EN

Wysuń nos poza ogródek

Small talk
Paulina Smaszcz z JLL Polska opowiada o transformacji strategicznej w firmie, zaletach zawodowej wszechstronności i kobiecej perspektywie w biznesie

Julia Cudowska: Jak się Pani czuje w nowej roli i jakie wyzwania czekały na Panią w JLL?

Paulina Smaszcz, head of marketing & PR w JLL Polska: Przyznaję, że zostałam rzucona od razu na głęboką wodę. Razem z zespołem doskonalimy obecnie nową strategię, która została wprowadzona w grudniu. Staramy się ją realizować i promować przede wszystkim w kanałach cyfrowych. Firma jest oczywiście bardzo duża i praca w niej obfituje w wyzwania, ale ja bardzo lubię szybkie tempo i działanie pod presją czasu. Najważniejsi jednak, jak zawsze, są ludzie – a mój zespół jest bardzo mocny i złożony z osób, od których mogę się uczyć i które mnie inspirują.

Większość naszych czytelników może znać Panią głównie z mediów, ale to tylko wycinek Pani kariery. W jaki sposób różnorodne doświadczenia zawodowe przydają się Pani w nowej roli?

Działalność medialna była dla mnie tak naprawdę epizodem – w sierpniu minie 26 lat, odkąd zaczęłam pracować dla międzynarodowych firm. Każde takie stanowisko i każde doświadczenie – jako doktor nauk społecznych, wykładowczyni czy specjalistka od PR i komunikacji – poszerzyło moją perspektywę. Lubię, gdy projekty są realizowane w formule 360 stopni, wielopunktowej, opartej na współpracy i łączeniu różnych sił. Odpowiada mi, gdy moje przedsięwzięcia oprócz celu marketingowego mają też ten sprzedażowy czy wizerunkowy, gdy wymagają nawiązywania relacji z różnymi partnerami i podmiotami. Wszechstronność cenię także w ludziach, choć w naszej kulturze często woli się „jednośladów”, którzy specjalizują się w wąskiej dziedzinie i przez całe życie nie wystawiają nosa ze swojego ogródka. Uważam jednak, że doświadczając różnych rzeczy w życiu zawodowym zyskujemy otwartość na świat, która potem tylko punktuje. Studentom zawsze powtarzam, że niezależnie od obranej drogi nie będą funkcjonować w próżni.

Czy mogłaby Pani powiedzieć coś więcej o transformacji strategicznej w JLL?

Strategia People Experience ma się przysłużyć przede wszystkim ludziom wewnątrz firmy, dostosowując środowisko pracy do postpandemicznych potrzeb. Pozostaje jednak także orientacja prokliencka – chcemy stworzyć maksymalnie dużo możliwości serwisowych, doradczych, administracyjnych i wykonawczych, by móc zaproponować produkt gotowy od A do Z. Poszukujemy w tym celu nowych narzędzi i platform. Rynek wymaga zmian, a my mamy apetyt na bycie liderem i wytyczanie nowych ścieżek. Niebagatelną sprawą jest również nasze zaangażowanie w ESG – cele związane ze zrównoważonym rozwojem są kluczowym elementem naszej obecnej działalności. Według ekspertów, rynek nieruchomości jest odpowiedzialny za 40 proc. emisji dwutlenku węgla, a my poprzez analizę case studies chcemy pokazać, jak wdrażać politykę przyjazną środowisku. Kolejnym punktem jest wsparcie kobiet na każdym szczeblu kariery. Współpracujemy z kampanią 30% Club, której celem jest doprowadzenie do tego, aby w 2025 roku kobiety zajmowały 30 proc. stanowisk na poziomie executive management. Pisałam doktorat o niewykorzystanym potencjale kobiet w Polsce u schyłku transformacji ustrojowej i ten temat ogromnie mnie pasjonuje. Jak w każdej strategii, zacząć trzeba od wyznaczenia priorytetów i skonstruowania procedur.

Czy trudno jest działać prokobieco, gdy feministyczna perspektywa wciąż spotyka się z krytyką lub mało poważnym traktowaniem?

Jako socjolog uwielbiam bezlitosne dane i to na liczbach najchętniej się opieram. Różnice płacowe w Polsce wciąż są niezaprzeczalne, także dostępność do funkcji zarządczych jest dla kobiet ograniczona. Argumenty o rzekomej równości często można usłyszeć od osób z dużych miast, gdzie realia rzeczywiście są trochę bardziej optymistyczne, a także od mężczyzn, których sprawa bezpośrednio nie dotyka. Dostępność umów o pracę, bezpieczny powrót na stanowisko po urlopie macierzyńskim... Jest o co walczyć. Bliska jest mi także aktywizacja zawodowa kobiet w dojrzałym wieku, w tym obszarze jest równie dużo do zrobienia. Ignorowanie naszych umiejętności i potencjału ma wpływ nie tylko na mentalność społeczną, ale też PKB! Edukacja – zarówno formalna, jak i nieformalna – jest nieocenionym zasobem, w który warto inwestować.

Jest Pani zagorzałą promotorką dbałości o zdrowie psychiczne – jak do tej kwestii powinien podejść mądry pracodawca?

Niezbędne jest wyposażenie szefów w wiedzę, która umożliwi im wyłapanie sygnałów i zauważenie kryzysu u pracownika. Widzę też u uczestników moich warsztatów nieumiejętność komunikacji własnych potrzeb związanych z rozwojem kariery. Często pytam menedżerów, dlaczego dana osoba nie dostała awansu, nie została wysłana na kurs, nie proponuje się jej możliwości kształcenia. W odpowiedzi nierzadko słyszę: „Ale ja nie wiedziałem, że on (czy ona) chce...” I nikt nas tej komunikacji nie uczy! Podobnie jest z autoprezentacją, z asertywnością, wystąpieniami publicznymi, poprawnym wysławianiem się... Zwłaszcza w dobie obrazkowej komunikacji powinniśmy dbać o to, aby nie zatracić tych umiejętności. Nie pomaga też nadmiar bodźców, które do nas docierają rozmaitymi kanałami. Uważam, że to, co dopuszczamy do siebie, jest w dużej mierze kwestią wyboru. Jeżeli chcę wiedzieć, co się dzieje na świecie, czytam wiadomości w sprawdzonych źródłach, ale nie bombarduję nieustannie zmysłów telewizją czy radiem. Układanie klocków z dzieckiem czy spacer po lesie z psami – cokolwiek robimy, warto oddać się temu w całości. To też forma asertywności, a ta jest jak mięsień – można, a nawet należy ją ćwiczyć.

Kategorie