EN

Przesuwanie granic

Architektura
Co jest najważniejsze w architekturze i czego brak w polskich miastach – zdradza nam znany architekt i artysta, Jürgen Mayer, założyciel berlińskiej pracowni J. Mayer H. und Partner, Architekten

Anna Pakulniewicz, Eurobuild Central & Eastern Europe: Ponieważ jest Pan w Warszawie już nie pierwszy raz, czy mógłby Pan powiedzieć, co by Pan tu zmienił?

Jürgen Mayer, J. Mayer H. und Partner, Architekten: Warszawa jest na dobrej ścieżce, aby stworzyć taką tkankę miejską, która nada miastu odpowiednią gęstość. Jest to ważne, zarówno z punktu widzenia tworzenia tkanki mieszkaniowej, jak i budownictwa komercyjnego. Bylibyśmy zaszczyceni, gdybyśmy mogli przyczynić się do takiego rozwoju miasta.

Zapraszamy! A zatem, co dla Pana jest w architekturze najważniejsze?

Zawsze ważne jest, aby starać się przekraczać granice danej dyscypliny, aby jeszcze raz zdefiniować życie miejskie i przestrzenie publiczne. Musimy także patrzeć na zmiany zachodzące wokół nas w społeczeństwie, zmieniają się potrzeby społeczne i gospodarcze, rozwija się technologia cyfrowa, media społecznościowe, powstają nowe metody budownictwa. Uwzględniając te zmiany, możemy tworzyć architekturę godną naszych czasów.

Jakie pomysły ma Pan dla Warszawy?

Koncentrujemy się głównie na projektach, które biorą pod uwagę kontekst otoczenia oraz angażują i tworzą przestrzeń publiczną. Może to być miejski krajobraz korespondujący z otaczającą go tkanką miejską, albo projekt stworzenia połączenia pomiędzy tymi dwoma „światami”, przejścia między wnętrzami a zewnętrzem, niezależnie od tego, czy chodzi o budynki mieszkalne, komercyjne czy wysokościowce.

Jakie formy architektoniczne widziałby Pan tutaj?

Forma nie jest szczególnie istotna. Architektura potrzebuje przede wszystkim inspirujących relacji między klientami, inżynierami i architektami. Trzeba znaleźć takiego klienta, który wykazuje zainteresowanie innowacyjną architekturą – ponieważ nawet mały budynek może zmienić nasz sposób postrzegania miasta.


Czy Pana zdaniem jest jakaś różnica w podejściu do architektury między Warszawą a innymi polskimi miastami, które odwiedził Pan do tej pory?

Spotkałem bardzo zaangażowanych i dynamicznych przedstawicieli młodego pokolenia. Właśnie takich ludzi głównie spotykam w Polsce, a przyjeżdżam tu od wielu, wielu lat. Zrealizowaliśmy na przykład projekt hotelowy w Krakowie, a teraz bierzemy udział w projekcie we Wrocławiu, przy placu Solnym, w zabytkowej części miasta. W Polsce występują oba ekstrema. Jest świadomość wartości historii i starej tkanki miejskiej – a jeżeli chodzi o renowację i dbałość o zabytki, nie ma nikogo lepszego niż polscy rzemieślnicy. Jednocześnie widać ciekawość wobec współczesnych innowacji. Te ekstremalne kontrasty można zauważyć w prawie każdym polskim mieście – we Wrocławiu, w Katowicach, widzę je i w Krakowie, i w Warszawie.

Co rekomendowałby Pan dla Warszawy? Odbudować to, co zostało zniszczone, czy raczej postawiłby Pan na coś spektakularnego, coś nowoczesnego?

Obie te strategie mogą być z różnych powodów skutecznie realizowane równolegle, mogą się uzupełniać. Taka sama dyskusja odbyła się w Berlinie. Niektórzy uważają, że coś zostało utracone i należy to odbudować, aby zachować tkankę miasta, wspomnienia i tożsamość. Zasadniczo można powiedzieć, że młodsze pokolenie też ma pewne sentymenty i romantyczne podejście do przeszłości, ale nie jest ona jednak idealizowana i nie ma dążeń do osiągnięcia stanu widocznego na starych fotografiach miasta. Nasze dzisiejsze społeczeństwa w sposób zasadniczy różnią się od społeczeństw z czasów, w których te fotografie były robione. Nie można oddzielić architektury od okresu historii, w którym powstała i od społecznego kontekstu tego czasu. Stało się tak, że my dziś wykazujemy jakieś bezrefleksyjne uznanie i zaufanie do historycznych budynków. Ale to jest fałszywe idealizowanie historii. W Berlinie i całych Niemczech jesteśmy świadkami odbudowy zamków i wielu zabytkowych budowli. Większość ludzi przyjeżdżała jednak do Berlina dlatego, że podobała im się zdefragmentowana tkanka miejska, podobał im się collage składający się z elementów starych i nowych, pustych i pełnych życia – to właśnie pozwoliło na zaistnienie w mieście eksperymentalnych form i było atrakcyjne dla wielu osób. To wszystko zmienia się, ponieważ w Berlinie mamy obecnie poważny boom budowlany. Berlin może stracić część swojej „fajności” – tej szczególnej atmosfery – jednak mam nadzieję, że wyłoni się z tego coś zupełnie innego, a nie mniej ciekawego.

Co zrobiłby Pan z Pałacem Kultury i największym w Europie placem, który znajduje się wokół niego?

Mam na niego widok z okna pokoju hotelowego i wiele lat temu wygłaszałem w tym budynku wykład. Na pewno potrzeba mu... czegoś. To duża, pusta przestrzeń. Oczywiście wzniesienie kilku budynków pomoże ożywić ten obszar i połączyć otaczającą go tkankę miejską z tym gmachem. Budynki powinny być włączone w tkankę, musi istnieć przenikanie i połączenie z tkanką miejską. Przestrzeń publiczna funkcjonuje tylko wtedy, gdy występuje związek ze skalą budynku i programem dla jego otoczenia – i nie chodzi tu tylko o przestrzenie otwarte.

Sztuka przestrzeni publicznych

Jürgen Hermann Mayer jest architektem, artystą, współzałożycielem i dyrektorem pracowni J. Mayer H. und Partner, Architekten. Koncentruje się na twórczości u zbiegu architektury, komunikacji i nowych technologii – głównie na przestrzeniach publicznych. Opracowuje plany urbanistyczne, projekty budynków, instalacji i konstrukcji z wykorzystaniem innowacyjnych rozwiązań. Jürgen Mayer studiował na Uniwersytecie w Stuttgarcie, The Cooper Union oraz na Uniwersytecie Princeton. Jako architekt pracuje od 1996 roku. Wśród jego najnowszych projektów realizowanych w kraju i za granicami znalazły się: Metropol Parasol – przebudowa Plaza de la Encarnación w Sewilli; Trybunał Sprawiedliwości w Hasselt (Belgia); Pavillon KA300 wybudowany z okazji 300. rocznicy założenia Karlsruhe; port lotniczy w gruzińskim mieście Mestia; punkt kontroli granicznej w Sarpi (Gruzja); punkty obsługi podróżnych w Gori i Lochini (Gruzja), Stadthalle Scharnhauser Park w Ostfildern w południowej części Niemiec; budynek Mensa Moltke dla Hochschule Karlsruhe; biurowiec ADA1 w Hamburgu; park rozrywki i nauki Danfoss Universe w duńskim Nordborg; biurowiec S11 w Hamburgu oraz budynek uniwersytetu FOM w Düsseldorfie. Jego prace były wystawiane w Muzeum Sztuki Nowoczesnej (Museum of Modern Art) w Nowym Jorku i San Francisco. Wykładał na Uniwersytetach Princeton, Harvard, Kunsthochschule Berlin, w Architectural Association w Londynie, na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku oraz na Uniwersytecie w Toronto.

Kategorie