EN

Piłka parzy, a podłoga to lawa

Zagięta strona
Co prawda dopiekają nam upały i inflacja, ale przynajmniej w Europie panuje pokój, polscy posłowie nie wsiadają na rower po alkoholu, prawa reprodukcyjne kobiet są przestrzegane, a za orientację seksualną już dawno nikogo nie dyskryminowano. Prawda?

Ale zanim się rozpędzę i pozwolę tej litanii się wydłużyć (a kolejne przykłady ustawiły się już w zgrabną kolejkę), wróćmy do tematu palącego najdotkliwiej, a szczególnie latem. Zagospodarowanie przestrzeni miejskiej wydaje się być zadaniem niełatwym – trzeba przecież nie tylko zadowolić mieszkańców, zmieścić się w budżecie i wziąć pod uwagę opinie ekologów i architektów, ale też pamiętać o funkcjach, jakie mają pełnić rewitalizowane obszary. Ale spokojnie, nie ma tygodnia bez informacji o kolejnym samorządzie, któremu udało się zignorować nie jedną, a wszystkie z powyższych kwestii, poprzez radosne zalanie najbardziej reprezentacyjnego miejskiego placu świeżutkim betonem. Zieleń? W wysokiej trawie czają się wszak kleszcze, a z nimi borelioza, w gałęziach drzew czyhają świergoczące ptaki (co za irytujący dźwięk!), nie wspominając już o zapylaczach, które tylko dla zmyłki przysiadają na kwiatach, bo zaraz potem żądlą z satysfakcją nasze Bogu ducha winne dzieci, przypadkowo zajęte zabawą w „piłka parzy” lub „podłoga to lawa”. W poszukiwaniu cienia możemy co prawda udać się do domu, ale w końcu nie po to jest piękne polskie lato, żeby chować się przed słońcem. Witamina D i trochę zdrowej opalenizny, a człowiek od razu zyskuje sprężysty krok i patrzy z uznaniem w lustro. Klimatolodzy biją na alarm, producenci wentylatorów i rolet zewnętrznych zacierają ręce, ja wpisuję w Google ciąg słów kluczowych: „okna od południowego zachodu domowe sposoby jak nie umrzeć”, internauci zgodnie przekonują, że latem musi być gorąco, mieszkańców każdego blokowiska budzi dźwięk kosiarek (pamiętajmy o kleszczach!), a pan Zbyszek z Cieszyna usmażył dziś na płycie swojego rynku nie tylko jajecznicę, ale i stertę naleśników dla czteroosobowej rodziny. Czysty zysk, biorąc pod uwagę ceny prądu i gazu. Rewitalizacyjne trendy idą pod rękę z opiekuńczością państwa, które z zapałem łopatą dosypuje nam pieniądze do kieszeni.

A właściwie dlaczego to wszystko jest możliwe? Przyjemnie byłoby myśleć, że nie trzeba znać się na wszystkim – wystarczy zaufanie do tych, którzy odpowiadają za normy i ustawy. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego wynika, że „postępujące i nieodwracalne osłabianie systemów przyrodniczych” jest wynikiem przepisów obowiązujących od roku 2003, a wedle nich miejscy deweloperzy mogą kupować działki, nawet jeśli nie mają one planów zagospodarowania. W ten sposób na terenach, które ze środowiskowego punktu widzenia są wartościowe i powinny być otoczone ochroną, mogą stanąć kolejne bloki, a dzikie, rozłożyste krzewy są swobodnie zastępowane rachitycznymi gałązkami w betonowych donicach. Między 2015 a 2020 rokiem gminne nieruchomości w Polsce straciły ponad 100 tys. drzew, na likwidację kolejnych 350 tys. wydano zezwolenia. W ponad połowie skontrolowanych obszarów nasadzenia były mniej liczne niż wycinki. Niektórych ewidentnie zaskoczył także fakt, że z retencją wody znacznie lepiej radzi sobie roślina, która żyje i rozwija się od kilkudziesięciu lat, niż młoda sadzonka. I choć na razie brak wody nie doskwiera większości z nas bezpośrednio (w końcu każdemu jeszcze coś tam cieknie z kranu), warto wiedzieć, że stan suszy został w tym roku ogłoszony jedynie na terenie 12 województw, a więc nie wszędzie. A pamiętacie rok 1994? Większość pewnie tak. I chociaż upieram się od przynajmniej dekady, że lata 90. były kilkanaście lat temu, od wspomnianego roku minęło 28 coraz cieplejszych wiosen. Jak podaje raport ONZ, za kolejnych 28, czyli w roku 2050, trudności z dostępem do wody pitnej może mieć 5 mld osób. I chociaż zakręcamy kran przy myciu zębów, ograniczamy plastik i adoptujemy pszczoły, trudno oprzeć się wrażeniu, że te jednostkowe wysiłki są coraz bardziej rozpaczliwe, bo instytucje odpowiedzialne za zmiany systemowe wciąż wydają się odwracać od czegoś wzrok.

No ale poza tym wszystko jest w porządku.

Kategorie