EN

Pogoda na handel

Czy lato to dobry okres dla centrów handlowych? - Obroty w wakacje nie są imponujące, ale nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać - zgodnie twierdzą zarządzający tymi obiektami menadżerowie

Wraz z pogodą zmienia się koniunktura w pewnych branżach. Kiedy nadchodzi lato zacierają ręce producenci zimnych napojów i szefowie biur podróży. Co o wakacjach myślą dyrektorzy centrów handlowych? Czy ci, którzy zostali w wyludnionych miastach są w stanie zapełnić zarządzane przez nich obiekty?

Lato, lato, lato czeka....
Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, frekwencja w miesiącach wakacyjnych nie spędza snu z powiek handlowcom z centrów handlowych. Wydaje się, że już dawno temu znaleźli receptę na mniejsze niż zwykle zainteresowanie klientów zakupami. - Okresy, które teoretycznie powinny być słabsze dla handlu, czyli: lipiec i sierpień - bo w czasie wakacji i styczeń - bo zaraz po świętach, wcale takie nie są. W tym czasie odbywają się sezonowe wyprzedaże i one ściągają do sklepów tłumy - twierdzi Artur Nowakowski, dyrektor warszawskiej Galerii Mokotów.
Gorące lato nie trwoży także Tomasza Waszkiewicza, dyrektora centrum handlowego Galeria Dominikańska we Wrocławiu. - Nawet, jeśli latem wrocławianie wyjeżdżają z miasta, zastępują ich przyjezdni. Dla wielu z nich, szczególnie tych z mniejszych miejscowości, zakupy w dużej i nowoczesnej galerii handlowej są atrakcją turystyczną.
Zdaniem Tomasza Waszkiewicza, w sierpniu liczba odwiedzających wraca do "zwykłego", średniorocznego poziomu.
Grzegorz Latała z firmy Apsys Polska, firmy zarządzającej czternastoma centrami handlowymi na terenie całego kraju, zauważa pewną prawidłowość. - Latem zdecydowanie rośnie frekwencja w obiektach zlokalizowanych nad morzem i w północnej Polsce. Zimą korzystają te centra, które są zlokalizowane w pobliżu stacji narciarskich.

Kartki z kalendarza
Wpływ pór roku na pracę centrów handlowych nie jest więc zbyt duży. Zgodnie jednak z tym, co mówią zarządcy, wpływ na ruch w ich obiektach ma kalendarz świąteczny i aura. - Są takie dni, o których z góry wiadomo, że klientów będzie mniej niż zwykle - twierdzi Artur Nowakowski z Galerii Mokotów. - Chodzi o tego typu święta jak długi weekend majowy, Boże Ciało itp. Niektórzy zarządcy organizują wtedy spektakularne imprezy i wyprzedaże. Naszym zdaniem to nic nie daje: nie ma sensu organizować specjalnych promocji, bo nawet koncert mega gwiazdy nie wyciągnąłby ludzi z domów. Nie będziemy zawracać Wisły kijem.
Z tą opinią nie zgadza się Tomasz Waszkiewicz z wrocławskiej Galerii Dominikańskiej:
- Wydawałoby się, że w czasie takich "polskich świąt", jak długi weekend majowy ludzie wyjadą za miasto. Jednak
w tym roku przygotowaliśmy na ten okres sporo atrakcji, np. występy zespołów tanecznych czy warsztaty plastyczne dla dzieci. Jeden z naszych najemców zorganizował też pokaz aut z ponadstandardowym wyposażeniem muzycznym. I frekwencja nie była wcale gorsza niż w inne weekendy.
Z kolei Grzegorz Latała
z Apsysa uważa, że ciężko jest powstrzymać ,ucieczkę" mieszkańców miast w tzw. długie weekendy. Jego zdaniem nie pomogą tu atrakcyjne imprezy czy animacje. - Chyba jedynie losowanie samochodu mogłoby przekonać ludzi, że lepiej jest przyjść do centrum handlowego niż wyjechać nad rzekę czy jezioro. Widziałem raz taką akcję w gdyńskim Kliffie. Tłum klientów czekał na wyłonienie zwycięzcy aż do północy. Właściciele sklepów musieli być bardzo zadowoleni.

Kategorie