EN

Krzemowa biało-czerwona

Powierzchnie magazynowe i produkcyjne
Do 2029 roku światowy rynek półprzewodników ma podwoić przychody i osiągnąć wartość 1,36 bln dolarów. Czy skorzysta na tym sektor magazynowy w Europie i Polsce?

Kiedy w połowie tego roku Intel ogłosił plany budowy fabryki półprzewodników w gminie Miękinia na Dolnym Śląsku, była to doskonała wiadomość nie tylko dla samego rynku magazynowego, ale i krajowej gospodarki. Inwestycja w wysokości 4,6 mld dolarów ma szanse stać się największą w historii Polski bezpośrednią inwestycją zagraniczną. Co nie mniej ważne, w intelowskim Zakładzie Integracji i Testowania Półprzewodników znajdzie zatrudnienie 2 tys. wysoko wykwalifikowanych pracowników, a kolejnych 10 tys. miejsc pracy zostanie wygenerowanych przez tę inwestycję w sposób pośredni.

Budowa fabryki przez giganta z Doliny Krzemowej zdaje się dobrze wpisywać również w plany Unii Europejskiej celującej w uniezależnienie Europy od dostaw półprzewodników z Azji. Inwestycja taka jednak nie wyczerpuje apetytu Unii na rozwój chipowego biznesu – w połowie roku Komisja Europejska zatwierdziła regulacje (EU Chips Act), które w założeniu uruchomić mają lawinę inwestycji publicznych i prywatnych w rozwój produkcji półprzewodników w Europie. Szacuje się, że mowa o kwocie 43 mld euro, z czego 3,3 mld euro pochodzić będzie bezpośrednio z europejskiego budżetu. Wyraźnie sformułowanym celem jest zwiększenie udziału europejskich fabryk w światowej produkcji chipów z 10 proc. do 20 proc. do 2030 roku.

Zastrzyk popytu na magazyny

Firma doradcza Savills w lipcu tego roku opublikowała raport analizujący skutki ewentualnego wzrostu produkcji półprzewodników w Europie dla rynku powierzchni przemysłowych. Szacuje w nim, że Europa potrzebować będzie kilkudziesięciu nowych fabryk, jeśli chce zrealizować postawione przez siebie cele. Według śmiałych prognoz przedstawionych w raporcie, mogłoby to być nawet 58 zakładów o łącznej powierzchni około 1,35 mln mkw. Taka powierzchnia w skali Europy wybudowana w ciągu siedmiu lat z pewnością nie zrewolucjonizuje rynku magazynowego, jednak nie o metraż toczy się gra – istotny jest przede wszystkim impuls rozwojowy dla wielu lokalizacji, w których powstaną fabryki. Doświadczenie uczy bowiem, że wysokotechnologiczne zakłady produkcyjne stają się centrami biznesowymi, wokół których skupia się działalność poddostawców oraz usługodawców. – To także ogromny potencjał dla rynku powierzchni przemysłowych, ponieważ takie zakłady potrzebują magazynów oraz centrów logistycznych, aby sprawnie obsługiwać łańcuchy dostaw – zwraca uwagę Michał Samborski, dyrektor działu rozwoju w firmie Panattoni.

Jak wynika z wyliczeń Savillsa, ten niebezpośredni wpływ wzrostu produkcji półprzewodników na popyt na powierzchnię logistyczną wyniesie między 2,4 a 4,9 mln mkw. Co więcej, przy produkcji chipów i w branżach powiązanych pojawi się 1,6 mln stanowisk pracy, a w regionach, w których rozwinie się produkcja, średnie płace wyraźnie urosną. A to z kolei napędzi konsumpcję, która jeszcze bardziej zwiększy zapotrzebowanie na powierzchnie magazynowe – specjaliści z Savillsa oceniają ów dodatkowy popyt na magazyny na dalsze 4,2 mln mkw. Z prostej arytmetyki wynika zatem, że – w optymistycznym scenariuszu – wzrost zapotrzebowania na powierzchnie magazynowe wynikający z rozwoju produkcji półprzewodników w Europie może urosnąć do 2030 roku z zapowiadanego 1,35 mln mkw. nawet do 10,8 mln mkw. Gra jest zatem warta świeczki.

Polska nie bez szans

Część tych powierzchni z pewnością powstanie w Polsce. Dlaczego? – Z jednej strony łączymy północ z południem Europy, z drugiej: stanowimy doskonały hub do obsługi Europy Zachodniej, na czele z Niemcami – podkreśla Michał Samborski z Panattoni. Czas nie wydaje się zły mimo niekorzystnych zjawisk związanych z wojną w Ukrainie. – Na przestrzeni ostatniego roku pojawiło się wiele pozytywnych sygnałów związanych z bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi w Polsce, których skala wzrosła o 24 proc. – podaje Katarzyna Pyś-Fabiańczyk, dyrektorka działu Industrial Services Hub w firmie Savills. W ostatnim roku oprócz Intela w Polsce zainwestowało kilka globalnych podmiotów, w tym japońska firma Daikin, która wyda 300 mln euro, a za 200 mln euro Samsung rozbuduje swoje zakłady we Wronkach. – Dodatkowym atutem Polski jest poziom średniej płacy, która wynosi zaledwie 40 proc. średniej płacy w UE, a stawki godzinowe są niemal o 70 proc. niższe niż w Niemczech – wylicza ekspertka z Savillsa.

Dostępność dobrze wykształconych kadr również zdecyduje o tym, które regiony w Polsce mają największe szanse na przyciągnięcie krzemowych potentatów – są to przede wszystkim obszary, w których obiekty przemysłowe już powstają, a w szczególności regiony o wysokiej kulturze technicznej, w których znajdują się uczelnie, kształcące wysokiej klasy specjalistów. – Mówimy tu o miastach, które dynamicznie się rozwijają, napędzając wzrosty całych województw. Wśród nich wymienić możemy takie obszary, jak Wrocław i okolice, Górny Śląsk, Kraków, Rzeszów, Łódź, Warszawa czy Trójmiasto – wylicza Michał Samborski. Na Trójmiasto szczególną uwagę zwraca również ekspertka Savillsa. – Biorąc pod uwagę dostęp do lotniska, portów, odnawialnych źródeł energii oraz potencjalnego stabilnego źródła energii z planowanej elektrowni jądrowej, wybór Pomorza jako lokalizacji wydaje się być uzasadniony – przekonuje Katarzyna Pyś-Fabiańczyk. Co ciekawe, w lipcu bieżącego roku Invest in Pomerania jako pierwsza organizacja w Polsce dołączyła do SEMI – stowarzyszenia zrzeszającego ponad 2,5 tys. globalnych producentów chipów i szeroko rozumianej elektroniki.

Może być pięknie

O sukces, o którym marzy Unia Europejska, nie będzie jednak wcale łatwo. Walka o ten rynek jest bowiem bardzo zacięta, a w rozwój krajowych potencjałów inwestują także kraje poza Europą uważane za mocniejszych graczy. W Azji dynamicznie rozwija się rynek chiński, ale wciąż aż za 60 proc. światowej produkcji półprzewodników odpowiada Tajwan. Niekorzystny dla siebie trend próbują odwrócić Stany Zjednoczone, które jeszcze w 1990 roku miały 37-procentowy udział w globalnej produkcji, a w 2015 – już tylko 24 proc. Jednak właśnie w USA już na rok przed europejską ustawą uchwalono Chips and Science Act, który zapewnia 52 mld dolarów subsydiów dla amerykańskiej branży półprzewodników, a kolejne 170 mld ma zostać wydanych na badania i innowacje. Jak wskazują eksperci z Savillsa, podobne ustawodawstwo, za którym pójdą konkretne inwestycje, wprowadzają też inni liderzy rynku: Chiny, Tajwan, Korea Południowa i Japonia.

Nadzieją napawa jednak fakt, że tort do podziału jest naprawdę wielki. Nadchodzące lata mają przynieść znaczne wzrosty produkcji półprzewodników na świecie stymulowane ważnymi przeobrażeniami w gospodarce. – Przewidujemy, że megatrendy, do których zaliczamy sztuczną inteligencję, pojazdy elektryczne, chmurę obliczeniową, automatyzację w produkcji i logistyce czy Internet Rzeczy, a także inne innowacyjne technologie wchodzące na rynek (AR/VR, komputery kwantowe i technologie sieciowe 6G), spowodują gwałtowny wzrost popytu na półprzewodniki – przekonuje Katarzyna Pyś-Fabiańczyk. Analitycy przewidują także, że już w ciągu najbliższych lat światowy rynek półprzewodników podwoi przychody – z 574 mld dolarów w roku 2022 do 1,36 bln w 2029.

Ktoś mógłby zapytać, czy taki przyrost popytu na powierzchnie przemysłowe to rzeczywiście dużo, skoro w całej Europie w samym 2022 roku popyt wyniósł 37,5 mln mkw., a spodziewany przyrost to (w najlepszym razie) 1,55 mln mkw. rocznie przez najbliższe siedem lat, co oznacza 4,4 proc. średniorocznego popytu na powierzchnię logistyczną w Europie. – To z pewnością pozytywny sygnał i kolejny dowód na reindustrializację Europy, która – w połączeniu z podobnymi impulsami w innych branżach – sprawi, że rynek powierzchni przemysłowych będzie się rozwijał, a udział powierzchni produkcyjnych będzie sukcesywnie rósł – zapewnia Michał Samborski.

Kategorie