EN

Łapanie równowagi

Chwyt marketingowy czy faktyczna troska o środowisko i rozwój przyszłych pokoleń? Idea zrównoważonego rozwoju – temat na razie mało znany nad Wisłą, choć na zachodnich rynkach coraz popularniejszy

Idea zrównoważonego rozwoju (IZR, z angielskiego „sustainable development”) dopiero raczkuje nad Wisłą, a na pewno z wieku niemowlęcego nie wyrosła jeszcze wiedza na ten temat. Pytania dotyczące polskich projektów tworzonych zgodnie z IZR są przeważnie zbywane wzruszeniem ramion. Pewną dawkę wiedzy zapewniła kwietniowa konferencja Międzynarodowej Rady Centrów Handlowych w Warszawie, podczas której dyskusja na ten temat rozpaliła uczestników. Co pozostało po tych emocjach?

 

Plany, plany, plany...

Na pewno nie brakuje deklaracji, iż kolejne inwestycje – prócz zintegrowania z lokalną społecznością (co również jest wyznacznikiem projektu zrównoważonego) – będą bardziej proekologiczne.

– Myślę, że jednym z najważniejszych i największych projektów handlowych w Polsce, które zawierają elementy IZR, jest warszawska Arkadia. Świadczą o tym m.in. zielony dach z nasadzonymi roślinami czy specjalne instalacje redukujące zużycie wody. Jednak ta idea to nie tylko troska o środowisko, ale również pozytywny wpływ na lokalną społeczność. Polskie centra handlowe, które zlokalizowane są w sercach miast – w tym także te należące do firmy Apsys – odgrywają zwykle ważną, dynamizującą, rolę w lokalnej społeczności – tłumaczy Stephen Pragnell, przedstawiciel Polskiej Rady Centrów Handlowych oraz dyrektor generalny Apsys Polska. Z zakłopotaniem przyznaje jednak, że wprawdzie polskie centra zarządzane przez Apsys wykorzystują niektóre elementy IZR, ale rzeczywiście nie jest ich zbyt wiele. Stephen Pragnell wymienia działania kulturotwórcze w galeriach handlowych oraz wykorzystanie ekologicznych materiałów wykończeniowych (np. podłoga w łódzkiej Manufakturze powstała z drewna pochodzącego z lasów uprawianych). Co innego we Francji, gdzie Apsys – jako jeden z pierwszych deweloperów – przyjął regułę High Environmental Quality zobowiązującą do tego, by od początku do końca inwestycji wykorzystywać materiały, które albo pochodzą z recyklingu, albo będą mogły zostać powtórnie przetworzone.

Budowanie z odpadów

Część polskich firm np. deweloper mieszkaniowy Dolcan, planuje inwestycje z elementami IZR, choć tak ich nie nazywa. W osiedlu domów na warszawskim Targówku firma planuje zostosowanie m.in. solarnych systemów ogrzewania. Jedyną firmą, która świadomie podkreśla swoje pozytywne podejście do IZR, jest spółka giełdowa TUP, która jakiś czas temu zmieniła profil dzialalności z transportu i logistyki na branżę nieruchomości.

– Na polskim rynku wciąż niewiele firm kieruje się zasadami odpowiedzialności społecznej czy zrównoważonego rozwoju. Na świecie jest to coraz popularniejszy trend, ponieważ właśnie tego – oprócz zysków – oczekują inwestorzy i klienci. Jesteśmy jedną z pierwszych firm w Polsce, która zajęła się rewitalizacją np. w dawnych Zakładach Odzieżowych „Modena” – mówi Robert Jacek Moritz, prezes TUP. Dodaje, że klasycznym projektem wykorzystującym IZR realizowanym przez TUP jest także Living Steel, międzynarodowy program propagujący budownictwo w konstrukcji stalowej. Domy Living Steel są efektywne energetycznie, powstają z materiałów odzyskanych (np. izolacja podłóg jest wykonana z przetworzonych opon samochodowych) i w całości nadają się do recyklingu.

By miasta nie umierały

W IZR wpisuje się także twórczość Macieja M. Mycielskiego z pracowni Mycielski Architecture & Urbanism.

– Koncepcja projektowania zintegrowanych dzielnic polega na prostym założeniu, iż podstawowe instytucje potrzebne do życia i nomalnego funkcjonowania człowieka – jak mieszkania, miejsca pracy, sklepy, szkoły oraz miejsca rekreacji – powinny znajdować się w zasięgu 5-minutowego spaceru – wyjaśnia Maciej M. Mycielski. Dzielnice takie stają się przyjaznym miejscem do życia, co jest istotne dla rodzin z dziećmi i osób starszych. Dodatkowym atutem – przyjaznym dla środowiska – jest zmniejszona ilość wydzielanych spalin, gdyż samochód przestaje być niezbędny dla każdorazowego przemieszczenia. W przypadku projektów rewitalizacyjnych ta forma projektowania może zapobiegać procesom wyludniania się miast oraz – co za tym idzie – ich umierania.

Niezwykle ważną kwestią przy projektowaniu zintegrowanych dzielnic jest – zdaniem architektów – poznanie oczekiwań lokalnych społeczności oraz włączenie się w proces decydentów. W tym celu organizowane są specjalne warsztaty planistyczne nazwane „charrette” (nazwa pochodzi od małych wózków używanych w XIX wieku na uczelniach sztuk pięknych przez asystentów do zbierania rysunków na egzaminach). Podczas kilku- kilkanastu dni zbierają się przedstawiciele władz lokalnych, mieszkańcy, architekci, urbaniści oraz przedstawiciele inwestora, by wspólnie dyskutować, poznawać oraz doprecyzować potrzeby i możliwości danego projektu. Z inicjatywy firmy TUP do takiego spotkania dojdzie wkrótce w Siewierzu pod Katowicami. Deweloper zamierza wybudować tam na powierzchni ponad 120 ha miasteczko z pełną infrastrukturą oraz wielo- i jednorodzinną zabudową mieszkaniową (projekt podobny do Miasteczka Wilanów).

 

Przebadać i ocenić

Jesteś deweloperem i chcesz się dowiedzić, czy twój projekt jest zrównoważony? Służy do tego Procedura Oceny Zrównoważenia Projektu (ang. Sustainable Project Appraisal Routine, w skrócie SPeAR). – Opracowana przez naszą firmę metoda umożliwia graficzne mierzenie i ilustrowanie zrównoważenia projektu, planu, produktu czy organizacji na dowolnym etapie. Ocena pozwala na optymalizację kluczowych elementów: środowiskowego, społecznego, ekonomicznego i wykorzystania zasobów. Prosta i logiczna metodologia nadaje się do zastosowania we wszystkich rodzajach projektów na wszystkich etapach ich wdrażania: od sporządzania planu generalnego, planowania, poprzez budowę, eksploatację i konserwację, aż po rozbiórkę i demontaż – wyjaśnia Alina Kledyńska z Arup Polska. Na polskim rynku narzędzie zastosowano w trakcie realizacji m.in. warszawskiego kompleksu handlowo-biurowego Złote Tarasy.

 

Bat i marchewka

Odpowiedzialność za środowisko naturalne to nie tylko hasło, które dobrze brzmi i nadaje się do promocji firmy, ale to także konieczność. – Istnieje dyrektywa unijna (The Energy Performance of Buildings Directive), która dokładnie wyznacza, jak powinno się kontrolować zużycie energii w budynkach wszelkiego typu, w tym także w centrach handlowych. Jest także prawo nakazujące redukcję zużycia dwutlenku węgla – mówi Stephen Pragnell.

Oprócz legislacyjnych „zachęt” na deweloperów może także podziałać czysta kalkulacja kosztów i zysków. – Specjalne inwestycje, np. w systemy ograniczące zużycie energii czy wody, choć na początku wydają się droższe, zwracają się w dłuższym okresie. By to zobrazować, wystarczy pomyśleć o energooszczędnych żarówkach w naszych mieszkaniach, na które z początku wydajemy więcej, ale później nasze rachunki są niższe. Oprócz tego zachętą mogą być również inwestorzy, którzy szukają „zielonych” budynków i są w stanie za nie więcej zapłacić, bo wiedzą, że w przyszłości nie będzie z nimi kłopotów w postaci protestów czy dodatkowych proekologicznych wydatków – zapewnia przedstawiciel PRCH.

 

Praca u podstaw

Maciej M. Mycielski podkreśla także konieczność zmiany mentalności społeczeństwa.

– Wszyscy, od najmłodszych lat niezależnie od pozycji społecznej powinniśmy wiedzieć co jest dobre, a co złe dla naszego wspólnego dziedzictwa i otoczenia tak, aby to co powstanie zostawiło dodatnią wartość dla następnych pokoleń.  

Ewa Andrzejewska

Kategorie