EN

Pod zielonym parasolem

Small talk
Tomasz Lubowiecki z 7R zdradza kulisy przejęcia jego firmy przez Nrep, zapowiada schłodzenie popytu na rynku magazynowym i przekonuje o zaletach poważnego podejścia do kwestii ESG

Tomasz Cudowski: Wiadomością sezonu (a może nawet roku) jest finalizacja przejęcia większości udziałów w 7R przez Nrep. Czy trochę się nie obawiasz utraty kontroli nad „swoim dzieckiem”, czyli spółką, której byłeś założycielem?

Tomasz Lubowiecki, CEO, 7R: Nie obawiam się, bo przejęcia nie traktuję w kategoriach straty, tylko szansy. Jeśli nieduża firma właścicielska chce się intensywnie rozwijać, to nie ma innej drogi niż przez IPO albo partnerstwo z dużym graczem. Tylko w ten sposób można uzyskać bezpieczny dostęp do kapitału, a obecnie pod względem kapitałowym rynek do najłatwiejszych nie należy.

Dlaczego akurat Nrep? Rozmawialiście z wieloma potencjalnymi partnerami.

Ten wybór nie był przypadkowy, po prostu z Nrepem dzielimy najwięcej wspólnych wartości.

Na przykład jakie?

Na przykład rozwój magazynów zeroemisyjnych – są one wpisane do naszej strategii jako standard, a Nrep ma już w swoim portfelu takie projekty. Nasz klient nie będzie musiał składać zlecenia specjalnego na „zielony magazyn”, po prostu innego u nas nie dostanie. Ponadto publikujemy raporty ESG i poddaliśmy się zewnętrznemu audytowi, by dowieść, że to polityka firmy, a nie tylko fasada. Także w tym celu na początku roku stworzyliśmy w strukturze firmy Green Team.

Komórka do spraw ESG? Już każdy taką ma.

My poszliśmy krok dalej – to nie komórka, ale zespół, którego powołanie wymagało zaangażowania pracowników ze wszystkich działów firmy oraz organizacyjnej transformacji spółki. Każdy dział i każdy rodzaj naszej aktywności został podporządkowany temu celowi, a pracownicy zostali odpowiednio przeszkoleni i wdrożeni. To już nie te czasy, gdy na zebranie pracowników przychodzi prezes i mówi: „Słuchajcie, teraz robimy ESG” i każdy musi zamarkować jakąś pracę. Znaczące jest, że szefem Green Teamu jest Piotr Miodek, odpowiedzialny w firmie za sferę project management, a więc osoba skupiona na przygotowywaniu i prowadzeniu projektów.

Czy nie obawiasz się widocznego na rynku schłodzenia popytu?

Nie bardzo. Stawia to oczywiście przed nami nowe wyzwania, ale my nigdy nie byliśmy liderami ilości, za to skupialiśmy się na jakości, a takie podejście procentuje w trudniejszych czasach. Mimo tego plany mamy ambitne – rocznie zamierzamy oddawać do 0,5 mln mkw. nowoczesnych, zeroemisyjnych magazynów. W tym roku jeszcze pewnie nie uda się osiągnąć tego poziomu, ale już będziemy bardzo blisko.

Czy jeden silny partner oznacza, że wstrzymujecie współpracę z innymi podmiotami?

Absolutnie nie, nie zamykamy się na żadne inne partnerstwa, także w formie j.v. Mamy duży potencjał, choćby portfel gruntów na budowę ponad 2 mln mkw. powierzchni. Około połowa z tej przestrzeni ma już pozwolenia na budowę, realizacja pięciu projektów rozpoczęła się, a do końca roku ruszą kolejne trzy. Oczywiście, odczuwamy lekki spadek popytu, głównie w sektorach e-commerce i logistyki, wzrost zainteresowania obserwujemy za to w sferze nearshoringu. Ochłodzenie nie zmienia faktu, że Polska nadal leży w centrum Europy, ponadto odznacza się dużą dostępnością projektów i siły roboczej.

Nie martwi Cię sytuacja geopolityczna?

Oczywiście, że martwi, ale wojnę w Ukrainie – bo rozumiem, że o nią pytasz – również staram się postrzegać w kategoriach pewnej szansy, zarówno teraz, jak i w czasie pokoju, który – mam nadzieję – wkrótce nastanie. Ze względu na miejsce w Europie trudno się spodziewać, że polska branża magazynowa jakoś na tym nie skorzysta – jest przecież naturalnym, głównym przystankiem na drodze z Zachodu na Wschód kontynentu – a przy okazji przyczyni się do stabilizacji sytuacji w regionie i odbudowy Ukrainy. Nie widać jeszcze jakichś większych inwestycji w tej sferze, ale są sygnały, że to może ruszyć, no i pojawiają się pierwsze, nieduże jeszcze projekty.

Czy w sytuacji dla firmy 7R tak dynamicznej myślisz jeszcze o urlopie?

Myślę, że jeszcze jest przede mną (śmiech). Wiosną i latem było wyczekiwanie na finalizację przejęcia, więc trudno się było zrelaksować, a teraz, gdy się to dokonało, mamy ręce pełne roboty. Może uda się wyskoczyć jesienią na rower albo zimą na narty w Alpy.

Kategorie