EN

Brexit a polski rynek nieruchomości mieszkaniowych

Decyzja mieszkańców Wielkiej Brytanii o opuszczeniu UE wprowadziła ogromne zamieszanie na rynkach finansowych i w sferze geopolityki. Niezwykle drogie brytyjskie nieruchomości, szczególnie w Londynie, z dużym prawdopodobieństwem czeka przecena spowodowana ich mniejszą atrakcyjnością dla zagranicznych inwestorów oraz spodziewanym spowolnieniem gospodarczym. Nasz rodzimy rynek nieruchomości w bezpośredni sposób nie zostanie trafiony przez Brexit. Niestety nie oznacza to, iż nie jest narażony na rykoszet, głównie ze strony kursu walutowego i sytuacji makroekonomicznej. Bilans szans i zagrożeń wypada niekorzystnie. Co już ma miejsce? Skokowy spadek kursu złotówki i wzrost kursu walut uznawanych za bezpieczną przystań. To zła wiadomość dla zadłużonych w walutach obcych, szczególnie dla licznej rzeszy „frankowiczów”. Oznacza to, iż spłacający kredyty we frankach muszą nastawić się na wzrost raty kredytu i liczyć się z kolejnym wzrostem całkowitej kwoty zadłużenia w przeliczeniu na złote. Taka sytuacja wzmocni nacisk na przyspieszenie prac na rozwiązaniami regulującymi kwestię przewalutowania kredytów frankowych. Przy wyższym kursie szwajcarskiej waluty wzrosną koszty takich rozwiązań, a to z kolei zwiększy ryzyko destabilizacji systemu bankowego.

Czego możemy spodziewać się w nieco dłuższej perspektywie? Słaby złoty to nie tylko problem dla zadłużonych w walutach obcych. Dług Polski w dużej mierze jest bowiem długiem zagranicznym. Rosnący koszt obsługi zadłużenia będzie zwiększał problem z wygospodarowaniem środków na kosztowne programy realizowane ze środków budżetowych. Może to sprawić chociażby spowolnienie realizacji programu Mieszkanie+. Słabość złotówki utrzymująca się przez dłuższy czas będzie zwiększała presję na podniesienie stóp procentowych przez NBP.

Polska jest największym beneficjentem unijnych funduszy, tymczasem Wielka Brytania jest jednym z największych płatników do budżetu UE. Mniejszy budżet unijny oznacza mniejszy transfer środków do naszego kraju. W latach 2019-2020 z tego tytułu Polska może otrzymać 1-2 mld euro mniej niż dotychczas zakładano. Wielka Brytania jest naszym trzecim najważniejszym partnerem handlowym, więc spodziewane spowolnienie gospodarki na Wyspach Brytyjskich będzie odczuwalne również dla naszej gospodarki. Z drugiej strony należy wziąć pod uwagę, iż Polacy stanowią największą mniejszość narodową w Wielkiej Brytanii (ok. 850 tys. osób). Do ojczyzny przesyłają ok. 1,2 mld dolarów rocznie. Referendum o wyjściu z UE było w dużym stopniu efektem masowego napływu imigrantów do Wielkiej Brytanii, w tym również naszych rodaków. Pogarszający się widocznie klimat w zakresie traktowania obcokrajowców może skłonić/zmusić część Polaków do powrotu. O ile osoby, które przebywają tam dłużej niż 5 lat będę prawdopodobnie mogły ubiegać się o prawo stałego pobytu, o tyle pozostała część (szacowana na ok. 400 tys. osób) będzie musiała starać się o pozwolenie na pracę. Zakładając, iż do kraju wróci ok. 200 tys. obywateli, będzie to istotnym demograficznym zastrzykiem, a w połączeniu z pieniędzmi zarobionymi za granicą powinno zwiększyć popyt na rynku nieruchomości.

Czas pokaże, czy Brexit okaże się wystarczającym impulsem do zwarcia szyków i sprawnego zreformowania UE, czy też zainspiruje inne kraje do kolejnych „wyjść”. Pierwsza opcja jest szansą dla całego kontynentu. Jeśli wygra druga to będziemy mieć do czynienia z początkiem rozpadu UE, z trudnymi do przewidzenia konsekwencjami.

Kategorie