EN

Alicja nie dostała Peugeota

Okres, gdy sprzedawało się każde mieszkanie, mamy już za sobą. Dzisiaj działy marketingu deweloperów mieszkaniowych wreszcie mogą poczuć się potrzebne. żeby sprzedać kolejne mieszkanie, muszą klientowi zaproponować coś ekstra. choćby karnet

na siłownię. tylko czy to przekona nabywców?

Jeszcze dwa lata temu naprzeciw mojego biurka siedziała Alicja. Kupowała wówczas mieszkanie. Właściwie już je kupiła i wkrótce miała się do niego wprowadzić. Ceny rosły z dnia na dzień i Ala była zadowolona, że zapłaciła za wymarzone cztery kąty o połowę mniej, niż trzeba było zapłacić już wtedy. Ale nagle deweloper zażądał ekstra 40 proc., „bo przecież ceny rosną”. Zagroził jednocześnie, że jeśli klient nie chce, to rozwiązuje umowę przedwstępną.

W tym czasie deweloperzy ryzykowali procesy sądowe, skargi i wiele innych kłopotów, bo gra warta była świeczki. Nawet jeśli klient się wycofał, to jego mieszkanie można było i tak sprzedać ze sporym zyskiem. Nikt

o klienta się nie martwił, rynek mieszkaniowy pędził jak pusty samochód z wiaduktu: nie wiadomo kiedy, ale wiadomo, że na pewno spowoduje wypadek. Media często donosiły o przypadkach, kiedy to firma żądała dodatkowych pieniędzy, albo

w nieskończoność opóźniała budowę. A klienci, którzy wpłacali duże środki co najmniej rok wcześniej, nieraz obawiali się, czy na pewno nie pozostaną z 30-letnim kredytem i bez mieszkania.

Deweloper, który budował osiedle Alicji, nie spodziewał się zorganizowanego oporu mieszkańców. Pracownicy firmy, choć od początku nie byli do klientów nastawieni pozytywnie, stali się opryskliwi, zbywali wszystkich poszkodowanych. Zdarzało się, że nawet ich straszyli.

Natomiast niedoszli mieszkańcy regularnie zaczęli się spotykać w garażach swoich, jeszcze nie oddanych bloków
z prawnikami, a raz nawet
z przedstawicielem firmy, która zbudowała osiedle. Wkrótce wystąpili z pozwem przeciwko deweloperowi. Sprawa zakończyła się ugodą.

Od tego czasu minęło kilkanaście miesięcy i sytuacja się zmieniła. Co prawda ceny mieszkań nie zmniejszyły się, a nawet jeszcze wzrosły. Za to znacznie zmniejszyła się liczba ludzi, których stać na zakup mieszkania. Co to zmienia? Nie każdy projekt znajduje nabywców, znów dużo pracy mają działy marketingu i sprzedaży w firmach deweloperskich. Dziś, kupując mieszkanie, można skorzystać ze specjalnej promocji walentynkowej (Bouygues Immobillier), wiosennej (Magnus Group, Ascomp International), darmowych tarasów
i balkonów (BRE.locum), miejsca parkingowego lub garażu gratis (Orkiestra Development, PBM Południe Development), karnetu do fitness klubu (Galeria Park), nie wspominając nawet o systemie płatności 10 proc. – 90 proc. I tym razem 90 proc. jest wpłacane przy odbiorze kluczy, a nie – jak wcześniej – na etapie, gdy osiedle było dziurą w ziemi. Absolutnym hitem ostatniego czasu jest jednak promocja firmy Bouygues Immobillier – Peugeot 107 do każdego zakupionego mieszkania! 

Czy wrócą czasy, gdy warunki znów będą dyktować deweloperzy? Specjaliści z branży uważają, że raczej nie w najbliższej przyszłości. Rynek stał się bardziej normalny. I choć ceny nie spadną, to deweloperzy będą niebawem oferować klientom gratisowy urlop i wakacyjne rabaty. Co jeszcze? Zobaczymy. Pomysłów na zwiększenie sprzedaży może być mnóstwo.

Problem Alicji zakończył się szczęśliwie. Na garażowych wiecach spotkała swojego przyszłego męża. Mieszkańcy wreszczcie dostali akty własności
i klucze do swoich „M”. Gdyby moja koleżanka poczekała
z kupnem mieszkania, być może dostałaby ekstra garaż, balkon, loggię, miejsce parkingowe albo Peugeota 107. No cóż, może następnym razem.

 

Kategorie