Jeszcze pod koniec kwietnia wydawało się, że „bycza” passa na światowych giełdach będzie trwać w najlepsze. Kolejne historyczne poziomy za oceanem zostały osiągnięte mimo ciągle utrzymującej się niepewności związanej z napięciem na linii Chiny – USA. Powodów do obaw nie dawało zachowanie giełd europejskich, choć próżno wypatrywać byłoby pozytywnych sygnałów ze strony danych o europejskich gospodarkach. Jedynie azjatyckie parkiety notowały spadki, psując nastroje na rynkach wschodzących. Wstrząs przyszedł wraz z majem. Nieoczekiwanie wojna handlowa między USA a Chinami zamiast osłabnąć, przybrała na sile. Donald Trump zapowiedział zwiększenie ceł na wybrane chińskie towary do nawet 25 proc., napędzając gwałtowną przecenę na amerykańskich giełdach. Błyskawicznie zareagowały także rynki wschodzące, dla których tegoroczny maj będzie prawdopodobnie najgorszy od 7 lat. Chińska gospodarka może stracić na tempie wzrostu