EN

Niemoc giełdowych indeksów

Raport giełdowy
Pogłębia się kontrast między danymi gospodarczymi a zachowaniem warszawskiej giełdy: jak na rynek kapitałowy funkcjonujący w najszybciej rozwijającej się gospodarce Unii Europejskiej, GPW zachowuje się niemrawo. Na świecie też nie widać symptomów wzrostu

Jesień w światowej gospodarce jest dość burzliwa i dostarcza raczej przesłanek tym inwestorom, którzy cenią bezpieczeństwo przy niższych stopach zwrotu. Do rozgrzewającej umysły obserwatorów kwestii wojny handlowej USA z Chinami, która skutkuje spadkami na chińskich giełdach, dochodzą kolejne. Kłopoty budżetowe Włoch każą postawić pytanie nie tylko o silne powiązania tamtejszej gospodarki z europejskim i światowym systemem finansowym oraz gospodarczym, ale stanowią też cenną pożywkę przy dywagacjach o przyszłości strefy euro. Konflikt między eurosceptycznym rządem a Komisją Europejską miał duży negatywny wpływ na giełdy. Do tego doszły decydujące momenty w sadze rozstania Wielkiej Brytanii z Unią Europejską. Wszystko to dzieje się przy akompaniamencie słabnących gospodarek europejskich, przede wszystkim niemieckiej, kluczowej dla strefy euro i… Polski. W trzecim kwartale, w ujęciu rocznym, gospodarka rozwijała się w tempie 1,1 proc., podczas gdy między marcem a czerwcem dynamika ta wynosiła 2,3 proc. Wynik okazał się słabszy od oczekiwań analityków. W całej strefie euro przyrost PKB wyniósł 1,7 proc. Rok temu w trzecim kwartale gospodarka ta urosła o 2,2 proc. W USA gospodarka ciągle jest na wysokich obrotach, ale i tam nie brakowało wstrząsów. Coraz wyraźniejszy konflikt na linii bank centralny – Biały Dom, na tle coraz bardziej prawdopodobnych podwyżek stóp procentowych, przysłania bieżące odczyty gospodarcze, a nierozstrzygnięty wynik wyborów do amerykańskiego parlamentu może oznaczać ograniczoną możliwość działania dla prezydenta. Jeżeli do tego dodamy Chiny słabnące (6,5-proc. wzrost w trzecim kwartale, najniższy od 2009 roku) wskutek wojny celnej z USA, impulsów do globalnego optymizmu nie widać.

Tymczasem w Polsce gospodarcza idylla trwa nadal – wzrost w trzecim kwartale wyniósł 5,1 proc., przebijając najbardziej optymistyczne prognozy ekonomistów, spodziewających się spowolnienia. Polska gospodarka rozwija się najszybciej w Unii Europejskiej, a tempo wzrostu przekraczające 5 proc. utrzymywało się przez pięć kwartałów z rzędu. W listopadzie giełdą wstrząsnęła afera związana z podsłuchanymi rozmowami szefa Komisji Nadzoru Finansowego, co przyczyniło się do przeceny banków, licznie reprezentowanych na GPW. Inwestorów nie rozgrzały zbytnio ani dane o PKB, ani fakt zakończenia procesu legislacyjnego pracowniczych planów kapitałowych. To ma być impuls dla giełdy, ale na efekty trzeba będzie poczekać, nawet kilka lat. Zarówno WIG, jak i WIG20 zanotowały umiarkowane spadki. Dna poszukiwał WIG-Bud, a WIG-Nieruchomości osiągnął prawie 2-proc. wzrost. Indeks budowlanki od początku roku stracił ponad 30 proc. i jest drugim najsłabszym wskaźnikiem sektorowym giełdy. Dla porównania, WIG zanotował stratę 13-proc., a indeks deweloperów 8-proc. Na rynku deweloperskim coraz głośniejsze są sygnały świadczące o powrocie do cen z lat 2007-2008 i efektu przegrzania rynku. Eksperci zwracają jednak uwagę, że natura tego wzrostu jest inna – 10 lat temu była pogoń za marżami, a w 2018 roku deweloperzy bronią marż rzędu 20 proc. Polacy są też bogatsi, a stopy procentowe o połowę niższe. Załamania nie będzie, ale spowolnienie – pewnie tak. Zdaniem specjalistów, ten rok pod względem sprzedaży nie będzie tak dobry jak 2017, ale nie powinien być gorszy niż 2016. Deweloperzy nie zwalniają tempa i nie zarzucają ambitnych planów. Dom Development chce wzmocnić swoją pozycję w dużych miastach i w tym roku wydał 180 mln zł na grunty pod inwestycje. Spółka w ciągu 9 miesięcy zarobiła 98 mln zł wobec 74 mln zł przed rokiem. Trzeci kwartał okazał się udany także dla innych deweloperów – nawet jeżeli zyski nie rosły tak, jak w przypadku spółek Dom Development, Lokum Dewelopera czy Ronsona. W branży budowlanej oczekiwania na przestrzeni ostatnich miesięcy mocno spadły, więc może łatwiej zaskoczyć pozytywnie. Inwestorzy przyjęli dobrze wyniki Erbudu, jednego z negatywnych bohaterów sezonu publikacji wyników za drugi kwartał (duży spadek po informacji o konieczności przeliczenia rentowności kontraktów). Raport za trzeci kwartał był przyjęty o wiele lepiej – marża na poziomie ubiegłorocznym, a portfel zamówień był nieco wyższy niż przed rokiem (2,5 mld zł). Zysk netto za trzeci kwartał wyniósł 5,1 mln zł, co oznacza, że narastająco po trzech kwartałach strata zmniejszyła się do 25 mln zł. Ale inwestorów ucieszyło zapewne duże obniżenie długu netto, o 50 proc. względem końca czerwca 2018 roku. Ciągle wysoką rentowność (na tle sektora) pokazuje Budimex, który może poszczycić się portfelem zamówień o wartości ponad 11 mld zł. Choć zysk netto w trzecim kwartale był niższy o blisko 30 proc., to i tak inwestorzy docenili kondycję giełdowego giganta. Walory Budimeksu jako jedne z niewielu podrożały w omawianym okresie, co miało wpływ także na ograniczenie spadków indeksu spółek budowlanych. ν (Mir)

Kategorie