Coraz więcej punktów na koncie
Small talkTomasz Cudowski: Kiedy Panowie stwierdziliście, że ta pandemia to jednak coś poważnego?
Michał Małaszyński: Punktem zwrotnym było z pewnością odwołanie targów inwestycyjnych w Cannes – najważniejszej imprezy branżowej, na którą czeka się cały rok. Na polskim rynku docierało to do nas powoli, w miarę wstrzymywania kolejnych projektów, w których mieliśmy uczestniczyć. To były inwestycje w fazie projektowania, bo te już uruchomione musiały być kontynuowane i jakoś udawało się to bez większych kłopotów.
Co było dla Was podczas pandemii największym wyzwaniem?
Jacek Korwin-Małaszyński: Na pewno brak płynności w przechodzeniu z jednego zadania do drugiego. W naszej strukturze projekty powinny następować po sobie, zazębiać się. Tymczasem wiele zostało odwołanych. Przeszliśmy także do pracy w systemie zdalnym, używając do tego narzędzi informatycznych. Oczywiście odbiory i prace na budowach w dalszym ciągu odbywały się osobiście z zachowaniem surowych reżimów sanitarnych. Część inwestorów wstrzymała niektóre inwestycje i skupiła się na tych najbardziej zaawansowanych, jeszcze inni chcieli jak najszybciej skończyć budowy lub przesunąć termin ich rozpoczęcia. Byli też tacy, którzy przerzucili się na aktywności, które można prowadzić bezkontaktowo, czyli raporty i badania. To wszystko wymagało w naszej firmie sporej reorganizacji.
Udało się?
MM: Oczywiście, uczestniczymy w wielu projektach i mamy duże doświadczenie w zarządzaniu kryzysem.
No właśnie, nazwa APP-Projekt przewija się przez coraz więcej inwestycji i w coraz to nowych rolach. Nie tylko zarządzacie kosztami czy projektem, ale pełnicie funkcje inspektora nadzoru, inwestora zastępczego, a nawet generalnego wykonawcy czy projektanta. Jest coś, na czym się nie znacie?
JK-M: Jeśli chodzi o budowę, to chyba nie [śmiech]. Ta wszechstronność wynika z tego, że APP-Projekt jest – jak to określamy
– prawdziwym inwestorem zastępczym, czyli firmą, która zajmuje się kompleksowo wszystkimi aspektami inwestycji, a nie tylko koordynuje pracę podwykonawców.
Można do Panów przyjść i powiedzieć: „Słuchajcie, mam taki a taki budżet, wybudujcie mi coś dochodowego?”
JK-M: Oczywiście, i tak się faktycznie bardzo często dzieje. Znajdujemy odpowiednią działkę, przeprowadzamy badanie potencjału, zdobywamy wszystkie pozwolenia, organizujemy budowę, a na koniec wręczamy inwestorowi klucz. Zleceniodawca nie musi budować własnych struktur ani tracić czasu na organizowanie procesu inwestycyjnego, na czym może się nie znać, za to ma jeden podmiot odpowiedzialny i dostaje jeden rachunek.
Pewnie słony…
JK-M: [śmiech] Niekoniecznie. Nadal jesteśmy firmą rodzinną o niezbyt rozbudowanej administracji, więc nie mamy kosztów jak międzynarodowe korporacje. Dzięki temu jesteśmy także bardziej elastyczni, a decyzje podejmujemy natychmiast. Poza tym, choć działamy na rynku średnich inwestycji, takich o wartości od 20 do 200 mln zł, zdarzyło nam się pracować przy kontraktach wartych ponad miliard złotych. Pracujemy zarówno z mniejszymi, jak i z największymi. A także z najlepszymi – zacieśniamy m.in. współpracę z Echo Investment, a w Poznaniu prowadzimy trzy duże inwestycje jako inwestor zastępczy, gdzie pełnimy rolę projektanta, generalnego wykonawcy i zarządzającego.
Jakie macie plany na przyszłość? Jakieś nowe lądy do zdobycia?
MM: Owszem, między innymi zaczynamy współpracę z kolejnym funduszem, który buduje duży pakiet mieszkań na wynajem. Wierzymy, że to przyszłościowy rynek.
A co z tą bliższą przyszłością? Zapytam, choć znam odpowiedź: czy zamierzacie wystartować w turnieju tenisa Eurobuildu, który od lat wspieracie jako partner główny?
MM: Jasne, ekipa APP-Projekt będzie w tym roku wyjątkowo silna. Naprawdę się zmartwiliśmy, gdy wiosną odwołano czerwcowy turniej. Na te rozgrywki czekamy tak samo niecierpliwie jak na wspomniane targi w Cannes – turniej tenisa Eurobuildu to równie ważna impreza dla branży, jeśli nie ważniejsza [śmiech]. A na pewno ważna dla mnie, bo startuję w nim od 2009 roku.
Debiut miał Pan całkiem niezły – zajął Pan wtedy pierwsze miejsce. Czy 11 września tego roku powtórzy Pan ten wynik?
MM: To się okaże. Na pewno jak zwykle APP-Projekt da z siebie wszystko.
JK-M: Ale będzie inaczej – tym razem wygram ja! [śmiech]