EN

Tanie handlowanie

Kryzys sprzyja oszczędzaniu, oszczędzanie zaś – tańszym zakupom. Te robi się w dyskontach. Są to więc tłuste lata dla ich właścicieli

Mladen Petrov

 

W Polsce zakupy stały się bardziej przemyślane, co pokazuje skromny wzrost sprzedaży detalicznej w 2009 roku. Sieci dyskontowe jednak nie tracą zapału. Ich optymizm widać w planach rozwoju w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Biedronka, sieć należąca do portugalskiej Grupo Jerónimo Martins, docelowo chce mieć w Polsce aż 3 tysiące sklepów. Nic dziwnego – w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku jej sprzedaż w Polsce wzrosła aż o 33 proc. Portugalczycy posiadają ponad 1,4 tys. sklepów w Polsce i ma chrapkę nawet na większe wsie. Poznańska firma Świtalski & Synowie wspiera portugalską grupę w jej rozwoju na polskim rynku w zakresie wyszukiwania lokalizacji i budowy sklepów. Jak zaznacza Tomasz Jurga, członek zarządu tej spółki, szybkie tempo wzrostu portugalskiej grupy sprawia, że inni kontrahenci również oferują lokalizacje pod sklepy.

Swoją sieć rozwija również Emperia Holding z Lublina. W ubiegłym roku, nie licząc franczyzobiorców, uruchomiła  30 placówek: 1 sklep Delima, pozostałe to tańsze Stokrotki. – Skupiamy różne formaty, od małych sklepów, przez supermarkety osiedlowe aż po delikatesy. Wspólnie z naszymi franczyzobiorcami chcemy uruchamiać kolejne placówki Lewiatana, Groszka, Milei czy Euro-Sklepu. Przybędzie też supermarketów Stokrotka i Delima – zapowiada Artur Kawa, prezes zarządu Emperii. Pod koniec grudnia 2009 roku firma miała 161 Stokrotek, 1146 Groszków, 2536 Lewiatanów oraz 625 Euro-Sklepów. Z wyjątkiem Stokrotek, wszystkie działają na zasadach franczyzy. Ile powstanie w tym roku? Emperia tego nie ujawnia.

Na korzyść dyskontów przemawia przemiana ich jakości w ostatnich latach. – Sieci wprowadziły dobre marki własne ze średniej półki, a niekiedy również klasy premium. Poprawia się wygląd ich placówek, pojawia się możliwość skorzystania z usług dodatkowych, jak zamawianie biletów lotniczych – zauważa Patrycja Nalepa, starszy analityk rynku detalicznego w PMR Publications.

Niemiecka ekspansja

Ożywienie od kilku lat widać również w Rumunii i Bułgarii, gdzie konkurują ze sobą największe niemieckie sieci dyskontowe, jak Penny Market i Kaufland. Sieci te były największymi graczami na rynku ziemi w tak trudnym dla Bułgarii 
2009 roku. – Rynkowi przyglądali się od dłuższego czasu, ale dopiero teraz ceny działek osiągnęły poziom, który im odpowiada. W połowie 2009 roku sieci te były jedynymi inwestorami z gotówką w ręku. Niektóre z nich nie zmniejszają tempa rozwoju, pomimo kryzysu. Obecnie mogą kupować działki pod budowę nawet w Sofii, co wcześniej było nie do pomyślenia. W całym kraju ceny działek spadły 
o 20 do 50 proc. w porównaniu do 2008 roku – mówi Hristo Asenov, dyrektor Działu Ziemi i Powierzchni Magazynowej agencji MBL/CB Richard Ellis.

Podobnie jest w Polsce. Rok 2009 to spadki cen gruntów zapoczątkowane w drugiej połowie 
2008 roku. Tylko w 2009 roku ceny spadły tu średnio o 25 proc. W najbliższych miesiącach jednak już nie należy spodziewać się gwałtownych zmian. – Dążymy do równomiernego pokrycia kraju siecią wspieranych przez nas supermarketów. Niestety, ceny działek zlokalizowanych w szczególnie dobrych punktach, a takie nas głównie interesują, nie spadły tak wyraźne, bo zainteresowanie takimi nieruchomościami nie malało – mówi Artur Kawa. 

Sieci dyskontowe widać również na rynku powierzchni magazynowych. W 2009 roku Penny Market zakończył budowę swojego centrum dystrybucyjnego w Stolniku pod Sofią. Lidl, z kolei, buduje obecnie centrum operacyjne w mieście Elin Pelin, kilkadziesiąt kilometrów od stolicy. Wszyscy gracze przyjęli podobną strategię: rozpoczynają penetrację rynku od mniejszych miast, a z czasem wchodzą do większych. Na sieć Kauflandu w Bułgarii składa się już 27 sklepów. W najbliższym czasie zostaną otwarte trzy kolejne.

Cena wzrostu

W 2010 roku swój pierwszy sklep w Bułgarii otworzy sieć Lidl. Plus i Penny Market zapowiadają dalszą ekspansję. Na rynku jednak nie brak głosów, że sieci dyskontowe patrzą na rynek bułgarski ze zbyt dużym optymizmem. Sieć Penny Market, należąca do niemieckiej firmy Rewe Group, zamierza wydać na rozwój w Bułgarii aż 250 mln euro. Do końca roku planuje mieć 50 sklepów. Vasil Fechko, dyrektor Penny Market w Bułgarii, jest zdania, że ceny działek nie osiągnęły jeszcze dna. – Transakcji praktycznie brak, do sprzedających dociera więc, że muszą obniżyć oczekiwania. Już są skłonni do negocjacji, co nie zmienia faktu, że ceny pozostają wysokie – uważa Vasil Fechko i dodaje że Penny Market ma już za sobą większość zakupów działek pod swoje sklepy. – Niewątpliwie, w przypadku sklepów, które budujemy, skorzystamy również z niższych cen firm budowlanych.

Ci sami gracze spotykają się na rynku rumuńskim. W połowie zeszłego roku Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju podpisał umowę kredytową na 150 mln euro ze Schwartz Group, właścicielem sieci Kaufland. Środki zostaną przeznaczone na 20 sklepów w mniej rozwiniętych miastach Rumunii oraz na kolejnych 13 w Bułgarii. Z myślą o tego typu najemcach firma Red Development chce budować w Rumunii sieć małych centrów handlowych. Przeciętne centrum Cadran, w miastach liczących 25-75 tys. mieszkańców, będzie miało od 5 do 10 tys. mkw. Pierwsze powstanie w Huşi, a jego głównym najemcą będzie Penny Market.

W podobnej konwencji powstają galerie handlowe Mini Park poznańskiej firmy Świtalski & Synowie. Do końca 2012 roku firma planuje wybudować 100 tys. mkw. powierzchni handlowej w miastach powiatowych. Będzie to kilkudziesiąt obiektów. Pierwsze Mini Parki powstaną w Kaliszu, Płocku, Wolsztynie i Goleniowie. Oprócz pojedynczych sklepów, powstanie ok. 30 galerii z Biedronką, jako głównym najemcą. – Zamierzamy zainwestować ok. 200 mln zł w powierzchnie handlowe – zdradza Tomasz Jurga. Po wybudowaniu Mini Parki będą sprzedawane inwestorom instytucjonalnym i indywidualnym.

Dobre ceny w garderobie

Ogólnopolska sieć sklepów dyskontowych z artykułami odzieżowymi i przemysłowymi Pepco, należąca do holdingu Pepcor z RPA, w lutym otworzyła swój 175. sklep w Polsce. Na tym nie poprzestanie – zamierza otwierać w Polsce 35-45 nowych sklepów rocznie. Docelowo sieć ma obejmować 400 sklepów. Pepcor jest właścicielem wszystkich swoich sklepów, podobnie jak Redan, spółka kapitałowa z Łodzi mająca w swoim portfolio, między innymi, sieć odzieżowych sklepów Textilmarket. Piotr Kulawiński, prezes Redanu, jest zadowolony z utrzymującej się rentowności sieci. – Dochodowość wciąż rośnie, z każdym rokiem mamy więcej doświadczeń. W dyskontach bardzo duże znaczenie ma skala – mówi. Zapowiada dalszą ekspansję, o ile będą odpowiednie lokalizacje. Obecnie sieć składa się ze 162 sklepów w miastach do 50 tys. mieszkańców. – W 2010 roku planujemy powiększyć stan posiadania o dalsze 53 lokalizacje, a w następnym o kolejne 72 – zapowiada Piotr Kulawiński. Jeden sklep to wydatek rzędu 80-100 tys. zł.

    Kiedy konsumenci przerzucą się na droższy asortyment? – Format dyskontowy pozostanie popularny nawet wtedy, gdy koniunktura gospodarcza już się poprawi. Konsumenci, którzy teraz przekonają się, że w dyskontach dostaną dobry produkt w niskiej cenie, będą je odwiedzać, gdy już nie będą musieli oszczędzać – uważa Patrycja Nalepa z PMR Publications. ν

Kategorie