Jeżeli kilkanaście tygodni temu komuś wydawało się, że banki centralne – zamiast zacieśniać politykę pieniężną i podnosić stopy procentowe – będą myśleć o obniżaniu stóp, to ostatnio mógł przeżyć rozczarowanie. Niejasne sygnały, wynikające z wyprzedzających wskaźników koniunktury oraz oficjalnych wystąpień przedstawicieli banków centralnych (a w przypadku najważniejszego z nich, amerykańskiego FED – także zapowiedzi twardych decyzji) pokazały, że polityka pieniężna jeszcze może psuć nastroje na giełdach. Na początku maja amerykańskie stopy powędrowały do poziomu najwyższego od 2007 roku, a towarzyszące temu wypowiedzi nie pozostawiły wątpliwości, że najważniejszy bank centralny zamierza walczyć z inflacją, pokazując poniekąd drogę innym kluczowym instytucjom finansowym.
Polska gospodarka wysyła zróżnicowane sygnały. Wygląda na to, że przemysł osiągnął dno koniunktury (w kwietniu wartość produkcji sp