EN

Mikołaja czas

Temat numeru
Jeśli z głośników w centrach handlowych słyszycie: „Last Christmas, I gave you my heart...”, to znaczy, że święta tuż tuż

Piosenka zespołu Wham nie traci na popularności od połowy lat 80. XX wieku i od dzieciństwa kojarzy mi się z Gwiazdką. – Matchboxy, klocki lego, pomarańcze oraz… wredny Mikołaj, którego zawsze się bałem. Może dlatego, że mogłem dostać rózgę zamiast prezentu? – przywołuje swoje wspomnienia Karol Bartos, Tristan Capital Partners, jeden z uczestników naszej grudniowej zabawy. W tym roku poprosiliśmy Państwa o przesłanie świątecznych zdjęć z dzieciństwa. Jak widać, niektórzy już wówczas wiedzieli, czego chcą i czego chcieć będą. – Jako dziecko charakteryzowałam się niezmienną pogodą ducha. Już wtedy widać było moją predylekcję do dużych przedsięwzięć – lubiłam zabawki wyłącznie w dużej skali. Krótka fryzura na chłopaka pokazuje aspekt praktyczny i moją dewizę „less is more” – opisuje Sandra Wróblewska, Kajima Poland. Obok świątecznego pojawił się także wątek bali karnawałowych, przebierania się za wymarzone postaci. Daniel Bienias z CBRE chciał być: kowbojem, lotnikiem, podróżnikiem, aktorem, tancerzem, przemytnikiem i piratem, kierowcą rajdowym… Jakoś nie padło: szefem działu biurowego w międzynarodowej agencji nieruchomości... Joanna Mroczek, CBRE, dodaje: Chciałam być wróżką, supermenem i panem Kleksem w jednym. Potem dociera do człowieka, że to niemożliwe, ale tylko na moment, bo teraz mam wrażenie, że wszystkie te moce jednak zdobyłam – coraz bardziej nadzwyczajne rzeczy się udają – mówi szefowa działu doradztwa i badań rynku w CBRE. Wróćmy jednak do lat dziecięcych i zdjęć mało wiarygodnych w swoich rolach Mikołajów. – Jeśli dobrze pamiętam, zacięta mina z tego zdjęcia była rezultatem kilku czynników: odkrycia, że te praktyczne podarki nie mogą spełnić dziecięcych marzeń, niechęci podporządkowania się dyktatowi pozowania z siermiężnym Mikołajem, ale przede wszystkim totalnego buntu przeciwko założeniu do zdjęcia nakrycia głowy królewny Śnieżki, czyli tekturowej obręczy ze zwisającymi kulkami z waty. Pomimo nieustannych starań mojej mamy, aby przemienić mnie w grzeczną dziewczynkę – do których zapewne należy zaliczyć własnoręczne uszycie z materiału firankowego sukni Śnieżki – mój wygląd z reguły był dość niepokorny, na szczęście na zdjęciu nie widać obtartych kolan – podsumowuje Agnieszka Mielcarz, Knight Frank.

Kategorie