EN

Budner wypływa na szersze wody

Rynek inwestycyjny i finansowy
Niedawno miały miejsce zmiany w akcjonariacie spółki Budner. Firma powołała nowy zarząd. Czy, wraz ze zmianami właścicielskimi, zmieni się strategia Budnera?

Gregor Sobisch, prezes zarządu, Budner: Dotychczas nasza spółka specjalizowała się w generalnym wykonawstwie kubaturowym i realizacji inwestycji mieszkaniowych. Teraz to się zmienia, ponieważ dotychczasowy profil firmy zostanie uzupełniony o dodatkowe działania strategiczne. Na rynku buduje się dużo mieszkań i biur, więc naturalnym jest, że trzeba być przygotowanym na zadyszkę, która prawdopodobnie czeka nas za dwa-trzy lata. Priorytetem jest rozszerzenie działalności. Dlatego też otworzyliśmy spółkę Budner Infrastruktura. Chcemy specjalizować się w robotach inżynieryjnych. Uważamy, że ten segment rynku będzie jeszcze przez pięć, sześć lat dobrze się rozwijał – chociażby dzięki funduszom z Unii Europejskiej. Zatrudniliśmy już wyspecjalizowaną kadrę inżynierską, prowadzimy pierwsze rozmowy i negocjacje na temat zleceń. To pierwsze miejsce, gdzie poszukamy niszy dla siebie.

Skoro to pierwsze pole, to jakie jest drugie?

Widzimy, że w Polsce będą też potrzebne mieszkania na wynajem. W innych krajach to potężny segment. W Polsce jeszcze tego brakuje, ale pierwsze jaskółki już są, np. BGK Nieruchomości. Wiemy, że pojawią się także zagraniczne fundusze, które będą chciały inwestować. Na świecie jest dużo kapitału do ulokowania, a marże w bankach są niezwykle niskie, więc nieruchomości stanowią ciekawą alternatywę. My na razie podpisaliśmy jedną umowę z BGK Nieruchomości. Sprzedaliśmy inwestycję Mokotów City przy ulicy Samochodowej w Warszawie. Jest to realizowany już budynek ze 116 mieszkaniami. Wprawdzie marża deweloperska jest niższa niż w przypadku inwestycji detalicznych, ale trzeba pamiętać, że jesteśmy także wykonawcą, więc możemy wypracować dobrą marżę. Przed nami kolejne dwie inwestycje: w Gdańsku i Krakowie. W przypadku pierwszego przedsięwzięcia kupiliśmy już grunty, na których może powstać około 100 lokali, natomiast w Krakowie mamy zabezpieczony teren.

Kolejny kierunek działań to…

Myślimy także o wyjściu poza granice Polski. Mamy dobrze przygotowaną kadrę do tego, żeby podjąć się realizacji podobnej inwestycji np. w Berlinie. Dlaczego Berlin? Bo jest najbardziej dynamicznie rozwijającą się metropolią europejską i leży blisko Warszawy. Chcemy skoncentrować się na jednym mieście w Niemczech, gdyż jesteśmy stosunkowo małą firmą. Poza tym uważam, że Warszawa i Berlin to podobne miasta, ale pod względem trendów rynkowych stolica Niemiec wyprzedza Warszawę o kilkanaście lat. Działalność na rynku niemieckim będzie naszą drugą nogą. Szukamy wśród innych deweloperów partnerów do wspólnych przedsięwzięć. Drugi obszar, który nas interesuje na tym rynku, to domy spokojnej starości. Sytuacja prawna u naszych sąsiadów jest stabilna i uregulowana. Poza tym popyt jest bardzo duży. Widzimy potencjał na realizację nawet kilkunastu projektów w najbliższych latach. Z niemieckim partnerem chcemy wejść na ten rynek i być może za kilka lat wrócić do Polski, by wykorzystać zdobyte doświadczenie.

Czy taką niszą mogą być także akademiki?

Zgadza się. Mamy już przygotowany taki projekt w Warszawie. Wkrótce składamy wniosek o wydanie pozwolenia na budowę. Powstanie on przy stacji metra Słodowiec. Wiem, że demografia nam nie sprzyja, ale rozmawiamy z uniwersytetami i wiemy, że Polska jest atrakcyjnym europejskim krajem dla studentów, którzy korzystają z wymiany w ramach programu Erasmus. Wracając do Słodowca: w pierwszym etapie powstanie 420 pokoi w wyższym standardzie. To pierwszy z wielu tego typu projektów. Planujemy stworzyć sieć akademików i dlatego utworzyliśmy spółkę Dwell Well. Kolejna inwestycja powstanie po drugiej stronie Wisły (około 260 pokoi). Zabezpieczamy działkę przy ulicy Grochowskiej i projektujemy obiekt. Obydwa budynki chcemy uruchomić latem 2018 roku.

Czy w grę wchodzą inne miasta?

Zabezpieczamy teraz działkę w Krakowie. W kręgu naszych zainteresowań znajdują się także: Wrocław, Poznań, Gdańsk, Rzeszów, Lublin.

Skąd będzie pochodziło finansowanie na projekty, o których Pan wspomniał?

Z banków. Ponadto mamy własne zasoby pochodzące z wypracowanych zysków.

A czy także z wprowadzenia akcji spółki na warszawską giełdę?

We właściwym czasie, może za trzy, cztery, może pięć lat, wprowadzimy spółkę na giełdę. W tym celu próbujemy rozszerzać działalność, zwiększamy potencjał i zdywersyfikujemy działalność. Dziś jednak nie jest odpowiedni czas na debiut na GPW.

Kategorie