EN

Zapomnijcie o galeriach

Centra handlowe mają nazwę, która jest myląca, albowiem pełnią od lat analogicznie funkcje do targów 100 i więcej lat temu. Współczesne galerie – podobnie jak niegdyś targowiska, bazary czy ryneczki – to miejsca spotkań, poznawania ludzi, rozrywki, przyglądania się innym, odstresowania się. To nowoczesne, tętniące życiem miejsca, które mają nawet często nieformalny status centrum dzielnicy czy nawet całego miasta. Potwierdzają to wyniki badań firmy badawczej Kantar: do galerii chodzimy, aby załatwić wiele spraw jednocześnie, w tym również aby się rozerwać i spotkać ze znajomymi. Ale to, co do tej pory stanowiło o atrakcyjności centrum handlowego, w czasie epidemii staje się jego przekleństwem. Masowość, cechująca wielkie centra sprzedaży, stała się synonimem zagrożenia epidemicznego. A temat zamykanych obiektów tego rodzaju przewijał się wielokrotnie w mediach i wywołał odpowiednie skojarzenie. Warto jednak zauważyć, że funkcja nabywania określonych towarów jest jedną z wielu, jakie oferuje centrum handlowe, i wcale nie tą najważniejszą. Widzimy teraz, że gdy miejsca zabaw i rozrywki, a także salony fryzjerskie, kosmetyczne czy restauracje są zamknięte, galerie przypominają wyludnione dworce kolejowe czy lotniska. Ludzie nie czują dużej potrzeby odwiedzania galerii, zwłaszcza gdy potrzeba zakupu wielu produktów (jak na przykład ubrania) zmalała, jest odkładana na później czy też odbywa się poprzez Internet. I to również potwierdzają badania Kantar. Aż 27 proc. respondentów nie zamierza odwiedzić galerii wcześniej niż za dwa tygodnie, a 39 proc. w ogóle nie planuje tego w ciągu najbliższego miesiąca. Można też się spodziewać, że wizyty te będą bardzo krótkie, szybkie i odpowiednio zaplanowane wcześniej, a więc skutkiem będą niewielkie zakupy. Sytuacja jest o tyle trudna, że właściciele sklepów mają niewielkie pole manewru – nie mają wpływu na otwarcie punktów z rozmaitymi usługami i żywieniem w centrach, a jednocześnie nie mogą sobie pozwolić na urządzanie masowych promocji czy wyprzedaży z uwagi na obostrzenia (np. w liczbie przebywających klientów w sklepie czy w przymierzaniu ubrań). Ponadto przyciąganie klientów eventami czy pokazami dla dzieci i dorosłych również nie wchodzi w grę. Dane Kantar wskazują również, że ludzi zniechęcają nie tylko obawy przed zarażeniem, ale wszelkie ograniczenia nałożone na duże centra handlowe. Utrata ulubionych stref w galeriach boli aż 61 proc. respondentów i nie ma się co dziwić – dla kogo spacer po częściowo tylko otwartej galerii handlowej, gdzie brakuje wszystkich znanych nam bodźców sensorycznych (smaków, zapachów, widoków), jest przyjemny? Widok maseczek na każdym kroku i płynów do dezynfekcji przywołuje raczej skojarzenia ze szpitalem niż odwiedzaną wcześniej z ochotą świątynią konsumpcji. Być może właśnie z tych powodów konsumenci wybierają obecnie częściej małe osiedlowe sklepiki czy lokalne bazarki. Różnice w preferencjach ujawnione przez Kantar są tutaj gigantyczne. Krótko mówiąc: możemy zapomnieć na długie miesiące o klimacie przyjemnych, wielofunkcyjnych, pełnych atrakcji centrach handlowych. Najgorsze dla przedsiębiorców i klientów jest to, że nie wiadomo ile ten stan rzeczy się utrzyma i czy przypadkiem centra nie stracą bezpowrotnie swoich klientów, którzy teraz skierowali się w stronę innych źródeł zakupu – mniejszych sklepów czy internetu.

Kategorie