Polska mieszkaniówka ze wsparciem Ukraińców
Rynek mieszkaniowyschedule 17 października 2019
Opr./edited by TC
POLSKA Zarobkowi migranci nad Wisłą to mocne wsparcie dla rodzimego rynku wynajmu mieszkań, systematycznie przybywa też cudzoziemców chcących kupić własne M.
Około 1,1 mln czasowych migrantów zarobkowych spoza UE przybyło w 2017 roku do Polski – wynika z danych OECD. Dużym zaskoczeniem okazała się informacja, że to wlaśnie Polska była w 2017 roku krajem, do którego przyjechało najwięcej czasowych migrantów na świecie. Pokonaliśmy w ten sposób USA, Australię czy Niemcy. – Polska nie kojarzyła się dotychczas jako kraj, który może być celem masowej imigracji, tym bardziej zarobkowej. Przypomnijmy, że – jak podaje GUS – w ramach fali emigracji zarobkowej od 2004 roku z Polski wyjechało na Zachód 2,5 mln obywateli szukających dostatniejszego życia – komentuje Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
W odróżnieniu od sytuacji sprzed 15 lat, obecna masowa fala imigracji to dla rynku nieruchomości, bardzo dobra wiadomość. Imigranci przede wszystkim zasilają najpierw grono najemców i mogą uratować rodzimy rynek najmu przed objawami nadpodaży – wzrostem liczby pustostanów i spadkiem stawek czynszu. – Póki co, nasi wschodni sąsiedzi przede wszystkim przyjeżdżają do Polski tymczasowo. Co jednak jest oczywiste, część przyjezdnych osiedli się nad Wisłą, tak jak emigracja zarobkowa, która ruszyła z Polski na Zachód 15 lat temu (po akcesji do UE). Pewne symptomy powoli się pojawiają. Na przykład ankietowani przez bank centralny pośrednicy w obrocie nieruchomościami zauważają, że w pierwszej połowie 2019 roku znacznie wzrósł popyt na najem generowany przez imigrantów zarobkowych ze Wschodu, którzy coraz częściej wynajmują mieszkania o wyższym standardzie czy większe samodzielne mieszkania zamiast pokoi czy łóżek w pokojach wieloosobowych – podaje Bartosz Turek.
Ponieważ wciąż tańszym rozwiązaniem jest zakup mieszkania na kredyt niż najem (odsetki płacone od kredytu co do zasady pochłaniają mniej pieniędzy niż czynsz za najem, szczególnie w okresie najniższych stóp procentowych w historii), wśród Ukraińców wiążących swoją przyszłość z Polską powinna rosnąć skłonność do zakupu mieszkań. Póki co oficjalne dane nie mówią o nadmiernie dużej skali tego zjawiska. Papierkiem lakmusowym może być jednak decyzja imigrantów o staraniu się o dzieci w Polsce, a dane Eurostatu mówią o wyraźnym wzroście urodzeń w Polsce przez mamy pochodzące spoza UE, a w tej liczbie przeważają Ukrainki – w 2017 roku urodziły one w Polsce ponad 5,1 tys. dzieci, podczas gdy jeszcze cztery lata wcześniej ta liczba nie przekraczała 1,5 tys.
– Ponadto dane MSWiA informują o szybkim wzroście liczby mieszkań kupowanych przez Ukraińców. Póki co oficjalne statystyki mówią o około 2,3-2,4 tys. mieszkań kupionych przez naszych wschodnich sąsiadów w 2018 roku, jednak faktyczna liczba zakupów bez wątpienia jest wyższa, oficjalne ministerialne dane nie uwzględniają bowiem popularnych wśród Ukraińców mieszkań spółdzielczych własnościowych. Z danych ministerstwa wynika, że Ukraińcy kupują obecnie dość skromne mieszkania o przeciętnej powierzchni 45-50 mkw., co z czasem pewnie też zacznie się zmieniać. Dziś z dużym prawdopodobieństwem możemy prognozować, że w kolejnych latach skala zakupów nieruchomości przez imigrantów będzie rosła. Działać tu może mechanizm znany z czasów, gdy to Polacy masowo wyjeżdżali w celach zarobkowych do krajów UE, zaś Ukraińcy są również przywiązani do tradycji posiadania "czterech kątów" na własność – wskazuje ekspert HRE Investments.
W tym kontekście warto zauważyć, że spora część polskiej diaspory w Wielkiej Brytanii (po 15 latach od akcesji do UE) postanowiła osiedlić się na wyspach na stałe – z danych tamtejszego urzędu statystycznego wynika, że Polacy stanowią najliczniejszą grupę cudzoziemców (około 1 mln osób), natomiast z danych rządowych wynika, że spośród 1,2 mln gospodarstw domowych osób o białym kolorze skóry, ale pochodzących spoza wysp, aż 353 tys. to właściciele nieruchomości (czyli 29 proc.). Choć dane te nie wyodrębniają Polaków, to nasi rodacy stanowią w tym gronie za pewnością liczną grupę. W tym kontekście mniej szokujące wydaje się doniesienie dziennika Daily Mail, który już w 2007 roku sugerował, że w niektórych regionach Wielkiej Brytanii Polacy stanowili 20 proc. osób chcących kupić nieruchomość. – Różnica między rynkiem nieruchomości w Polsce a wspomnianym brytyjskim sprzed kilkunastu lat jest jednak taka, że tam warunki mieszkaniowe są znacznie lepsze niż nad Wisłą – na osobę przypada tam ponad 40 mkw., podczas gdy w Polsce to obecnie trochę ponad 29 mkw. – zwraca uwage Bartosz Turek z HRE Investments.
Mieszkań w Polsce wciąż jest za mało, aby zaspokoić potrzeby mieszkaniowe ludności. Do tego zmieniający się model rodziny (częściej mieszkamy jako single, rzadziej w modelu wielopokoleniowym) jest dodatkowym czynnikiem, który powinien doprowadzić do wzrostu popytu na mieszkania. – Z raportu, który w ubiegłym roku przygotowaliśmy w ramach HRE Think Tank wraz z ONZ, wynikało, że w kraju brakuje około 2,1 mln mieszkań. Dodatkowych 600 tys. potrzebowalibyśmy do 2030 roku jedynie z tytułu rosnącej liczby gospodarstw domowych. Do tych dwóch czynników możemy jeszcze dodać trzeci w postaci masowej imigracji zarobkowej, która co prawda obecnie ma przede wszystkim charakter tymczasowy, ale w coraz większym stopniu powinien on przekształcać się w stały. Tym samym powinniśmy się spodziewać coraz większego popytu na najem, a potem zakup mieszkań przez cudzoziemców – dodaje Michał Cebula, prezes Heritage Real Estate.
W odróżnieniu od sytuacji sprzed 15 lat, obecna masowa fala imigracji to dla rynku nieruchomości, bardzo dobra wiadomość. Imigranci przede wszystkim zasilają najpierw grono najemców i mogą uratować rodzimy rynek najmu przed objawami nadpodaży – wzrostem liczby pustostanów i spadkiem stawek czynszu. – Póki co, nasi wschodni sąsiedzi przede wszystkim przyjeżdżają do Polski tymczasowo. Co jednak jest oczywiste, część przyjezdnych osiedli się nad Wisłą, tak jak emigracja zarobkowa, która ruszyła z Polski na Zachód 15 lat temu (po akcesji do UE). Pewne symptomy powoli się pojawiają. Na przykład ankietowani przez bank centralny pośrednicy w obrocie nieruchomościami zauważają, że w pierwszej połowie 2019 roku znacznie wzrósł popyt na najem generowany przez imigrantów zarobkowych ze Wschodu, którzy coraz częściej wynajmują mieszkania o wyższym standardzie czy większe samodzielne mieszkania zamiast pokoi czy łóżek w pokojach wieloosobowych – podaje Bartosz Turek.
Ponieważ wciąż tańszym rozwiązaniem jest zakup mieszkania na kredyt niż najem (odsetki płacone od kredytu co do zasady pochłaniają mniej pieniędzy niż czynsz za najem, szczególnie w okresie najniższych stóp procentowych w historii), wśród Ukraińców wiążących swoją przyszłość z Polską powinna rosnąć skłonność do zakupu mieszkań. Póki co oficjalne dane nie mówią o nadmiernie dużej skali tego zjawiska. Papierkiem lakmusowym może być jednak decyzja imigrantów o staraniu się o dzieci w Polsce, a dane Eurostatu mówią o wyraźnym wzroście urodzeń w Polsce przez mamy pochodzące spoza UE, a w tej liczbie przeważają Ukrainki – w 2017 roku urodziły one w Polsce ponad 5,1 tys. dzieci, podczas gdy jeszcze cztery lata wcześniej ta liczba nie przekraczała 1,5 tys.
– Ponadto dane MSWiA informują o szybkim wzroście liczby mieszkań kupowanych przez Ukraińców. Póki co oficjalne statystyki mówią o około 2,3-2,4 tys. mieszkań kupionych przez naszych wschodnich sąsiadów w 2018 roku, jednak faktyczna liczba zakupów bez wątpienia jest wyższa, oficjalne ministerialne dane nie uwzględniają bowiem popularnych wśród Ukraińców mieszkań spółdzielczych własnościowych. Z danych ministerstwa wynika, że Ukraińcy kupują obecnie dość skromne mieszkania o przeciętnej powierzchni 45-50 mkw., co z czasem pewnie też zacznie się zmieniać. Dziś z dużym prawdopodobieństwem możemy prognozować, że w kolejnych latach skala zakupów nieruchomości przez imigrantów będzie rosła. Działać tu może mechanizm znany z czasów, gdy to Polacy masowo wyjeżdżali w celach zarobkowych do krajów UE, zaś Ukraińcy są również przywiązani do tradycji posiadania "czterech kątów" na własność – wskazuje ekspert HRE Investments.
W tym kontekście warto zauważyć, że spora część polskiej diaspory w Wielkiej Brytanii (po 15 latach od akcesji do UE) postanowiła osiedlić się na wyspach na stałe – z danych tamtejszego urzędu statystycznego wynika, że Polacy stanowią najliczniejszą grupę cudzoziemców (około 1 mln osób), natomiast z danych rządowych wynika, że spośród 1,2 mln gospodarstw domowych osób o białym kolorze skóry, ale pochodzących spoza wysp, aż 353 tys. to właściciele nieruchomości (czyli 29 proc.). Choć dane te nie wyodrębniają Polaków, to nasi rodacy stanowią w tym gronie za pewnością liczną grupę. W tym kontekście mniej szokujące wydaje się doniesienie dziennika Daily Mail, który już w 2007 roku sugerował, że w niektórych regionach Wielkiej Brytanii Polacy stanowili 20 proc. osób chcących kupić nieruchomość. – Różnica między rynkiem nieruchomości w Polsce a wspomnianym brytyjskim sprzed kilkunastu lat jest jednak taka, że tam warunki mieszkaniowe są znacznie lepsze niż nad Wisłą – na osobę przypada tam ponad 40 mkw., podczas gdy w Polsce to obecnie trochę ponad 29 mkw. – zwraca uwage Bartosz Turek z HRE Investments.
Mieszkań w Polsce wciąż jest za mało, aby zaspokoić potrzeby mieszkaniowe ludności. Do tego zmieniający się model rodziny (częściej mieszkamy jako single, rzadziej w modelu wielopokoleniowym) jest dodatkowym czynnikiem, który powinien doprowadzić do wzrostu popytu na mieszkania. – Z raportu, który w ubiegłym roku przygotowaliśmy w ramach HRE Think Tank wraz z ONZ, wynikało, że w kraju brakuje około 2,1 mln mieszkań. Dodatkowych 600 tys. potrzebowalibyśmy do 2030 roku jedynie z tytułu rosnącej liczby gospodarstw domowych. Do tych dwóch czynników możemy jeszcze dodać trzeci w postaci masowej imigracji zarobkowej, która co prawda obecnie ma przede wszystkim charakter tymczasowy, ale w coraz większym stopniu powinien on przekształcać się w stały. Tym samym powinniśmy się spodziewać coraz większego popytu na najem, a potem zakup mieszkań przez cudzoziemców – dodaje Michał Cebula, prezes Heritage Real Estate.
180 milionów euro dla Polski na transport intermodalny
180 milionów euro dla Polski na transport intermodalny
Gopet Trans
To już pewne. 180 mln euro - tyle wynosi kwota dofinansowania na transport intermodalny w Polsce. Komisja Europejska zatwierdziła projekt, a inwestycje będą finansowane z unijnego ...
Parki handlowe gratką dla inwestorów
Parki handlowe gratką dla inwestorów
RRJ Group
W latach 2023–2025 powierzchnia handlowa ma urosnąć o ponad 1,2 mln metrów kwadratowych – wynika z szacunków Polskiej Rady Centrów Handlowych. Rośnie zainteresowanie i ...
Luty 2024 w budownictwie mieszkaniowym – w danych widać jaskółki ożywienia
Luty 2024 w budownictwie mieszkaniowym – w danych widać jaskółki ożywienia
Polski Związek Firm Deweloperskich
Luty 2024 roku w ocenie branży deweloperskiej wygląda zdecydowanie lepiej niż styczeń. Utrzymanie dotychczasowego tempa wydawania pozwoleń na budowę daje szansę na odbudowanie zapa ...