EN

O optymistach i pesymistach

Od redakcji
Wkraczamy w 2013 rok. Końca świata nie było 21 grudnia, więc trzeba zmierzyć się z rzeczywistością. I tak zaczynamy rozważania pesymistyczno-optymistyczne. A, jak mawiał polski poeta Stanisław Jerzy Lec: optymizm i pesymizm różnią się jedynie w dacie końca świata
- Mamy kryzys? Tak, zaczął się on latem minionego roku. A ile potrwa? Tego nie wiem, gdybym znał odpowiedź na to pytanie, to pewnie byłbym albo bardzo mądry, albo bardzo głupi. A myślałam, że powie Pan, że bardzo bogaty - to zakończenie rozmowy z Michałem Sołowowem, jednym z najbogatszych Polaków, która otwiera najnowsze wydanie magazynu. A teraz bardziej poważnie: [...] w pierwszym kwartale osiągniemy dno, potem będziemy się odbijać. Ale to odbicie nie będzie szybkie. Nie wrócimy na ścieżkę wzrostu gospodarczego na poziomie 3-4 proc. Natomiast jest spora szansa, że w końcówce 2013 roku ten wzrost będzie gdzieś w okolicach 2 proc. - przedstawił wersję optymistyczną prognoz Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, z natury optymista, który zajął pierwsze miejsce w rankingu prognoz makroekonomicznych z prognozą wyjątkowo pesymistyczną. - Rok 2013 będzie czasem prawdy. Naszym zdaniem rynek przechodzi czas oczyszczenia. Może to potrwać rok, a może cztery lata - tak natomiast, w rozmowie ze mną, podsumowuje sytuację na rynku Mieczysław Godzisz, prezes zarządu Hines Polska. Trzy rozmowy, trzy spojrzenia na przyszłość sektora nieruchomości. Polecam, ale także ostrzegam - robicie to na własną odpowiedzialność, bo, parafrazując słowa czeskiego pisarza Karela Čapka: optymista dobrze poinformowany to właśnie... pesymista.

Kategorie