Tylko „trudne” budynki
To, czego GTC poszukuje najbardziej, nie może być nudne. – Interesują nas nieruchomości, w których są pustostany lub inne problemy. Nie przejmujemy budynków w pełni wynajętych i „nudnych” – powiedział Thomas Kurzmann. Firma liczy, że jej doświadczenie i umiejętności w kreowaniu i wzmacnianiu wartości nieruchomości staną się bazą nowej strategii. Ma to stworzyć możliwości inwestycyjne, które pobudziłyby rozwój firmy. W polu zainteresowania dewelopera pozostają aktywa biurowe na trudniejszych rynkach, czyli w stolicach Rumunii, Węgier i Serbii. – Prowadzimy rozmowy z inwestorami, którzy inwestowali w Budapeszcie i Bukareszcie
w 2006 i 2007 roku, a teraz mają kłopoty. Szukamy dla siebie okazji i sądzimy, że to w tej chwili bardzo dobry moment na kupowanie. Potencjalne przejęcia, które zostaną częściowo sfinansowane za pomocą pozyskanego kapitału, wzmocnią portfolio inwestycyjne GTC,