EN

W kontekście contechu

Nowe Technologie
W budowlance na całym świecie budzi się wreszcie potrzeba cyfryzacji, a byli menedżerowie z tego sektora tworzą startupy IT, aby zapewnić niezbędne branży narzędzia. Przekonanie zarządców, że faktycznie ich potrzebują, wciąż jest jednak trudnym zadaniem

W dzisiejszych czasach trudno otworzyć magazyn o nieruchomościach lub kliknąć w nagłówek artykułu branżowego i nie przeczytać o tym, jak cyfryzacja przekształca ten sektor. W szczególności dotyczy to inwestycji magazynowych i logistycznych, gdzie deweloperzy i kierownicy projektów chwalą się najnowocześniejszymi narzędziami cyfrowymi – chociażby sztuczną inteligencją, modelowaniem informacji o budynku (BIM) czy cyfrowymi bliźniakami – wykorzystywanymi w projektowaniu i zarządzaniu obiektami. To samo można powiedzieć o wielu projektach biurowych i retailowych, a nawet mieszkaniowych. Cyfryzacja nabiera obecnie szczególnego znaczenia także dlatego, że dyrektywy UE wymuszają przyjęcie rozwiązań mających na celu zmniejszenie śladu węglowego i ograniczenie produkcji odpadów. Rdzeniem całej operacji oddawania budynków do użytku, który pod tym względem pozostaje w tyle za innymi, jest zarządzanie budową. Dotyczy to w szczególności Polski.

W branży wciąż dominują tradycyjne sposoby zarządzania placami budowy. Potwierdza to Ewa Zagórska, badaczka i projektantka UX w Fundacji Proptech, która zajmuje się wspieraniem cyfrowych zmian w polskim sektorze nieruchomości: – Sektor budowlany jest jednym z najmniej zaawansowanych, jeśli chodzi o wdrażanie innowacji technologicznych. Ma to wiele przyczyn: od złożoności procesów, przez niskie marże zysku, aż po przywiązanie do sprawdzonych, tradycyjnych metod stosowanych od lat. Jednocześnie rozwój branży budowlanej jest ograniczany przez liczne wyzwania, takie jak przekraczanie budżetu, opóźnienia w dostawach, kwestie bezpieczeństwa na placu budowy oraz wydajności pracy, a także niedobory kadrowe. Opóźnienie transformacji cyfrowej tylko utrudnia zarządzanie tymi aspektami. Co więcej, w obliczu globalnych wyzwań, chociażby pandemii czy konfliktów zbrojnych, problemy takie, jak zakłócenia w łańcuchach dostaw i rosnące ceny materiałów przybrały na sile, sprawiając, że potrzeba cyfrowej transformacji w budownictwie stała się bardziej znacząca i zauważalna – mówi Ewa Zagórska.

Lock-down, start-up

Pandemia obnażyła panujące w wielu branżach ograniczenia tradycyjnych sposobów pracy. Uwypukliła też potrzebę zaawansowanej technologii budowlanej, określanej jako contech. Jak podkreśla Ewa Zagórska: – Pandemia wzmocniła potrzebę dysponowania narzędziami cyfrowymi, które umożliwiają pracę zdalną, zacieśniają współpracę i podtrzymują produktywność w obliczu środków dystansowania społecznego. Zmiana podejścia jest wyraźnie widoczna, ale nadal występuje opór i trudności w adaptacji technologii w sektorze budowlanym, a to ze względu na jego tradycyjny charakter – oparty na rozwiązywaniu problemów na miejscu, pracy manualnej i głęboko zakorzenionych nawykach. Rosnąca presja, by spełniać nowe normy bezpieczeństwa i prowadzić opłacalną działalność, powoli popycha branżę w kierunku innowacji – zapewnia ekspertka. Jej punkt widzenia podziela Piotr Przybysz, CEO i współzałożyciel warszawskiego start-upu BinderLess: – Podczas pandemii gracze budowlani mówili nam, że sektor jest zmuszony do wprowadzenia zmian. Firmy przestawiły się wówczas chociażby na korzystanie z chmury. W ciągu ostatnich dwóch dekad produktywność w branży budowlanej wzrosła jednak tylko o 1 proc. Reszta rynku poczyniła w trakcie pandemii ogromne kroki naprzód, a postępy czynione przez budownictwo wciąż pozostają skromne. Okres Covidu pokazał jednak, że możliwe jest opracowanie narzędzi, które wesprą ten rozwój – zapewnia Piotr Przybysz. Robert Grudzień, dyrektor ds. produktu i współzałożyciel innej stołecznej firmy działającej w sektorze, ProperGate, zdecydowanie się z tym zgadza: – Choć budowlanka wciąż jest niechętna zmianom dotychczasowych nawyków, pandemia podkreśliła pilną konieczność wdrożenia contechu, aby zapewnić ciągłość biznesową, a także bezpieczeństwo. W Polsce organizowane są co prawda programy akceleracyjne dla startupów contechowych, jednak w rzeczywistości – ze względu na niskie marże i ograniczony budżet na inwestycje technologiczne – żaden z tych systemów nie został wdrożony z sukcesem na większą skalę. Firmy budowlane borykają się z koniecznością cięcia kosztów, często wybierają więc niższe ceny materiałów, zamiast inwestować w optymalizację i cyfryzację procesów – tłumaczy.

Wśród dostępnych teraz narzędzi Ewa Zagórska wymienia: – Technologia IoT (Internet of Things), bo o niej mowa, jest ściśle powiązana ze zbieraniem danych, które można wykorzystać zarówno do bieżących operacji, jak i późniejszych analiz. Składają się na nią przede wszystkim rozmaite czujniki, które monitorują ewentualne problemy pojawiające się podczas budowy. To m.in. czujniki konstrukcyjne elementów budowlanych, czujniki bezpieczeństwa i warunków pracy, systemy zarządzania materiałami i dostawami, a także sprzętem używanym na placu budowy. Inne trendy technologiczne w budownictwie obejmują próby robotyzacji prac, choć branża ta wciąż opiera się głównie na pracy ludzi. Na placach budowy pojawiają się także drony, które można wykorzystywać do kontroli jakości czy bezpieczeństwa, dostaw, fotograficznej rejestracji procesów budowlanych i skanowania 3D. Aby zautomatyzować i przyspieszyć realizację prowadzonych działań, wprowadzono takie technologie, jak drukowanie 3D budynków, np. z betonu. Warto wspomnieć także o trendzie budownictwa z prefabrykatów i modułów w połączeniu z narzędziami cyfrowymi, wspierającymi proces projektowania produkcji. To pozwala na osiągnięcie wysokiej wydajności podczas konstruowania nawet skomplikowanych obiektów na dużą skalę – podkreśla Zagórska.

Technologia w rozmiarze maxi

Jak dotychczas, największe zainteresowanie contechem obserwuje się w krajach o dużej koncentracji megaprojektów, np. w Arabii Saudyjskiej. Przedsięwzięcia na tak dużą skalę bezwzględnie wymagają monitorowania ogromnej liczby pracowników, maszyn i materiałów. Anna Walkowska, dyrektorka ds. technologii i współzałożycielka ProperGate, wyjaśnia: – W Arabii Saudyjskiej nie ma innego wyjścia poza wprowadzeniem takich narzędzi. Wykorzystanie najświeższej technologii do realizacji niezwykle ambitnych i nowoczesnych projektów miejskich jest konieczne. W przeciwnym razie doprowadzenie tych projektów do końca zajęłoby wieki, a celem jest oddanie ich do użytku do roku 2030 czy 2040. Jesteśmy świadkami gwałtownego wzrostu w obszarze startupów contech na całym globie, a naszym wspólnym wyzwaniem jest przyspieszenie tempa, w jakim branża budowlana przejmuje te rozwiązania – mówi Walkowska.

Podczas gdy w takich krajach, jak USA czy Wielka Brytania contech już się przyjął, w Polsce ta dziedzina dopiero raczkuje. Firm i startupów dostarczających narzędzia technologiczne jest zaledwie garstka, niemniej jednak ich liczba rośnie wraz ze wzrostem popularności cyfrowych rozwiązań. Jak zauważa Ewa Zagórska: – Przewagą polskich startupów nad dużymi globalnymi graczami mogą być znacznie niższe ceny oprogramowania, skromniejsze koszty wdrożenia, ale też oprogramowanie lepiej dostosowane do budowy obiektów o mniejszej skali – podkreśla. Jednym z nich – choć już nie startupem, bo istnieje od sześciu lat – jest ProperGate, który specjalizuje się w digitalizacji procesu dostaw materiałów. Do tej pory współpracował z takimi firmami, jak Skanska, Hochtief, Mostostal Warszawa, Gulermak, Kajima i Echo Investment, wspierając je w zarządzaniu logistyką budowy inwestycji biurowych. Innym przykładem jest partnerstwo Budimexu ze SkySnap, spółką świadczącą usługi monitorowania postępów w realizacji projektów przy wykorzystaniu dronów. Podobny system oferuje AI Clearing, a inne ciekawe rozwiązanie na polskim rynku to Surveily, które automatyzuje nadzór BHP z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, a także Hustro, czyli aplikacja do odbiorów, inspekcji i zarządzania usterkami. BinderLess, który tworzy oprogramowanie do zarządzania dokumentacją budowlaną, dostarczył oprogramowanie dla takich generalnych wykonawców, jak chociażby Prime Construction.

Jedną z największych zalet tego typu platform jest uproszczenie procedur i zintegrowanie ich w ramach jednego systemu, co pozwala uniknąć wielu błędów i nieporozumień. Zwiększa to także efektywność i obniża koszty. Robert Grudzień z ProperGate podkreśla: – Każdy plac budowy powinien mieć jedno ujednolicone źródło informacji. Bez tego zamówienia materiałów dokonywane przez telefon nie będą monitorowane, co może spowodować chaos. Szczególnie widać to przy dużych projektach. W Polsce najczęściej używany jest Excel i telefony komórkowe, co w ogóle nie jest efektywne; nie da się w ten sposób mierzyć produktywności ani uzyskać wglądu, który pozwoli na wprowadzenie ulepszeń w przyszłości. Excel i telefony pozwalają jedynie na rejestrowanie dostaw, nie zaś mierzenie wskaźników KPI. Przekraczanie budżetów i naginanie harmonogramów stało się zbyt powszechne i akceptowane – mówi Robert Grudzień.

Z tą perspektywą zgadza się Piotr Przybysz z BinderLess: W nadmiarze papierów na budowie łatwo się pogubić, nie wspominając już o sytuacji, kiedy próbujemy znaleźć w bałaganie konkretny dokument. Przejście z archiwizacji tradycyjnej na cyfrową może jednak znacznie ułatwić ten proces. Podczas realizacji każdego projektu istnieją zwykle trzy kopie całej dokumentacji i USB, ale te mogą się łatwo zawieruszyć. Brakuje też jednego źródła potwierdzonych danych. Jedni wolą do siebie dzwonić, inni komunikują się drogą mailową lub osobiście, podczas spotkań… Menedżerowie często nie wiedzą, jaki faktycznie jest stan na placu budowy – przyznaje. Według firmy aż 30 proc. dokumentów na placach budowy ginie, a prawie żadne dane w branży budowlanej nie są przetwarzane cyfrowo, zamiast tego przechowuje się je w archiwach papierowych. Sposób na to zdradza Aleksandra Owczarek, CMO i współzałożycielka BinderLess: – Stworzyliśmy internetową platformę, do której dostęp można uzyskać z dowolnego miejsca na świecie. Aby z niej skorzystać, wystarczy dysponować komputerem lub laptopem i dostępem do sieci. Jeśli nie ma jednego źródła informacji, a pojawiają się wciąż nowe wersje dokumentów, trudno jest być na bieżąco z tym, co aktualne. Właśnie tutaj wkracza sztuczna inteligencja. Dzięki naszej platformie nie trzeba ponownie wypełniać wszystkich swoich dokumentów – podkreśla Owczarek.

Jak tłumaczy Anna Walkowska z ProperGate, oprócz poprawy wydajności i obniżenia kosztów, wdrażane systemy powinny także zmniejszyć obciążenie pracą i stres osób zarządzających placami budowy: – Rzeczywiście, kierownicy budów oczekują sprawnej realizacji projektów. Jednak podwykonawcy często nie planują swoich działań i wymagają ciągłego nadzoru. Kierownicy przyzwyczaili się do tego, wiecznie gasząc pożary, których można było spokojnie uniknąć. Dostępnych jest wiele narzędzi technologicznych, których wykorzystanie może wyeliminować ten stres i sprawić, że praca na placu budowy będzie bardziej przewidywalna, z mniejszą liczbą problemów do rozwiązania. Może leży to zresztą w naturze tej branży, że menedżerowie wolą wracać do domu o 21:00 zamiast o 17:00? Technologia nigdy ich nie zastąpi, a ich obecność i wiedza będą kluczowe przez kolejne trzy-cztery dekady. Chcielibyśmy jednak, aby zobaczyli, jak technologia może poprawić jakość ich pracy, jednocześnie wpływając też pozytywnie na jakość życia – mówi Walkowska.

Jak zmiękczyć tradycjonalistę?

Czy łatwo jest się nauczyć obsługi takich systemów? To rzeczywiście może stanowić problem w branży, w której według Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa (PIIB) dwie największe grupy licencjonowanych kierowników budowy stanowią osoby w wieku przedemerytalnym (56-65 lat) oraz emerytalnym (65+), stanowiąc odpowiednio 31 i 23 proc. całości. – W przypadku bardziej tradycyjnej, starszej grupy demograficznej chcemy zaspokoić jej specyficzne potrzeby. Jedną z nich jest konieczność obsługi wielu dokumentów, a nadzorowane projekty są zwykle warte dużo pieniędzy. Nasza platforma jest intuicyjna, dzięki czemu osoby starsze, które zazwyczaj ostrożnie podchodzą do nowych technologii, nie są nią przytłoczone – podkreśla Aleksandra Owczarek.

Anna Walkowska z ProperGate twierdzi, że wdrożenie jej platformy powinno zająć maksymalnie godzinę, wliczając w to przeszkolenie podwykonawców, a tak naprawdę już po kwadransie pracownicy powinni być w stanie korzystać z aplikacji. – Kluczem jest jednak to, aby dostrzegli oni korzyści płynące z wdrożonego systemu i postrzegali go jako wsparcie w codziennych trudnościach. Opóźnienia, braki w materiałach czy niedostępność dźwigów do rozładunku opóźnionych transportów są niestety normą. Wiele projektów cierpi z powodu nieumiejętnego i mało przewidywalnego planowania logistycznego, które można znacznie ulepszyć za pomocą narzędzi do planowania i monitorowania. Dzięki nim wiemy, jakie materiały zostały zamówione i od kogo, kiedy są należne, czy właściwe ich ilości zostały dostarczone i rozładowane, możemy także śledzić ich koszt i lokalizację. Posiadanie tych informacji pod ręką oznacza, że oszczędzamy dwie-trzy godziny dziennie, mogąc przeznaczyć je na realizację harmonogramu projektu, potencjalnie zmniejszając jego koszty o 20 proc. i przyspieszając jego ukończenie – uważa ekspertka.

Zostawić mniejszy ślad

Podczas gdy wiele aplikacji dostępnych na rynku ma na celu optymalizację wydajności i kosztów budowy, rośnie też potrzeba łagodzenia negatywnego wpływu projektów budowlanych na środowisko naturalne. Ta konkretna kwestia stała się dla branży bardziej paląca, ponieważ zgodnie z dyrektywami UE wszystkie materiały używane na budowach powinny obecnie posiadać Deklarację Środowiskową Produktu, która określa ich wpływ na środowisko. Wiele budynków powstaje też zgodnie z kryteriami rozmaitych certyfikacji z obszaru zrównoważonego rozwoju. Wszystko to wymaga szeroko zakrojonego planowania i wielu obliczeń. – Oprócz standardowej optymalizacji wykorzystania zasobów, która oczywiście również jest korzystna, pojawiają się takie kwestie, jak gospodarka odpadami i recykling czy obliczanie śladu węglowego, zarówno wbudowanego, jak i generowanego na etapie budowy obiektu – tutaj technologia z pewnością może pomóc w zarządzaniu ogromem danych, które są potrzebne do prawidłowego wykonania kalkulacji – podkreśla Ewa Zagórska.

Jak zauważa Piotr Błądek, starszy inżynier oprogramowania w BinderLess, liczba wymaganych obliczeń zwiększa się dopiero na etapie budowy, kiedy w projekcie wprowadza się nieuniknione zmiany: – Gdy budynki są na etapie projektowania, obliczany jest ślad węglowy wykorzystanych materiałów. W trakcie prac mogą jednak zostać użyte inne surowce, które nie zostały określone w planie budowy, a to modyfikuje ślad węglowy. W przypadku LEED lub BREEAM ponad 50 proc. procesu certyfikacji jest związane ze śladem węglowym. Do tego potrzebne są więc automatyczne obliczenia lub uczenie maszynowe. Obecnie jednak nadal panuje tendencja, by przedkładać ceny materiałów budowlanych nad ich ślad węglowy – przyznaje.

Główną rolę firm contechowych podsumowuje Anna Walkowska z ProperGate: – Naszą misją jest tworzenie technologii, które przewidują problemy, zmniejszają opóźnienia i oszczędzają zasoby. Cele te odzwierciedlają aspiracje wielu przedsiębiorców technologicznych, którzy po bezpośrednim zetknięciu się z trudnościami angażują się w opracowywanie rozwiązań. W USA czy Wielkiej Brytanii wiele spółek technologicznych z sektora budowlanego prowadzonych jest przez osoby doświadczone w budownictwie, które zapragnęły zmian w swojej branży. Chociaż ze względu na przejście do IT nie są już bezpośrednio jej częścią, zdają sobie sprawę ze znaczącego wpływu, jaki mogą wywrzeć na rzeczywistość – podsumowuje Anna Walkowska.

Kategorie