EN

Słychać wycie? Takie życie

Od redakcji
Mamy dla Państwa wydanie wakacyjne „Eurobuildu”, więc na miejscu wydają się tematy urlopowe, najlepiej lekkie, słoneczne i optymistyczne. No to zacznę od siebie. Mój tegoroczny urlop przybrał dość niespodziewanie formę workation, więc w pięknym, niemal stworzonym do wypoczynku Wilnie zameldowałem się z laptopem pod pachą i telefonem przy uchu. Ale wieczory (a czasem także popołudnia) należały tylko do mnie!

Litewska stolica tradycyjnie od wieków jest miastem otwartym i gościnnym, więc także tego lata stanowiła niezwykły tygiel kultur i narodowości ze zdecydowaną przewagą Ukraińców i Białorusinów, którzy uciekli tu przed wojną i reżimem. Niemało spotyka się tu także Rosjan i Polaków, w większości turystów, choć niektórzy też sprawiają wrażenie, jakby mieli na pieńku ze swoimi reżimami. Cały ten wschodniosłowiański świat koegzystuje tu zgodnie i bez większych dram, wynajmując po sąsiedzku mieszkania i wspólnie okupując skwery na Starym Mieście oraz knajpki na Zarzeczu. Nasz pobyt nad Wilią pokrył się z obchodzonym 6 lipca świętem państwowości Litwy, o czym zakomunikowały nam zamknięte drzwi sklepów i muzeów. Na szczęście pełną parą pracowała gastronomia, więc spędziliśmy tam tego dnia sporo czasu. Błogą, niespieszną konsumpcję chłodnika i zeppelinów przerwał nam brutalnie… huk nadlatujących myśliwców. Reakcja wszystkich gości restauracji, niezależnie od narodowości, była identyczna – powiększające się źrenice, wstępująca na twarze bladość, przerażone spojrzenia, głowy wciskane w ramiona, czasem nawet nerwowe zrywanie się od stolika. Szczęśliwie nie były to rosyjskie Su-27, ale NATO-wskie Gripeny w służbie Lietuvos karinės oro pajėgos (czyli Litewskich Sił Powietrznych), biorące udział w uroczystej defiladzie. A ponieważ chmury tego dnia wisiały nad litewską stolicą całkiem nisko, zgrabny klucz stalowych zabójców przeleciał nam dosłownie nad głowami. Gdy minął pierwszy szok, przed oczami stanęła mi nasza polska wojenka o używanie syren, które są rzekomo niezastąpionym elementem mającym upamiętniać różne historyczne wydarzenia. Wojewoda mazowiecki zdecydował niedawno, że nie ma innej opcji – syreny w Warszawie po prostu muszą wyć z okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej, zawyją pewnie także 1 sierpnia, przypominając o wybuchu Powstania Warszawskiego. I nie ma znaczenia, że władze Warszawy oraz niezliczone osoby prywatne i instytucje apelują, by zrezygnować z tej tradycji przez wzgląd na obecność straumatyzowanych sąsiadów z Ukrainy. Bo są takie miasta i takie momenty, w których empatia nie powinna przegrywać z tradycją. Ech, a miało być wakacyjnie, lekko i słonecznie…

W „Eurobuildzie” też czasem alarmujemy, na szczęście nie w tym wydaniu. W tej edycji przyglądamy się sektorowi domów studenckich, w którym się kotłuje. Wrze także na Wybrzeżu, gdzie powstał pierwszy w Polsce przylotniskowy hub biurowy – zapowiedź trendu czy przebłysk hanzeatyckiego geniuszu? Sprawdzamy także, jak radzi sobie mieszkaniówka z „zieloną certyfikacją” i czy megapopyt nie powstrzymał zapędów deweloperów. No i co jest z finansowaniem tego sektora? Bańka czy nie bańka? Cushman & Wakefield mają wytłumaczenie. Mamy też dla Was obszerną sekcję z relacjami z wiosenno-letnich eventów „Eurobuildu”, czyli przeżyjmy to raz jeszcze i wybierzmy: tenis, golf, rowery, a może Prohibicja?

Miłych wakacji! Odpoczywajcie i ładujcie akumulatory! Wrzesień będzie pracowity dla wszystkich!

Kategorie