EN

Karty na stół

Od redakcji
Wiecie, jak wygląda fax?

Na redakcyjnej tablicy korkowej wisi przypięta informacja prasowa przesłana do redakcji właśnie przez następcę maszyny Aleksandra Baina. Ma przypominać, że tak właśnie drzewiej bywało. Co więcej, nie było internetu, a przynajmniej tylko nieliczni mieli ubogie strony internetowe. Tak było, gdy zaczynałam przygodę z dziennikarstwem. W redakcji jednego z dzienników do pisania o nowych biznesach w sieci zatrudniało się stażystów. Po jakimś czasie zauważyłam, że traktowani są coraz poważniej, a z jednej kolumny w wydaniu zrobiła się cała strona, potem już kilka. Aż ciśnie się na usta kolokwializm: żarło, żarło, aż… zdechło. Nastał rok 2001 i pękła dot-com’owa bańka. Niedawno ktoś mi powiedział, że inwestorzy z londyńskiego City cieszą się z Brexitu, gdyż angielska bańka nieruchomościowa była już zbyt napompowana. Pierwsze konsekwencje w postaci znaczących korekt na giełdach mamy już za sobą. Co dalej? Dajmy sobie kilka dni, tygodni, miesięcy. Czas pokaże, jak zawsze. Wracając do internetowego szaleństwa, które nie tylko odrodziło się jak Feniks z popiołów, ale ma się coraz lepiej i lepiej, a firmy-tradycjonaliści oparte na biznesie w tzw. realu walczą o swoje z wirtualnym przeciwnikiem. Deweloperzy centrów handlowych dostają rykoszetem, a jednocześnie – o ile budują także biurowce – mogą wykorzystać sytuację, bo przecież każdy prężny biznes, nawet ten prowadzony w necie, musi mieć stacjonarną siedzibę. W tak ciekawych czasach zmienia się władza u steru Echo Investment. Po zmianie właściciela przyszła kolej na nowego kapitana, z którym rozmawiamy o przyszłości firmy w artykule „Nowe brzmienie Echo”. Ciekawe, kiedy i kto (akcjonariusze, partnerzy biznesowi, kolejny, nowy inwestor) pierwszy powie: „Panowie, karty na stół, sprawdzam”.

Kategorie