EN

Referendum w sprawie Brexitu – ekonomia zmiany

W ostatnich dniach mogliśmy zapoznać się z wieloma komentarzami dotyczącymi wpływu ewentualnego Brexitu na gospodarkę Wielkiej Brytanii, od nierealistycznie optymistycznych – że doprowadzi on w przyszłości do 10-procentowego wzrostu standardów życia Brytyjczyków – do zupełnie ponurych, mówiących o pogorszeniu się wyników brytyjskiej gospodarki w skutek przedłużającej się recesji. Tymczasem trudno jest wysuwać tego typu twierdzenia bez uprzedniego dokonania różnego rodzaju założeń i to nie tylko dotyczących przyszłych relacji Wielkiej Brytanii z Europą.

Jak skuteczna okaże się Wielka Brytania w negocjowaniu porozumień handlowych z resztą świata, możemy tylko zgadywać. Określenie kierunku przyszłej polityki rządu brytyjskiego i tego, jak bardzo okaże się skuteczny, byłoby skokiem w nieznane. Analizy OECD poddają w wątpliwość sugestię, że to jakoby narzucane przez Brukselę regulacje oraz przepisy dotyczące zatrudnienia są kluczowymi czynnikami hamującymi brytyjski biznes. Na tym tle nie zaskakuje wcale to, że w debacie na temat Brexitu wewnątrz, jak i na zewnątrz Zjednoczonego Królestwa, bardzo ważną rolę (jeśli nie ważniejszą od ekonomii) odgrywają emocje. I chcąc być fair, być może nie jest to zupełnie pozbawiona rozsądku podstawa, w oparciu o którą należałoby ten spór rozpatrywać. W końcu utworzenie pierwotnej organizacji (Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej) w latach 50.było w dużej mierze odpowiedzią na polityczne turbulencje, które dokonały wcześniej spustoszeń na całym kontynencie.

Powiedziawszy to trudno nie być przynajmniej odrobinę zaniepokojonym o możliwe konsekwencje głosowania w sprawie Brexitu w najbliższym czasie (bez względu na to, jak długa okaże się ta historia). Rynki nie znoszą niepewności i mogą, jak mogliśmy się o tym niedawno przekonać, odpowiedzieć dość gwałtownie na całą sytuację i, twierdziłbym, irracjonalnie do napływających informacji. Obserwacje płynące z przygotowań do szkockiego referendum są całkiem jasne wraz z inwestorami podejmującymi decyzje o wycofaniu się z zaangażowania w projekty inwestycyjne w Szkocji na ostatniej prostej przed głosowaniem – potwierdzają to dane RICS Commercial Property Market Survey pokazujące spadek zapytań inwestorów w tym kraju w trzecim i czwartym kwartale 2014 roku (głosowanie odbyło się we wrześniu tego samego roku). Odpływ inwestorów uległ następnie odwróceniu i nacjonaliści mogą się upierać, że stało by się tak bez względu na wynik referendum, wraz z rozstrzygnięciem spornej kwestii.

Osobiście nie wierzę, że byłoby to wówczas takie proste i daleki jestem od bycia pewnym, że tak będzie, gdy elektorat Wielkiej Brytanii zdecyduje się poprzeć Brexit. Uwolnienie Wielkiej Brytanii od dotychczasowych, budowanych latami porozumień i nadanie im nowych ram może być dla Brytyjczyków okazją, ale na pewno nie zwiększy pewności ani jasności co do ich najbliższej przyszłości.

Przed nami do wykonania ogrom pracy i moje przeczucie jest takie, że przedsiębiorcy i inwestorzy będą stąpać ostrożnie do czasu, aż zdobędą lepszą wizję tego, jak rzeczywiście wygląda ten nowy lepszy świat.

Kategorie