EN

Piękna dwudziestoletnia

Pisząc ten tekst słyszę z niedalekiego placu Teatralnego koncert 
z okazji dwudziestej rocznicy wyborów czerwcowych. Jest już wieczór, niedługo nadejdzie godzina 20.20, kiedy to Polacy wzniosą toast 
za naszą Dwudziestolatkę. Też wzniosę, choć jeszcze nie wiem, gdzie

Emil Górecki

 

Dwadzieścia lat to całkiem sporo. Upłynęły w szalonym tempie i dziś już nic nie jest nawet podobne do tego, co było wtedy. Dwadzieścia lat temu polski sektor nieruchomościowy w zasadzie nie istniał. Nieco lepiej było z budowlanym, który jednak mocno odbiegał od zachodnioeuropejskich standardów. Funkcjonował tu m.in. duży holding Budimeksu, pracujący na bratnich socjalistycznych rynkach; Mostostal Siedlce, który budował konstrukcje stalowe; zabrzańskie Śląskie Przedsiębiorstwo Konstrukcji Stalowych i Urządzeń Przemysłowych Mostostal; Mostostal Warszawa oraz Przedsiębiorstwo Instalacji Przemysłowych Instal. Oczywiście, były to firmy państwowe. Na rynku raczkowała dopiero prywatna kielecka spółka Mitex. Pojawiło się też Prywatne Przedsiębiorstwo Warbud. Dopiero kilka miesięcy później w Kutnie powstała – również prywatna – Pol-Aqua. 
A z radiowych głośników wkrótce poleciała piosenka Scorpionsów „Wind of change”.

Nie jest dziś łatwo znaleźć na rynku nieruchomości ludzi, którzy dwadzieścia lat temu pracowali właśnie w tym sektorze. Gospodarka była bardzo zmienna, jej kaprysy wymuszały szukanie zajęcia w najróżniejszych branżach. Wielu dzisiejszych menedżerów jeszcze wówczas w ogóle nie pracowało, bo dopiero się kształciło. Szef polskiego ECE Projektmanagement, Rafał Twarowski, był jeszcze nastolatkiem. Jak sam przyznaje, bardziej interesowały go perspektywy biznesu niż polityki. Chciał zostać menedżerem, choć ani na nieruchomości, ani na budownictwo jeszcze się nie zdecydował. Ale zmiany obserwował z zaciekawieniem, w samym ich mateczniku, czyli w Gdańsku.

Spora część dzisiejszych menedżerów to obcokrajowcy, których do Polski przywiodła ścieżka kariery znacznie później. Przykładem jest szef Irlandzkiej Grupy Deweloperskiej Padraic Coll. W 1989 roku studiował rachunkowość i finanse na uniwersytecie w Dublinie. O nieruchomościach nie myślał. Do Polski przyjechał sześć lat później. Jak sam mówi, gdyby w 1989 roku ktoś powiedział mu, że tu trafi, pomyślałby, że to z powodu nadmiernego palenia zioła.

Dwadzieścia lat temu Piotr Cyburt, dziś prezes BRE Banku Hipotecznego, również nie podejrzewał, że będzie wkrótce pracował z największymi graczami na polskim rynku nieruchomości. Nie miał nawet przeczuć, jak ten rynek się rozwinie. Był wówczas adiunktem w instytucie naukowym. Widocznie jednak nie podobało mu się to, bo dołączył do grupy kolegów, którzy zakładali polski oddział Deloitte i na dwa lata został konsultantem, a potem bankowcem.

Robert Dobrzycki, szef Panattoni Europe w czerwcu 1989 roku szykował się do wakacji po których miał pójść do liceum. Czuł się już bardzo dorosły. Jak łatwo się domyślić, nie w głowie były mu wówczas magazyny. Wolał kopać piłkę i z nią wiązał swoją przyszłość. Dziś lubi porównywać rozmiar swoich obiektów do stadionów piłkarskich.

Rok 1989 był ostatnim okresem obecności zalążków firmy prof. Stefana Kuryłowicza w strukturach APA Przedsiębiorstwa Państwowe. Gdy tylko zaistniała możliwość założenia prywatnej firmy, większość pracowni wystąpiła z tej struktury. Jak wspomina dziś założyciel APA Kuryłowicz & Associates, był to krok ryzykowny, ale jedyny właściwy. Dzięki temu dziś jest to rozpoznawalna i szanowana marka.

To było dwadzieścia lat temu. Teraz – kimkolwiek jesteśmy i kimkolwiek byliśmy w 1989 roku – cieszmy się i świętujmy. W końcu nasze dwadzieścia lat to fajny wiek! ν 

Kategorie