EN

Nie bądź prezydentem w ciekawych czasach

Czy prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz jest marnym gospodarzem, czy po prostu miała pecha, że jej kadencja wypadła w okresie drożejących materiałów budowlanych i coraz trudniej dostępnej siły roboczej? Tak bowiem warszawski pałac prezydencki tłumaczy wypadające z planów miejskich inwestycje, a w najlepszym wypadku – przesunięcia terminów ich realizacji

Emil Górecki

Niemal pół roku temu prezydent stolicy mówiła w wywiadzie dla naszego miesięcznika o swoich planach inwestycyjnych. W pierwszym półroczu 2009 roku miał być gotowy plan miejscowy dla Placu Defilad. W przyszłym roku miała ruszyć budowa drugiej linii metra. Jeszcze w roku 2008 mieli zostać wyłonieni wykonawcy dla rewitalizacji placów Bankowego i Teatralnego, a jesienią na ulice Francuską i Paryską miał wjechać sprzęt budowlany. Jeszcze pod koniec roku miały ruszyć prace przy moście Północnym i moście Krasińskiego. Ze względu na organizację mistrzostw Euro 2012 priorytetowo traktowana była także modernizacja stadionu Legii. A to tylko niektóre spośród wielu inwestycji, jakie prezydent chciała prowadzić i jakie widniały na jej sztandarach, rozwijanych w kampanii wyborczej.

Pojawiają się jednak problemy. Szum informacyjny spowodował, że już prawie nie wiadomo, o co w tych inwestycjach chodzi. A w takich sytuacjach chodzi najczęściej o pieniądze. Tak jest i w przypadku Warszawy. Pod koniec lipca ruszyła wreszcie budowa Centrum Nauki Kopernik. Zmienił się jednak jego koszt. Różnica pomiędzy przewidywaniami miasta a kwotą, jakiej zażądał wykonawca, to około 100 mln zł. Ostatecznie miasto wysupła ze swojej kasy ponad 330 mln zł.

Podobnie zaskoczyły miejskich radnych oferty budowy metra, które miało być gotowe na Euro 2012. Czy będzie? Już dziś wiadomo, że nie. Władze zarezerowowały na ten cel 2,8 mld zł. Najtańsza oferta była o 3,1 mld zł droższa, czyli pochłonęłaby ponad dwa razy więcej środków niż planowano. Jeśli miasto odważyłoby się na taką ofertę, to na lata trzeba byłoby odłożyć inne inwestycje. A tak, do pierwszego gwizdka na Euro 2012 nie przybędzie ani metr metra.

O 100 milionów – do 456 mln zł – zdrożała też modernizacja stadionu Legii. Klub należy co prawda do ITI, ale ratusz poczuwa się do odpowiedzialności za obiekt, bo będzie on służył nie tylko tej jednej drużynie. Większość tych 100 mln zł wróci do kasy miasta jako podatek VAT, ale modernizacja i tak będzie droższa. Czy ratusz się na nią zdecyduje? Okaże się w najbliższym czasie, jak tylko zakończy się analizowanie zdolności finansowych. Jeżeli budżet miasta wytrzyma, jest szansa, że prace ruszą jeszcze w tym roku.

Już wiadomo, że w zapowiadanym przez prezydent Gronkiewicz-Waltz terminie nie przejedziemy przez Wisłę ani mostem Krasińskiego, ani Północnym. Obydwa, przy dobrych wiatrach, będą gotowe wiosną 2011 roku. Budowę mostu Krasińskiego przeciągnęło nanoszenie poprawek na projekt budowlany. Buldożery wjadą na plac budowy dopiero wiosną następnego roku. Most Północny też zaskoczył radnych i panią prezydent funduszochłonnością: będzie kosztował nie 0,5 a 1,2 mld zł.

Koszty rosną, czas ucieka, a część inwestycji musi być zrealizowana do futbolowych igrzysk. Już starożytni Chińczycy przeklinali swoich wrogów, życząc im: „Obyś żył w ciekawych czasach”. Hanna Gronkiewicz-Waltz ma chyba wyjątkowego pecha, że właśnie w ciekawych czasach została prezydentem Warszawy. Czy doprowadzi statek do bezpiecznej przystani? Trzeba na to liczyć. Bo koszty odebrania Polsce i Ukrainie – czyli także Warszawie – prawa do organizacji piłkarskich mistrzostw Euro 2012 będą niewyobrażalne: od kompromitacji warszawskiej ekipy ratuszowej po utratę zaufania inwestorów do możliwości miasta. A ja, w wyniku przegranego zakładu, stracę skrzyneczkę dobrego wina. ν

 

 

 

Kategorie