EN

Krótka chwila szczęścia

Raport giełdowy
Pod koniec lutego warszawska giełda wyjątkowo nie podążała za zagranicznymi parkietami. indeksy nie pięły się w górę, co analitycy tłumaczyli względami lokalnymi - reformą OFE, wzrostem inflacji i spodziewanymi niższymi funduszami z Unii Europejskiej. Kiedy jednak w ostatnim tygodniu zagraniczne parkiety dotknęła korekta - polska giełda okazała się na nią odporna.

W efekcie WIG 20 krążył wokół poziomu 2600-2700 pkt. W tle doniesień z zagranicznych rynków dało wyczuć się niepokój wywołany napiętą sytuacją w Libii i jej wpływem na światową gospodarkę. Korekta na świecie okazała się krótkotrwała i już od pierwszych dni marca indeksy zaczęły piąć się w górę i tym razem korzystny wpływ zagranicy był wyraźnie odczuwalny w Warszawie. GPW na początku marca była jednym z najsilniej rosnących indeksów na świecie. Paliwem dla wzrostów okazały się lepsze prognozy dla polskiej gospodarki (która ma w tym roku wzrosnąć o ponad 4 proc.) i brak podwyżki stóp procentowych. Dobre nastroje wyparowały wraz z wiadomościami z Japonii, dotkniętej trzęsieniem ziemi i tsunami - był to pretekst, który "przypomniał" inwestorom o zagrożeniach związanych z inflacją (szereg banków centralnych krajów rozwijających się rozpoczęło podwyżki stóp procentowych) i zakończeniem przez banki centralne rozwiniętych gospodarek procesu "dolewania" pieniędzy do krwiobiegu gospodarki. I choć GPW zachowywała się lepiej niż większość indeksów, to pogorszenie nastrojów za granicą oznaczało zaniechanie ataku na szczyty powyżej 2800 pkt. na WIG 20. W burzliwych okolicznościach (wspomnieć należy zaangażowanie krajów Zachodu w konflikt w Libii) na dalszy plan zeszły wyniki spółek za czwarty kwartał i cały miniony rok. Szczególnie dobrze zaprezentowały się w nich banki i spółki surowcowe. To właśnie dobre zachowanie firm z tych dwóch segmentów skutkowało wzrostem WIG 20, w którym mają one duży udział, o ponad 3,5 proc. (WIG wzrósł w tym czasie o zaledwie 1 proc.), co w zestawieniu z subindeksami sektorowymi jest przyzwoitym wynikiem. Indeks deweloperów nieznacznie spadł (0,4 proc.), natomiast aż o prawie 3 proc. zmalał wskaźnik spółek budowlanych. Spośród firm budowlanych mocno taniały walory Erbudu, P.R.I. Pol-Aqua, Mostostalu Warszawa, ABM Solid i Unibepu. W przypadku części spółek przecena wywołana była słabszymi wynikami. Aż o 65 proc. spadł zysk Erbudu, o połowę mniej niż w 2009 roku zarobił Mostostal Warszawa, choć w przypadku tej spółki część analityków wskazuje, że niższy kurs może być dobrą okazją do zakupów jej akcji. Trudno powiedzieć coś podobnego o walorach P.R.I. Pol-Aqua. Słabe wyniki (prawie 290 mln zł straty w zeszłym roku) to nie wszystko - spółka jest piętnowana przez inwestorów za brak informacji o jej rzeczywistej kondycji. Korzystnie za to wyglądają najwięksi gracze. Choć zysk Polimeksu liczony za cztery kwartały 2010 roku był niższy od tego wypracowanego w 2009 (112 mln zł vs. 156 mln zł) to prezes zapowiedział wypłatę dywidendy i poprawę przychodów spółki w tym roku. W 2010 roku wyniosły one prawie 4,2 mld zł. Polimex zamierza mocniej zaistnieć w sektorze energetyki (m.in. wykonawca walczy o realizację bloku w warszawskich Siekierkach). Spółki budowlane szukają alternatyw dla budownictwa drogowego - to efekt zapowiedzianych niższych rządowych wydatków na budowę autostrad i dróg ekspresowych. Dlatego np. Budimex chce być aktywnym graczem w segmencie infrastruktury kolejowej - interesuje się przejęciem od Polskich Kolei Państwowych Przedsiębiorstwa Napraw Infrastruktury. Na tym polu rywalizował z Polimeksem, który ostatecznie wycofał się z wyścigu o PNI, którego wartość wyceniana jest na ok. 500 mln zł. Oprócz pomysłu Budimeksu na dywersyfikację działalności, inwestorów na pewno ucieszył fakt przeznaczenia całego zysku za rok 2010 (226 mln zł) na dywidendę. Wyniki publikowali też deweloperzy. W 2010 roku Dom Development wypracował 40,41 mln zł zysku netto, czyli mniej więcej połowę tego, co w roku 2009. Niższy okazał się także zysk J.W. Construction (92 mln zł wobec 100 mln zł). Z kolei Globe Trade Centre zanotowało 29 mln euro zysku wobec 139 mln euro straty w 2009 roku. O 43 mln zł wyższy okazał się zysk Echo Investment. Deweloperów łączy jedno - wierzą, że ten rok będzie przełomowy, a sprzedaż mieszkań może powrócić do poziomów sprzed kryzysu. (Mir)

Ratunek dzięki niskim obrotom
Giełdy w Budapeszcie i Pradze zanotowały w ostatnim miesiącu spadki (po około 1,5 proc.). Wraz z zachodnimi indeksami rosły pod koniec lutego (szczególnie budapeszteński BUX), ale do przeceny przyczyniła się panika po trzęsieniu ziemi w Japonii. Giełdy te uchroniły się przed większymi spadkami dzięki niskim obrotom. Szczególnie na budapeszteńskim parkiecie niska aktywność inwestorów jest coraz większym problemem. W związku z reformą systemu emerytalnego praktycznie zlikwidowano tam działalność funduszy emerytalnych, które są zazwyczaj jednym z głównych graczy na giełdzie. W tej sytuacji spółki węgierskie rozważają przeniesienie notowań na giełdy w Warszawie lub Wiedniu. 22 marca na GPW zadebiutowała notowana w Budapeszcie firma z branży energetycznej E-Star.

Kategorie