EN

Przedwiośnie pod znakiem korekty

Raport giełdowy
Rozpoczęta na przełomie stycznia i lutego korekta trwała blisko miesiąc. Sprzyjała jej zmiana przewodniczącego amerykańskiej rezerwy federalnej, który okazał się być większym zwolennikiem podwyżek stóp procentowych niż jego poprzedniczka. W Polsce indeksy traciły poza WIG-BUD, który z outsidera ostatnich miesięcy stał się liderem naszego zestawienia

W lutym doszło do zmiany warty w amerykańskim FED. Wbrew niepisanej tradycji Janet Yellen nie została wskazana przez prezydenta do pełnienia drugiej (i ostatniej kadencji). Zastąpił ją Jerome Powell, który szybko dał się rynkowi poznać jako jastrząb, czyli zwolennik podwyżek stóp procentowych. To zła informacja dla inwestorów giełdowych. Po jego pierwszych wypowiedziach, w których podkreślał ryzyko przegrzania gospodarki, oczekiwania na podwyżki stóp w 2018 i 2019 się nasiliły. Oliwy do ognia dolał także niegdysiejszy dobrodziej światowych giełd – Donald Trump – który ogłosił wprowadzenie ceł na import aluminium i stali w USA. Na podobny ruch mogą się zdecydować Chiny, co de facto rozpoczęłoby wojnę celną między głównymi gospodarkami świata. To z kolei obniżyłoby wartość wymiany między krajami, co niepokoi zarówno zarządy spółek, jak i inwestorów na całym świecie. Warto wspomnieć, że w lutym przestały poprawiać się wskaźniki wyprzedzające koniunktury, co oznacza, że gospodarka rozwija się, ale wolniej. Inwestorów zaniepokoiły także wyniki wyborów we Włoszech i duża reprezentacja w nowym parlamencie partii populistycznych. Z drugiej strony początek marca przyniósł zakończenie formowania rządu w Niemczech. Pozostanie Angeli Merkel na stanowisku kanclerza i szeroka koalicja w największej gospodarce strefy euro poprawiła nastroje na parkietach Starego Kontynentu. W Polsce indeksy podążały w ślad za nastrojami na globalnych rynkach. Nie pomogły bardzo dobre dane o PKB w czwartym kwartale. A pokazały one wzrost najwyższy od 10 lat (5,1 proc. w ujęciu rocznym) i co ważniejsze – prawdziwy wystrzał inwestycji (13-proc. w górę), które odpowiadały za ponad połowę przyrostu polskiej gospodarki pod koniec 2017 roku. Bardzo dobrą koniunkturę widać także w danych o produkcji budowlano-montażowej. Ta rośnie w tempie niewidzianym od ponad 10 lat. W styczniu wzrosła o 35 proc., w lutym o 31 proc. Budowlańcom nie przeszkodziła mroźna pogoda, bo zdaniem ekonomistów płynie do nich szeroki strumień środków unijnych. Budowlanka napędza inne sektory gospodarki, a wzrost PKB w pierwszym kwartale może nadal oscylować wokół 5 proc. To wszystko powoduje, że sygnały płynące z polskiej gospodarki stanowią podstawę do wzrostów indeksów wiosną 2018 roku.

Tymczasem przełom lutego i marca to spadek obserwowanych indeksów poza jednym – na plus wyszedł WIG-BUD, czyli indeks, który nie zyskiwał w ostatnich miesiącach, a właściwie od jesieni stracił ponad 20 proc. i utrzymywał się zimą w trendzie bocznym. Czy szybko rosnąca dynamika produkcji budowlanej pomoże spółkom budowlanym? Inwestorzy zdają się pamiętać przypadki sprzed 10 lat i z okolic Euro 2012, gdzie boom objawiający się wzrostem cen materiałów przy bardzo wyśrubowanych cenach narzucanych przez instytucje publiczne spowodował wiele kłopotów firm budowlanych. Inwestycje infrastrukturalne są dziś napędzane przez środki unijne wydawane przez agendy państwowe odpowiedzialne za drogi i koleje, dla których cena nadal jest ważnym kryterium, a dodatkowym elementem działającym na niekorzyść budowlanki jest rynek pracy – firmy borykają się z problemem braku rąk do pracy i rosnącymi kosztami pracy. Panujący w Polsce „rynek pracownika” sprawia, że firmy budowlane coraz częściej sięgają po pracowników ze Wschodu. Giełdowy lider branży budowlanej – Budimex – w 2017 roku zatrudnił około 750 osób, w tym chce zatrudnić 1000 osób, szukając ich wśród Białorusinów czy Ukraińców. I skoro giełdowy lider ostrożnie wypowiada się o perspektywach rynku, trudno oczekiwać, żeby inwestorzy nabrali przesadnego zaufania do branży, i to mimo ogromnych środków unijnych. Budimex ma rekordowy portfel zamówień (ponad 10 mld zł) i osiągnął w 2017 roku najwyższy zysk w historii spółki (464 mln zł) i przychody powyżej 6 mld zł. Takie wyniki spowodowały, że w naszym zestawieniu Budimex wyróżnia się wzrostem i to sporym (ponad 8 proc.) na przestrzeni sześciu tygodni, w dodatku tygodni ze spadkami na giełdzie. Drugą spółką budowlaną, która się wyróżniała na tle sektora, był Mirbud z 13-procentowym wzrostem ceny akcji. Czwarty kwartał, jak i cały rok 2017, był dla deweloperów bardzo udany. Analitycy masowo sugerują przeważanie spółek deweloperskich w portfelach. Pokłosiem bardzo dobrych wyników są także dywidendy. Atal chce przekazać akcjonariuszom niemal 140 mln zł z zysku wynoszącego 171 mln zł. Ale nie tylko zyski i dywidendy zaprzątają inwestorów. Jedną z ciekawszych kwestii jest przyszłość Polnordu, niegdyś związanego z Ryszardem Krauzem, dziś pod kontrolą instytucji finansowych. Spekulacje napędza fakt posiadania pakietu prawie 10 proc. akcji przez Murapol oraz ostatnie zmiany właścicielskie wśród deweloperów (LC Corp, Robyg).

Praga odporna na zawirowania

Korekta na świecie nie ominęła także indeksu giełdy budapeszteńskiej. BUX stracił 2,6 proc., osiągając poziom 38 tys. punktów wobec historycznego szczytu ze stycznia na poziomie 41 tys. punktów. Ogólnoświatowym trendom wymknął się natomiast indeks PX50 w Pradze, który zyskał niecały 1 proc. Bardziej niż w atrakcyjności spółek notowanych na tamtejszym parkiecie, przyczyn należy upatrywać w niskiej płynności czeskiej giełdy.

Kategorie