O to toczymy spór z mężem – on zawsze jest za przyszłością, bo po co cofać się i oglądać to, co już się wydarzyło, zwłaszcza że zostało uwiecznione choć we fragmentach. Mi rozum dyktuje stanowczo przyszłość, ale wtedy włącza się serce i podpowiada – zależnie od książki, filmu czy sztuki teatralnej ostatnio oglądanych/czytanych, które wywarły na mnie wrażenie – że warto byłoby przespacerować się ulicami dziewiętnastowiecznej Łodzi albo przedwojennej perły północy… Rozmyślając o rozmowie, której bohater jest na okładce październikowego wydania magazynu, przypomniałam sobie ów spór. W tym jednym przypadku nie miałabym żadnej wątpliwości: zdecydowanie chciałabym przenieść się w czasie i zobaczyć, jak potoczą się losy inwestycji Przemysława Krycha. Jak zmieni ulice Warszawy, jak zmieni rozkład sił na polskim rynku nieruchomości, ile wydarzy się z tego, co zapowiada. A plany ma ciekawe. I znów wspomnieni