EN

Do piekła i z powrotem

Raport giełdowy
– tak można określić ostatnie trzy miesiące na światowych giełdach. Panika wywołana pandemią sprowadziła indeksy, zarówno w Polsce, jak i za granicą, o kilkadziesiąt procent w dół, a dzienne spadki w USA przypominały „czarny poniedziałek” z 1987 roku.

W dniu 12 marca 2020 panika na giełdach osiągnęła maksimum. Koronawirus gwałtownie rozprzestrzeniający się w Europie i USA rozpoczął okres wielotygodniowego lockdownu głównych gospodarek, który trwał blisko dwa miesiące. Zamknięty sektor handlu i usług, odwołane imprezy masowe i nakaz pozostania w domu zatrzymały aktywność gospodarczą. Wiele wskaźników gospodarczych pobiło „rekordy” spowolnienia i załamania – niezależnie od tego, czy chodziło o twarde dane, czy badania nastrojów. Dno – odzwierciedlone indeksami giełdowymi – zostało osiągnięte w połowie marca. Potem rozpoczął się mozolny marsz w górę, choć wokół trwał nadal lockdown. Częściowo to szybka reakcja banków centralnych i zapowiedzi rządów o ogromnej pomocy dla gospodarek (a z drugiej strony – wykorzystanie przez inwestorów spadków do zakupów) sprawiły, że mimo fatalnych danych giełdy się podnosiły. W kwietniu, w szczytowym momencie pandemii gospodarka stanęła, co doskonale odzwierciedlone było wskaźnikami wyprzedzającymi PMI obrazującymi koniunkturę (spadły do najniższych poziomów w historii, zarówno w poszczególnych krajach, jak i całej strefie euro), a w przypadku Polski – np. danymi o dynamice produkcji przemysłowej, która obniżyła się o 25 proc. r-d-r.

Na początku maja wskaźniki wyprzedzające zaczęły pokazywać odbudowywanie nastrojów, a sytuacja pandemiczna się ustabilizowała i rządy rozpoczęły powolne odmrażanie gospodarki. Prawdziwy rollercoaster emocji przysporzyły dane o amerykańskim bezrobociu Najpierw był skokowy, gwałtowny i niewidziany w całej historii pomiarów kwietniowy wzrost liczby bezrobotnych o ponad 20 mln osób (stopa bezrobocia skoczyła do 20 proc z poziomów najniższych w historii), zaś w maju odsetek liczby bezrobotnych spadł do poziomu 13 proc., a w gospodarce przybyło 2,5 mln miejsc pracy. W Polsce stopa bezrobocia – według szacunków rządowych i ekonomistów – ma pozostać na poziomie jednocyfrowym w perspektywie 2020 roku .

Wpływ na dość szybkie podniesienie się giełd po lutowo-marcowej panice miały z jednej strony wspomniane ogromne programy rządowe o wartościach idących w setki miliardów euro czy dolarów, a z drugiej – polityka banków centralnych, które zalewały rynki pieniądzem i cięły stopy procentowe. Nawet w Polsce stopy spadły do historycznie niskiego poziomu i realnie są na minusie. Obniży to koszty obsługi zadłużenia opartego o WIBOR i koszt kredytu mieszkaniowego, ale czy skłoni firmy do inwestowania, a konsumentów do zadłużania się na mieszkania? Tu zdecydowanie trzeba poczekać, bo choć strona podażowa gospodarki się ożywiła, to teraz ekonomiści muszą dowiedzieć się, jak konsumenci będą zachowywać się w najbliższych miesiącach: czy wyjadą na wakacje? Może zrobią remont? A może będą musieli szukać pracy? Dlatego rządy nie pomagają tylko firmom, ale także konsumentom – np. w Niemczech obniżony został podatek VAT, a do każdego samochodu elektrycznego można zyskać dopłatę.

Opanowanie pandemii, stymulowanie gospodarki i tani pieniądz sprawiły, że na początku czerwca wskaźniki giełd zagranicznych i polskich wzrosły o 30-40 proc. w stosunku do połowy marca, czyli pandemicznego dołka na rynkach kapitałowych. Ale porównując do połowy lutego indeksy GPW znajdują się nadal na sporych minusach.

Branża budowlana wiosną radziła sobie zaskakująco dobrze, co widać także w danych statystycznych. Najpierw w marcu dynamika produkcji budowlano-montażowej wzrosła o blisko 4 proc., a w kwietniu spadła o niecały 1 proc. (wartość produkcji przemysłowej w tym samym czasie spadła o 25 proc.), jednak narastająco w ciągu czterech miesięcy okazała się wyższa o 6 proc. niż przed rokiem. Niestety, wiele badań wyprzedzających oraz wypowiedzi przedstawicieli branży wskazuje, że uderzenie pandemii w sektor budowlany nastąpi z opóźnieniem – w wyniku osłabienia aktywności gospodarczej popyt i portfele zamówień się skurczą. Budimex, największa firma budowlana notowana na GPW, pokazała całkiem solidne wyniki, z wyższymi przychodami i nieco niższym zyskiem netto. Spółka zapowiada, że cały 2020 rok powinien być zbliżony do 2019, a z powodu pandemii ucierpieć może jej działalność deweloperska. Kilka spółek budowlanych (np. Torpol) pokazało lepsze wyniki niż za 2019 rok. Po drugiej stronie znajduje się znajduje się Elektrobudowa, która w marcu ogłosiła upadłość – wskutek utworzonych odpisów strata netto za 2019 rok przekroczyła 300 mln zł.

Pierwszy kwartał dla deweloperów był jeszcze w miarę udany – pandemia, a wraz z nią restrykcje pojawiły się w połowie marca. Marże branży pozostały na ponad 20 proc. poziomie, a w przypadku liderów znacząco przekroczyły 30 proc. Co będzie w drugim kwartale? Lockdown ograniczył nieco możliwości sprzedaży dla tych, którzy dysponowali środkami, i wzbudził niepewność o przyszłość potencjalnych nabywców. Spadające stopy procentowe obniżające koszt kredytu w obliczu kryzysu mogą być zbyt małym bodźcem dla konsumentów, a deweloperzy muszą zaakceptować wolniejsze tempo sprzedaży i będą ograniczać podaż chroniąc marże. Mocniej pandemię odczuli deweloperzy komercyjni – zamknięcie galerii handlowych wpłynęło na możliwość generowana przychodów, a ponadto wprowadza niepewność co do trendów związanych z czynszami i zwyczajamiś konsumentów.

Ze spółek deweloperskich warto przypomnieć losy Polnordu – spółka przejęta przez węgierską Cordię (Węgrzy mają już 93 proc. akcji) będzie szukała na polskim rynku synergii ze swoim nowym właścicielem. Węgrzy są już obecni na kilku lokalnych rynkach. Na razie nie wiadomo, czy Polnord pozostanie na giełdzie, czy przyłączy się do niemałej już grupy spółek opuszczających parkiet – w ciągu ostatnich trzech lat z GPW odeszło ponad 50 spółek, a w 2020 roku notowane przestaną być m.in. tak znane firmy jak Indykpol czy Orbis. (Mir)

W regionie też niewesoło

Giełdy regionu zachowywały się bardzo podobnie podążając za trendami światowymi. Od 13 lutego do 9 czerwca indeks BUX stracił 15 proc., a od dołka w marcu zyskał nieco ponad 20 proc. W przypadku PX50 strata była bardzo podobna, natomiast od dołka w marcu praski indeks zyskał ponad 30 proc.

Kategorie