EN

Gdzie spojrzę, dokoła dżungla

Zielone budownictwo
Przepisy określają minimalny udział powierzchni zielonych w inwestycjach mieszkaniowych, ale dla wielu deweloperów to dopiero punkt wyjścia – z własnej inicjatywy zazieleniają dodatkowo dachy i ściany budynków, tworzą ogrody deszczowe czy organizują ogródki społeczne

Powierzchnię biologicznie czynną (minimum 25 proc. powierzchni inwestycji lub więcej, jeśli stanowią tak miejscowe plany zagospodarowania) można urządzić na tysiąc sposobów. Dobrą praktyką jest zatem włączenie projektanta zieleni do prac przy inwestycji na jak najwcześniejszym etapie. – Projektant wiodący, odpowiedzialny za koncepcję osiedla, nie musi się znać na botanice czy usługach ekosystemowych – uważa Monika Szewczyk, biolog, ekspert w zakresie ochrony różnorodności biologicznej, Centrum UNEP/GRID-Warszawa. – Współpraca z architektem krajobrazu czy projektantem zieleni, nawiązana na jak najwcześniejszym etapie inwestycji, zwiększa prawdopodobieństwo, że rozwiązania będą uwzględniać więcej kwestii środowiskowych. Przy podobnym nakładzie pracy i pieniędzy można wtedy osiągnąć coś, co będzie ostatecznie bardziej korzystne – zarówno dla mieszkańców, jak i dla zachowania bioróżnorodności miejskiej – przekonuje ekspertka.

Roślinna lista zadań

Zapewnienie miejsca dla roślin w miastach to działanie na rzecz naszego własnego dobrostanu, choć ciągle nie w pełni je doceniamy. – Wciąż postrzegamy zieleń, również tę osiedlową, głównie przez pryzmat estetyki. Sadzimy to, co jest ładne i modne, albo to, co jest tanie. Ponieważ dużo się mówi o kryzysie klimatycznym, powoli do naszej świadomości przebija się kwestia funkcjonalności terenów zielonych. Zaczynamy brać pod uwagę ich wpływ na miejski mikroklimat czy na retencjonowanie wód opadowych. Testem na funkcjonalność może być na przykład sprawdzenie, czy mieszkaniec osiedla (np. matka z małym dzieckiem) jest w stanie tak wybrać trasę spaceru, żeby iść w cieniu drzew, a nie po odsłoniętej ulicy-patelni – proponuje Monika Szewczyk.

Obecność roślin, niekoniecznie drzew, obniża temperaturę powietrza w trakcie upałów. Może się to przełożyć również na zmniejszenie kosztów chłodzenia pomieszczeń, jeśli w mieszkaniach instalowana jest klimatyzacja. Rośliny mogą również zmniejszać koszty ogrzewania – np. w jednej z nowych inwestycji firmy Equilis Europe, na warszawskiej Białołęce, odpowiednio dobrane pnącza staną się dodatkową warstwą izolacyjną budynku, chroniąc mieszkania przed przegrzewaniem latem i wychładzaniem zimą. Podobną izolacyjną funkcję mogą pełnić również zielone dachy.

Po pierwsze, zachować

Osiedla mieszkaniowe zazwyczaj powstają na terenach, na których już coś rośnie. Zastana roślinność może stać się zatem integralną częścią całej inwestycji, a nawet ukształtować jej koncepcję. Tak stało się w przypadku poznańskiego osiedla Cordii, gdzie na terenie dawnych zakładów odzieżowych Modena rosły stare drzewa, razem z terenem objęte ochroną konserwatorską. – Cały projekt zorganizowaliśmy wokół alei stuletnich platanów, które w naszej koncepcji wyznaczają główną oś osiedla. Zatrudniliśmy dendrologa, który pomógł nam zadbać o drzewa, przycięliśmy je i usunęliśmy połamane konary. Platany zostały też zabezpieczone przed rozpoczęciem prac budowlanych. Zadbaliśmy nie tylko o pnie, ale też o korzenie – w opracowaniu składanym u konserwatora zabytków wskazaliśmy strefy, w których nie mogą się znajdować żadne sprzęty i materiały budowlane, które mogłyby powodować ich uszkodzenia – opowiada Joanna Kasperczyk, dyrektor projektów Cordii w Poznaniu. Firma zatrudniła architekta krajobrazu, projekt był też konsultowany z lokalną społecznością i organizacjami zrzeszającymi specjalistów-przyrodników. – Słuchaliśmy uwag i wiele z nich wdrożyliśmy, np. zwiększyliśmy powierzchnię dachów zielonych i zmieniliśmy niektóre gatunki roślin w projekcie nasadzeń – wskazuje Joanna Kasperczyk.

Ponad poziomy

Na osiedlu Cordii, podobnie jak w wielu realizowanych dziś inwestycjach, powstaną również zielone dachy. – Na pierwszym z nich albo są strefy zielone z ekstensywną roślinnością, albo strefy instalacyjne, albo panele fotowoltaiczne – wszystko to pomieściliśmy – podkreśla Joanna Kasperczyk.

Zielone dachy deweloperzy chętnie stosują tam, gdzie miejsca na roślinność w gruncie jest mało. – W zwartej tkance miejskiej wprowadzamy w naszych inwestycjach więcej zieleni na budynkach, nie tylko klasycznie – na halach garażowych, ale też w formie zielonych dachów użytkowych – przekonuje Radosław Beneda, dyrektor działu przygotowania inwestycji w spółce Euro Styl. Ze względu na mniejszą siłę oddziaływania (niskie rośliny i płytsza warstwa podłoża), tylko połowa powierzchni dachów zielonych traktowana jest przy wyliczeniach jako powierzchnia biologicznie czynna, ale rozwiązanie nadal pełni istotną rolę w miejskim ekosystemie. – Dachy zielone przyczyniają się do zwiększenia bioróżnorodności oraz zmniejszają ilość wody, która spływa do kanalizacji – tłumaczy Jacek Zengteler, wiceprezes Yareal Polska, firmy deweloperskiej, która również stosuje to rozwiązanie w swoich inwestycjach.

Zatrzymać wodę

W polskich miastach będzie coraz bardziej gorąco i sucho. Wyjątkami mają być dni z gwałtownymi i ulewnymi deszczami. – Tym, na co obecnie bardzo zwracają uwagę proekologiczne organizacje, to zatrzymywanie jak największej ilości wody opadowej na danym terenie. W inwestycji Cordii w Poznaniu służy temu kilka elementów, np. dachy zielone i wykorzystywanie wody deszczowej do podlewania. Projektując kolejne etapy naszego poznańskiego osiedla, będziemy się też starali uwzględniać w wybranych miejscach niecki, żeby zostało u nas jeszcze więcej wody – wyjaśnia Joanna Kasperczyk.

Euro Styl, działający na terenie Trójmiasta, od kilku lat stosuje w tym celu ogrody deszczowe. – Tworzenie takiego ogrodu polega na posadzeniu w uformowanym gruncie lub zbiorniku roślin, które usuwają zanieczyszczenia z wody deszczowej spływającej z powierzchni utwardzonych oraz dachów – tłumaczy Radosław Beneda. Jak wyjaśnia, w ogrodzie deszczowym należy stosować gatunki roślin odporne na okresowe zalewanie. – Odpowiednio dobrane gatunki współpracują z ogrodem deszczowym, pochłaniając nadmiar i stopniowo konsumując przechowaną wodę – dodaje ekspert.

Zielone za złotówki

Koszty urządzenia terenów zielonych to ułamek kosztów całej inwestycji, choć ostateczny wydatek zależy od zakresu prac i podejścia konkretnej firmy deweloperskiej. – Szacujemy, że średnio koszty urządzenia zieleni wraz z podłożem, nasadzeniami i małą architekturą kształtują się na poziomie maksymalnie 5 proc. kosztów budowy – podaje Jacek Zengteler. – Jednak nie jest to pełna wysokość kosztów związanych z zielenią osiedlową. Pierwszorzędnym elementem kosztowym, który jest trudno mierzalny, jest podejście do zagospodarowania działki budowlanej – przejawia się to w decyzjach o takim usytuowaniu budynków, które umożliwia tworzenie zielonych enklaw czy całych ciągów zieleni urządzonej (tzw. parków linearnych) oraz o wydzieleniu obszarów gruntów rodzimych, umożliwiających nasadzenia o rozbudowanych bryłach korzeniowych. Kluczowa jest również skrupulatna analiza i ocena istniejącego drzewostanu i dostosowanie urbanistyki osiedla do istniejącej zieleni – podkreśla wiceprezes Yarealu.

Deweloperzy muszą pamiętać nie tylko o kosztach urządzenia terenów zielonych, ale również o ich dalszej pielęgnacji. – Staramy się, żeby zieleń była jak najwygodniejsza do utrzymania i jak najlepiej dobrana do konkretnego miejsca – wówczas ma szansę tak samo dobrze (albo nawet lepiej) wyglądać i funkcjonować za pięć czy dziesięć lat – zapewnia Radosław Beneda. O długoterminowych skutkach myśli również Yareal. – Projektujemy, stosując nasadzenie rodzime, które nie wymaga zwiększonej ilości wody oraz wzmożonej pielęgnacji, co bezpośrednio przekłada się na koszty utrzymania i pielęgnacji – zdradza sposób na zieleń Jacek Zengtler.

Ogrody deszczowe, które odgrywają bardzo ważną rolę w retencji wody na terenie osiedli, nie są niestety tanie. – Ich koszt jest znacząco wyższy od standardowej zieleni. Trzeba zastosować odpowiednio dobrane dodatkowe warstwy podłoża, a także uzupełniające systemy przelewowe. Mamy w naszych inwestycjach przykłady ogrodów deszczowych, które dobrze funkcjonują już od lat. Zyskaliśmy z czasem sporo doświadczenia, a pewne rozwiązania, które kiedyś stosowaliśmy, zostały ulepszone i dopracowane pod kątem ułatwienia pielęgnacji i utrzymania. Zawsze jednak nakład pracy jest większy niż przy klasycznej zieleni – niecki trzeba oczyszczać np. z liści, a okresowo także wymieniać czy odświeżać roślinność – wylicza przedstawiciel Euro Stylu.

Zieleń z certyfikatem

Konkretne, mierzalne działania związane z zielenią są wymuszane przez systemy zielonej certyfikacji. W Polsce międzynarodowe standardy stosują np. Skanska, Bouygues Immobilier Polska, Vastint Poland czy Yareal, własny standard wprowadziło Echo Investment, a niedawno wystartował też opracowany przez PLGBC standard Zielony Dom.

– Już na etapie określania materiałów niezbędnych do certyfikacji przygotowywany jest plan zarządzania krajobrazem, który zawiera wytyczne z uwzględnieniem etapu budowy oraz funkcjonowania inwestycji – informuje o szczegółach Jacek Zengteler. – Przed rozpoczęciem budowy potwierdza się np. obecność nasadzeń wymagających ochrony na etapie realizacji inwestycji. Plan zarządzania definiuje m.in. organizację siedlisk przyrodniczych, organizację nowego siedliska cennego przyrodniczo, zadań pielęgnacyjnych dotyczących zaplanowanych siedlisk w odpowiedzi na zmiany zachodzące w siedliskach oraz nadzoru przyrodniczego. Wszystkie aspekty ekologii dotyczące inwestycji uwzględniane są w raporcie ekologa, z którego wsparcia korzystamy – zapewnia.

Żywa osiedlowa tkanka

Osiedlowa zieleń to już znacznie więcej niż „wisienka na torcie” czy uciążliwa konieczność załatwiana minimalnym kosztem i wysiłkiem. Łąki kwietne, ogrody deszczowe, zielone ściany, parki linearne, a nawet ogródki społeczne, które mieszkańcy mogą zagospodarować na swój użytek – to przykłady kreatywnego i odpowiedzialnego podejścia do kwestii ekologicznych, za którym stoi również rosnąca rola wymogów ESG.

Kategorie