EN

Biały słoń szuka domu

Zagięta strona
Biały słoń to coś nieprzydatnego lub niepotrzebnego, a bardzo kosztownego. Na przykład „nowy wieżowiec stał się kosztownym białym słoniem” można przeczytać w definicji wyrażenia „white elephant” w słowniku oksfordzkim. Ponoć król Syjamu obdarowywał swoich poddanych, którzy wypadli z jego łask, właśnie białymi słoniami. Obdarowani musieli potem męczyć się z bezużyteczną bestią, wydając fortunę na jej utrzymanie
Warszawa ma teraz własnego kandydata na „białego słonia”. Kiedy nowy zarząd firmy Orco ogłosił w marcu, że projekt mieszkaniowy pod nazwą Złota w Warszawie stał się porażką finansową i że zamierza jak najszybciej sprzedać niedokończony budynek, nie było to wielką niespodzianką. Charakterystyczną 54-piętrową wieżę, przypominającą żagiel, o wysokości 192 metrów, najwyższy budynek mieszkalny w Unii Europejskiej, zaplanowano w połowie ubiegłej dekady. Zaprojektował ją znany na całym świecie architekt Daniel Libeskind. Chodziło o to, by stworzyć luksusowe apartamenty najwyższej klasy w prestiżowym budynku zlokalizowanym w epicentrum Warszawy – miasta, w którym brakowało tego typu nieruchomości w tamtym okresie. Jednak gdy tylko rozpoczęto pracę nad projektem, zaczęły mnożyć się trudności. Przez kilka lat był on nękany problemami z pozwoleniami, protestami mieszkańców i ekologów, a kiedy zaczął nabierać kształtów załamał się rynek finansowy. Prace nad wieżowcem były kontynuowane w trakcie kryzysu gospodarczego, lecz projekt wciąż borykał się z pozwami sądowymi, a mocno zadłużone Orco zaczęło chylić się ku upadkowi. W międzyczasie Radovan Vitek, właściciel CPI, czeskiego inwestora, stał się największym udziałowcem i przejął kontrolę nad zarządem niesprawnego dewelopera. Wkrótce po tym jak pozbył się starego zarządu, firma wydała oświadczenie poddające projekt surowej krytyce. Ujawniono, że prace nad nim zatrzymały się w zeszłym roku, gdy rozwiązano umowę z generalnym wykonawcą, a ponad połowa straty netto firmy Orco, która w zeszłym roku wyniosła 227 mln euro, wynikała z projektu Złota. Konsorcjum wierzycieli żąda zwrotu pożyczek na projekt w kwocie ok. 250 mln zł, które Orco obiecuje spłacić. Jakie zatem miejsce zajmuje ten projekt w panteonie „białych słoni”? Na świecie istnieje wiele projektów, z którymi można go porównać, co stanowi świadectwo ludzkiej zdolności do spaprania spraw na kolosalną skalę. Począwszy od ambitnych zapór wodnych w Chinach, które są obecnie bezużyteczne, a spowodowały zatopienie milionów akrów ziemi i przesiedlenia tysięcy ludzi, przez olbrzymie projekty hotelowe dyktatorów w Korei Północnej, po niemal wszystko w Dubaju. Są dwa budynki, które mogą być trafnym porównaniem ze Złotą. Millennium Dome w Londynie, głośno zachwalany przez brytyjski rząd jako wspaniały gest mający uświetnić rok 2000 i jednocześnie ożywić skażoną strefę dzielnicy portowej Londynu. Jednakże gwałtownie puchnące koszty realizacji inwestycji oraz projekt architektoniczny (przypominający krążek antykoncepcyjny) sprawiły, że Millennium Dome stał się przedmiotem żartów w całym kraju i źródłem politycznego zażenowania. Ostatecznie projekt został z pewnymi trudnościami sprzedany operatorowi telefonii komórkowej O2 i od tego czasu stara się odnaleźć swoją nową tożsamość jako wielofunkcyjna arena. Innym porównywalnym projektem jest, co być może Państwa zdziwi, Empire State Building. Tak jak w przypadku Złotej, jego zamysł powstał w szczycie ożywienia gospodarczego (szalone lata dwudzieste ubiegłego wieku) i został ukończony po załamaniu gospodarki (tzw. wielki kryzys). Pomimo swojej lokalizacji w sercu Manhattanu, pierwsze zyski zanotował dopiero w latach pięćdziesiątych – do dzisiejszego dnia około jedna trzecia budynku pozostaje pusta. Wspominam o tych dwóch projektach, ponieważ znalezienie kupca i funkcji (czy pozostanie on wieżą mieszkalną, czy stanie się budynkiem biurowym lub hotelem, a może połączy te trzy funkcje) to kwestie, z którymi zarząd firmy Orco musi obecnie się zmierzyć. Niewątpliwie Złota robi wrażenie, choć wydaje się, że zwykli mieszkańcy miasta potrzebują jeszcze czasu bynabrać sympatii do tego zaprojektowanego wyłącznie dla elity projektu. Jeśli jego wyróżniające się cechy zostaną mądrze wykorzystane i znajdzie się sposób, by służył ludziom, wtedy być może nie będzie on w przyszłości używany przez leksykografów jako negatywny przykład ilustrujący hasło słownikowe.

Kategorie