Potem zaczęliśmy szukać inwestorów, by spłacić ten dług, ale nie mogliśmy ich znaleźć, ponieważ atmosfera wokół projektu była już bardzo zła. To była końcówka września 2013 roku, Royal Imtech złożył wniosek o upadłość AWW. Sąd nie ogłosił jednak upadłości, gdyż stwierdził, że firma nie ma wystarczającej płynności na pokrycie procesu upadłościowego. Uznał, że udziałowcy AWW muszą sami znaleźć rozwiązanie, jak zaspokoić roszczenia wierzycieli. W marcu 2014 roku otrzymałem z powrotem pod kontrolę cały projekt i nieruchomość.

Jednak Państwa główne problemy jeszcze się wtedy nie skończyły. Firma nadal nie mogła wywiązać się ze swoich zobowiązań wobec wierzycieli, a projekt nie miał finansowania. Zgadza się?

Tak. Kiedy sąd uznaje, że jesteś niewypłacalny i oddaje ci firmę, sprowadzenie finansowania na właściwe tory jest jeszcze trudniejsze niż wcześniej. Jednak nadal wierzyliśmy w ten projekt i próbowaliśmy go wskrzesić.

Czy bankructwo Royal Imtechu pomogło Państwu w jakikolwiek sposób?

W pewnym sensie tak. Oczyściło to atmosferę i dzięki temu ułatwiło nam pewne sprawy.

Jakie są główne zalety projektu, który chcecie sprzedać?

Mamy fantastyczną lokalizację: bezpośredni dostęp do autostrady, pół godziny od lotniska i centrum miasta. Są plany dotyczące szybkiej kolei, która dojeżdżałaby w pobliże parku – z Dworca Centralnego w Warszawie można by dojechać do Grodziska w 15 minut. Z logistycznego punktu widzenia jest wiele zalet. Myślę, że trudno byłoby znaleźć miejsce tak blisko Warszawy, które posiadałoby te wszystkie pozytywne aspekty logistyczne. Warszawa z dwoma milionami mieszkańców będzie najbardziej atrakcyjnym rynkiem dla parku. Wydaje mi się, że każdy w Polsce chce tego projektu, a współpraca z władzami Grodziska również układa się fantastycznie.

Nadal posiadacie Państwo pozwolenia dla tego parku. Zgadza się?

Mamy pozwolenia na 85 proc. parku. Tylko centrum handlowe i wioska rozrywki nie mają jeszcze pozwoleń.

Czy te pozwolenia nie wygasają?

Prawo jasno reguluje kwestię pozwoleń. Dlatego też otworzyliśmy plac budowy i przeprowadzamy badania geodezyjne. Mając w ręku pozwolenia na budowę, potencjalny inwestor nie będzie musiał czekać trzy lata na to, by tworzyć park od podstaw.

Dlaczego trzy lata?

Jeżeli zacząłby dziś, musiałby czekać dwa lata na decyzję środowiskową. Dopiero wtedy mógłby ropocząć procedurę ubiegania się o pozwolenie na budowę, co zazwyczaj trwa kolejny rok. Włączając w to kupno działek, doprowadzenie procesu inwestycyjnego do obecnego stadium zabrało nam cztery lata. Więc ktoś, kto chciałby przejść tę drogę potrzebowałby podobnej ilości czasu. Oczywiście etapy projektu, które zaplanowaliśmy i wszystkie późniejsze pomysły mogą skutkować zmianami w obecnych pozwoleniach na budowę, ale istnieje możliwość ich dostosowywania, co jest łatwiejsze i można to zrobić w trakcie prac.

A tymczasem rośnie Państwu konkurencja. Około 20 minut jazdy od AWW trwają przygotowania do realizacji projektu parku tematycznego Park of Poland.

Jest to zdrowa konkurencja. Dwa parki zbudowane w bliskiej odległości od siebie mogą działać jak magnesy. Oba przyciągną jeszcze większą liczbę ludzi. Wystarczy spojrzeć na Florydę – jest tam Disney World, Universal Studios i tak dalej. W sumie dziesięć parków w jednej lokalizacji.

Kiedy więc zobaczymy gotowy Adventure World Warsaw w Grodzisku Mazowieckim?

Tego nie wiem, ale zapewniam, że inwestor, który sfinalizuje z nami umowę może od jutra włączyć się w prace nad projektem, ponieważ one już się toczą.

Dopóki nie mają Państwo umowy, nie możemy mówić o konkretnych datach?

Nie. Nie chcę upiększać faktów. Mówię, jak jest w tej chwili.

Rozrywkowy Holender

Peter Mulder jest holenderskim biznesmenem i prezesem zarządu spółki Adventure World Warsaw. Poprzez zarejestrowaną w Luksemburgu spółkę Tambor s.a.r.l. dysponuje on 62-proc. udziałem w AWW. Pozostałe 38 proc. posiada Henk Roodenburg, który sprawuje kontrolę poprzez holenderską spółkę JAO. AWW zainwestowała dotychczas około 59 mln euro w projekt w Grodzisku Mazowieckim, z czego 7 mln euro wyłożył Peter Mulder, 30 mln euro – Henk Roodenburg, a 22 mln euro dała grupa Imtech. Najwięcej, bo 37 mln euro, kosztował sam teren. Resztę, czyli 22 mln euro, wydano na projekty, koszty operacyjne, prace przygotowawcze, w tym prace archeologiczne, pomiary geodezyjne, rozbiórkę budynków gospodarczych oraz podniesienie jakości tymczasowych dróg.

Kategorie