EN

Pierogami i internetem w system

Zagięta strona
Warszawa. Grupa młodych ludzi włamuje się do zamkniętego baru. Przynoszą garnki i inne naczynia... Uruchamiają kuchnię, przygotowują jedzenie. Serwują pierogi i naleśniki. Do baru zaglądają pierwsi klienci...
Osoby, które włamały się do nieczynnego lokalu (organizatorzy akcji nazywają wydarzenie społecznym otwarciem baru), to nie przestępcy. Swoją akcją chcieli zwrócić uwagę na problem wykorzystania lokali należących do miasta. Z centrum Warszawy znikają punkty usługowe, niewielkie sklepiki, bary serwujące tanie posiłki. Zastępują je głównie oddziały banków. Bar Mleczny "Prasowy" był takim właśnie miejscem. Został zamknięty kilka miesięcy temu (prowadząca go osoba zrezygnowała z działalności). Pozostał pusty lokal. I pytanie: co dalej?


Organizatorzy społecznego otwarcia baru uważają, że jego zamknięcie oznacza stratę kolejnej przestrzeni, z której korzystali niezamożni mieszkańcy stolicy". I mają rację. Po zamknięciu baru miasto planowało znaleźć nowego najemcę w drodze konkursu. Wygrać miał ten, który zaoferuje najkorzystniejszą stawkę czynszu. Niewielki lokal w centrum miasta na pewno przyciągnie chętnych. Ale, czy zechcieliby kontynuować dawną działalność? Jeśli o wyłonieniu nowego najemcy miałaby decydować stawka czynszu (ten, kto zaoferuje najwięcej, wygrywa), to nie ma co marzyć o barze z tanim jedzeniem. ?- Przestrzeń miejska w Warszawie ma odpowiadać na potrzeby wszystkich grup mieszkańców - również tych mniej wpływowych i mniej zamożnych. Nie chcemy, aby Śródmieście stało się dzielnicą elitarną - czytamy na stronie prasowy.waw.pl. Trudno nie zgodzić się z tą argumentacją. Polityka czynszowa miasta - polegająca głównie na systematycznym podnoszeniu opłat - przynosi więcej strat niż korzyści. Niestety, wydaje się, że władze miasta nie chcą słuchać mieszkańców...

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy trwa dyskusja o warszawskim barze mlecznym, w Waszyngtonie rodzi się ciekawa idea. Pomysł na biznes związany z rynkiem nieruchomości, wywodzący się z prostego pytania: co byś zbudował w swoim mieście? Zadał je mieszkańcom Waszyngtonu Ben Miller, współzałożyciel serwisu internetowego Popularise.com. O co chodzi? - Rynek nieruchomości zdominowały ogromne fundusze inwestycyjne i korporacje dysponujące miliardami dolarów. Jednak inwestując, nie zwracają uwagi na potrzeby lokalnych społeczności. Proces podejmowania decyzji w tych korporacjach oparty jest wyłącznie o analizy finansowe. A to na dłuższą metę nie ma sensu - wyjaśnia Ben Miller. Stworzył więc firmę, która inwestując na rynku nieruchomości, będzie wsłuchiwać się w głos lokalnych społeczności. Wykorzystać ma do tego internet. Na portalu Popularise.com możemy zobaczyć nieruchomości, którymi dysponuje firma. Na razie są one przykryte olbrzymimi bilbordami, na których widnieje pytanie: co byś tu zbudował? Lokalna społeczność ma możliwość głosowania na kilka pomysłów dotyczących ich wykorzystania. Może też zgłaszać własne propozycje. Ostatecznie o przeznaczeniu każdego z tych lokali mają zdecydować mieszkańcy Waszyngtonu. Czy pomysł wypali? Czy zmieni podejście do inwestowania? Na razie to otwarte pytania. Ben Miller przekonuje, że skoro internet całkowicie zmienił rynek mediów, to podobnie może wpłynąć na rynek nieruchomości.

Wróćmy do Warszawy. Czy akcja społecznego otwarcia baru "Prasowy" się powiodła? Wydaje się, że tak. W mediach rozpętała się dyskusja na ten temat, a część radnych Śródmieścia chce, żeby na lokal po barze urządzić tzw. konkurs profilowany. Jest więc niewielka szansa, że "Prasowy" powróci.

Ale co będzie z kolejnymi miejskimi lokalami? Czy, żeby zwrócić uwagę władz na potrzeby mieszkańców, trzeba będzie nielegalnie uruchamiać kolejne bary, kwiaciarnie, małe piekarnie? A może warto sięgnąć po pomysł Bena Millera. I po prostu spytać ludzi: co byś tu zbudował?

Kategorie