Wykonawcy oczekują więcej zrozumienia od inwestorów

Przedstawiciel CFE zwrócił także uwagę, że ostrożność generalnych wykonawców czyni sytuację inwestorów trudniejszą. Generalni wykonawcy, nauczeni przykrymi doświadczeniami z poprzednich kontraktów, często nie wchodzą w nowe inwestycje, o ile dostrzegają w nich choćby cień ryzyka. – Pojawiają się nowe wyceny. W przetargach publicznych nie startuje nikt albo ceny przekraczają dwukrotnie budżet. W przetargach prywatnych pojawiają się coraz mniejsze firmy, które nie gwarantują jakości i rodzą jakieś ryzyko dla inwestora – dodaje Łukasz Kozerski.

Ocenę tę potwierdziła Wioletta Fabrycka, menadżer ds. relacji z klientami w firmie RD bud. Ostrożność firm budowlanych podyktowana jest oczywiście przykrymi doświadczeniami z kontraktami negocjowanymi zanim doszło do gwałtownych podwyżek cen materiałów i robocizny na rynku. – Trudno jest przekonać inwestorów i prywatnych i publicznych do rozmów na temat waloryzacji kontraktów ryczałtowych. Nie ma bowiem katalogu cen, do którego można by się odnieść. Wskaźniki wzrostu cen, jakie podaje GUS, nie odzwierciedlają rzeczywistych podwyżek materiałów i robocizny. Poruszać się w takim środowisku mogą tylko podmioty z dużym doświadczeniem i wyczuciem rynku – mówi Wioletta Fabrycka.

– Kilka umów zawarliśmy półtora roku temu, kiedy ceny materiałów gwałtownie zaczęły iść do góry i też w wycenach pojawiły się rozbieżności między zakupami, a tym co było w budżecie naszych projektów. Kilka projektów udało nam się na podstawie jakichś aneksów do umów wyprowadzić jednak na prostą. Nie zarobiliśmy tyle, ile mieliśmy, ale wyszliśmy obronną ręką z tej opresji – powiedział Łukasz Kozerski.

Mateusz Witczyński, menadżer ds. komunikacji w firmie Astaldi, tłumaczył, że nieraz nie opłaca się firmie trwać w toksycznym i nierentownym kontrakcie i wtedy mimo strat wizerunkowych i finansowych, trzeba podjąć trudną decyzję o zejściu z budowy. Tak było w przypadku prac realizowanych przez Astaldi dla PKP PLK na liniach nr 7 i E59. Podkreślał jednak, że rola państwa w regulacji rynku jest tutaj ogromna i potrzebna jest duża rozwaga ze strony zamawiających. – Najprostsze prawidła ekonomii mówiące o tym, że jak rośnie popyt, to rosną ceny, zostały pominięte. Tak jakby dla nikogo nie miało znaczenia, czy przetargi ogłaszamy wszystkie naraz, czy robimy to po kolei. Nad tym się zupełnie nikt nie zastanawia, ważne jest to, że musimy robić drogi. I to jest, wydaje mi się, kłopotem. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wielką moc tak naprawdę ma państwo i jak małe są mimo wszystko nawet gigantyczne firmy na rynku zarządzanym przez państwo – powiedział Mateusz Witczyński.

Paweł Sajewicz, analityk z firmy Euler Hermes, przedstawił najnowsze dane dotyczące niewypłacalności firm budowlanych. – Po dziesięciu miesiącach tego roku mieliśmy 138 przypadków niewypłacalności firm budowlanych. W zeszłym roku w tym samym okresie mieliśmy 132 przypadki. Jesteśmy cały czas na problematycznym rynku – powiedział Paweł Sajewicz.


Paweł Sajewicz, analityk z firmy Euler Hermes


Wioletta Fabrycka, menadżer ds. relacji z klientami w firmie RD bud


Mateusz Witczyński, menadżer ds. komunikacji w firmie Astaldi


Łukasz Kozerski, menadżer ds. rozwoju w CFE Polska


Od lewej: Mateusz Witczyński (menadżer ds. komunikacji w firmie Astaldi), Paweł Sajewicz (analityk z firmy Euler Hermes), Rafał Ostrowski (dziennikarz w magazynie Eurobuild CEE, moderator dyskusji)