Potem przyszła szkoła średnia, przełom w polityce, zmiany w szkolnictwie. Język rosyjski został zamieniony - w moim przypadku - na niemiecki, którego musiałam uczyć się w liceum. Efekt - rosyjski został praktycznie zapomniany, bo od podstawówki trochę już lat upłynęło, a nielubiany język zachodniego sąsiada został trwale wyparty z pamięci. Dziś - dałabym wiele, by płynnie władać zarówno językiem Goethego, jak i Puszkina czy Akunina (ulubionego autora kryminałów o gruzińskim pochodzeniu). Niemieckim - chociażby dlatego, że od 1 maja runął ostatni mur i rynek pracy m.in. Niemiec i Austrii jest otwarty dla pracowników z krajów Europy Środkowo-Wschodniej (o czym wspominamy na łamach), a rosyjskim - bo rosyjski rynek inwestycyjny przyciąga coraz liczniejsze grono inwestorów. Wśród nich są także firmy z Bliskiego Wschodu (powstał nawet fundusz działający w zgodzie z zasadami szariatu) oraz Chin, które coraz bardziej rozpychają się na środko