EN

Pociągający Frankenstein

Każdy z nich jest z Warszawą w jakiś sposób związany: stąd pochodzą, tu pracują czy mieszkają. Łączy ich zainteresowanie tym miastem i jego rozwojem. I to, że o Warszawie mówią jak o matce: widzą jej wady, a jednak nie mogą jej nie kochać

 

Emil Górecki, „Eurobuild CEE”: Rankingi miast najlepszych do życia, prowadzone przez firmę konsultingową Mercers Consulting, nie dają miastom Środkowej i Wschodniej Europy zbyt wysokich pozycji. Na 71. miejscu w tym roku znalazła się Praga, gdzieś dalej Budapeszt, za nim Wilno i Lublana. Warszawa zajęła 85. miejsce. W tych rankingach kryteriami nie były wyłącznie architektura i urbanistyka miasta. Czy panowie uważacie, że Warszawa jest miastem ładnym i przyjaznym dla mieszkańców?

Sławomir Gzell, Politechnika Warszawska: Każde takie badanie można zakwestionować, choć warto zastanowić się, co spowodowało, że Warszawa nie znalazła się tak wysoko, jakbyśmy tego chcieli. Ja w Warszawie dostrzegam coś, co określiłbym jako energetyzująca siła: kiedy wychodzimy z Dworca Centralnego, możemy się poczuć, jak przed niektórymi dworcami w Nowym Jorku. Widać szalony ruch, widać, że tu coś się może zadziać. Niestety, jednak miasta takie jak Praga prześcigają Warszawę w dbałości o tak zwane środowisko zbudowane. Remonty starych kamienic, których nie brakuje także i u nas, są tam już niemal zakończone. Poważnie potraktowano fakt, że każda inwestycja zrealizowana w pewnym miejscu ma swoje odbicie w najbliższej okolicy. Przykład: w dość mizernej praskiej dzielnicy Smichov wybudowano duże centrum handlowe, które wtopiono w środek kwartału kamienic w taki sposób, że chodząc naokoło nie widzimy, co jest w środku. I nagle dookoła zaczęły powstawać nowe biura, restauracje. Wkomponowanie centrum handlowego w tę dzielnicę spowodowało, że cała okolica zaczęła się poprawiać.
Wracając do Warszawy: kilka dni temu rozstrzygnięto konkurs na zagospodarowanie warszawskich bulwarów nad Wisłą. To jest dobry ruch rządzących, perspektywiczny i przemyślany. Dotychczas tamta okolica była przyjazna jedynie dla amatorów brzydkich budek z tanim piwem. Wybudowanie bulwarów sprawi, że cała rodzina będzie chciała odwiedzać to miejsce, bo będzie tu miała co robić. Projekty takie jak Centrum Nauki Kopernik znajdują się w wielu innych miastach. Przychodzi do nich cała masa ludzi, ponieważ mogą się tam rozerwać, a przy okazji – czegoś dowiedzieć. Widzę u nas sporo pozytywnych zmian. Na pytanie, czy Warszawa jest dobrym miejscem do życia, odpowiem: w zasadzie tak!

 

Ewa Andrzejewska, „Eurobuild CEE”: Panie profesorze, czy to oznacza, że panu się dobrze żyje w Warszawie?

Sławomir Gzell: Chętnie wyjeżdżam, ale tylko na wakacje, równie chętnie wracam i niczego mi tu nie brakuje. Ale nie czuję się ograniczony tym miastem. Jego położenie sprawia, że bardzo łatwo mogę wsiąść w pociąg i wyjechać – na przykład na dwa dni do Berlina. 
To tylko sześć godzin jazdy pociągiem.

Jakub Szczęsny, grupa projektowa Centrala: Takie myślenie w wielu warszawiakach wyzwoliło wejście do Unii Europejskiej. Niedawno spotkałem się z urzędnikami, którzy odpowiadają za sprawy kultury w kilku dzielnicach Warszawy. Rozmawialiśmy o rozwoju infrastruktury, takiej jak muzea, galerie. Zauważyłem w trakcie tego spotkania, że ci ludzie zaczynają się odnosić do tego, co już gdzieś za granicą podpatrzyli, co im się podobało i chcą te doświadczenia przenosić na grunt warszawski. To świetnie, że warszawski urzędnik miejski myśli tak samo jak jego odpowiednik w Barcelonie czy w Paryżu.

Tomasz Zemła, Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy: Dobrym, praktycznym kryterium oceny tego, czy miasto jest dobre do mieszkania, jest jego wielkość, czyli siła przyciągania. W Europie największą taką siłę mają Paryż, Londyn i Moskwa. Czy są one rzeczywiście dobre do życia? Nie wiem! Statystyki i raporty nie mówią całej prawdy. Duże miasto ma dużo energii: sporo swoim mieszkańcom odbiera, ale też niemało daje; przyciąga i odpycha. Czy w Warszawie dobrze się mieszka? Pewnie nie najlepiej, bo to miasto przez swoją wielkość także coś zabiera, ale daje masę rzeczy, których w Polsce nie da żadne inne miejsce. Dlatego jest bardzo atrakcyjne. O to, czy jest dobre do życia, trzeba zapytać tych, którzy się tu garną.

Olgierd Jagiełło, JEMS Architekci: …albo tych, którzy tu inwestują!

Tomasz Zemła: Dynamika tego miasta jest ogromna, podobna do dynamiki Moskwy czy Londynu. Ilość atrakcji jest u nas chyba mniejsza, ale ratusz podejmuje działania, które to poprawiają.

 

Ewa Andrzejewska: Panie dyrektorze, ale czy panu się tu podoba? Pytam pana jako warszawiaka, nie jako przedstawiciela Urzędu Miasta.

Tomasz Zemła: Najwyższa w Polsce jakość architektury, jakość przestrzeni publicznej, dostęp do nauki, kultury… Owszem, podoba mi się tu.

Olgierd Jagiełło: To najbogatsze miasto w Polsce, najlepsze miejsce do robienia biznesu.

Sławomir Gzell: Tu mamy skupisko największej ilości rozmaitych środowisk, w których można się odnaleźć. Wystarczy pochodzić wieczorem po mieście, żeby trafić w miejsca okupowane przez pewne grupy ludzi. Łatwo się tu znaleźć, bez względu na to, czy jest się sześćdziesięciolatkiem, czy dwudziestolatkiem.

Dariusz Malinowski, Pleneria: To jest spowodowane miksem społecznym, jaki obserwujemy w Warszawie w niespotykanej skali. Większość populacji tego miasta jest napływowa, ludzie mają tu inny sposób kontaktowania się niż w autentycznie starym mieście. Kolejną charakterystyczną cechą jest różnorodność architektoniczna. Moja znajoma, rodowita warszawianka powiedziała mi kiedyś, że dla niej Warszawa jest jak matka: jej się nie wybiera, ją można tylko kochać.

Anatol Kuczyński, Mazowiecka Okręgowa Izba Architektów: Ilekroć spaceruję po Warszawie i porównuję ją z innymi miastami, widzę, że to miasto jest pełne niewykorzystanej przestrzeni. Gdybym był inwestorem o nieograniczonych możliwościach inwestowania, to Warszawa byłaby dla mnie wymarzonym miejscem. Praktycznie co krok widać możliwość dostawienia jakiejś plomby, dobudowania jakiegoś budynku. Gdybyśmy wyznaczyli kwadrat o boku 2 kilometrów w centrum Warszawy, to można w nim dostawić dwa razy tyle zabudowy, ile jest i ciągle to miasto byłoby dobre do mieszkania. Trzeba jednak zapomnieć tu o nierozwiązanych problemach komunikacyjnych. Wracając do pytania, czy Warszawa to fajne miejsce do życia, powiedziałbym, że jeszcze nie jest, ale ma dużą szansę być jednym z ciekawszych miejsc w tej części Europy.

Jakub Szczęsny: Ważną cechą każdego miasta jest natężenie różnorodności, a to z kolei przesądza o wartości. Warszawa, jako jedno z dwóch miast w Polsce (obok Wrocławia), ma ten współczynnik bardzo wysoki. Kiedy jakaś firma decyduje się na inwestycję w Krakowie, to jej dział marketingu za wszelką cenę szuka nawiązań do historii. To samo dzieje się w Warszawie, choć tu ta tożsamość jest zupełnie inna. Warszawa jednak bardzo wolno dochodzi do tego, by swoją tożsamość uznać.

Sławomir Gzell: Kilka tygodni 
temu byłem w Pradze na warsztatach dla studentów z

Kategorie