EN

Ostatni seans na Ursynowie

Zagięta strona
Gdy w 1999 roku przeprowadziłem się z Londynu do Warszawy, miałem ze sobą parę walizek. Nie miałem za to mieszkania, pracy ani prawie żadnych znajomości. Historia jak z kina

Co ciekawe, to jeden z nielicznych przykładów infrastruktury transportu zbiorowego, który został od tego czasu jedynie symbolicznie wyremontowany. Kilka lat temu ogłoszono plany, by wyburzyć obiekt całkowicie i postawić w jego miejscu nowy, lśniący dworzec, ale projekt wciąż tkwi w zamrażarce głównie ze względu na brak dostępnego finansowania. Tuż obok trwa gruntowny remont dworca kolejowego, a ten autobusowy nadal kłuje w oczy, zwłaszcza że w międzyczasie wokół niego wyrosły eleganckie biurowce.

Wkrótce po przybyciu do Polski odkryłem, że pierwsze wrażenie nie oddawało pełnego obrazu miasta, które wybrałem na swój nowy dom. Przybyłem do Warszawy na jakiś tydzień przed otwarciem pierwszego multipleksu w tym mieście – Multikina na Ursynowie. Dzielnicy budowanej głównie w latach 70. i 80., pełnej szerokich ulic i bloków mieszkalnych górujących nad obfitą zielenią, nie wymyśliłby zapewne sam Corbusier. Marzenie urbanistów stało się faktem i przyznać trzeba, że faktem całkiem udanym. Ursynów wiele zyskał także na powstaniu w 1995 roku pierwszej linii metra, które przebiega przez całą dzielnicę. Osiedla wysokościowców w moim rodzinnym kraju już dawno zyskały reputację antyludzkich, tandetnie zbudowanych skupisk społecznej i ekonomicznej nędzy, przez które nie powinno się skracać sobie drogi po zmroku. Ursynów wydawał się bezpieczny, przyjemny, dostatni i może trochę tylko nudny, szczególnie jeśli chodzi o nocne życie i inne rozrywki. Ze względu na tę monotonię zaczęto go nazywać „sypialnią stolicy”, a powstanie Multikina miało to zmienić – oferować nowoczesny design i wygodę, a także restauracje i utrzymane w amerykańskim stylu StarLight Café, którego ściany pokryto wizerunkami gwiazd: Audrey Hepburn, Elvisa, Jimiego Hendrixa czy Blues Brothers. W oślepiającym wręcz nowością wnętrzu serwowano drinki i tacos, a kelnerzy uwijali się wokół napływających nieustannie gości, którzy na wielkich plazmowych ekranach oglądali mecze Premier League lub NBA. Wówczas w stolicy po prostu nie było drugiego takiego miejsca.

Gdy kilka miesięcy temu przechodziłem koło tego kompleksu, zaskoczyło mnie, jak niechlujnie teraz wygląda. Ze znaku nad wejściem schodziła farba, a elewacja pokryta była plakatami promującymi filmy, które już dawno zeszły z wielkiego ekranu. Zajrzałem do foyer, w którym było równie ponuro. Żadnych kinomanów kupujących popcorn i bilety, ba! żywej duszy. Jeszcze większego szoku doznałem, konstatując, że nieczynne jest również StarLight Café. Zamknięto je w roku 2019, choć od tego czasu podejmowano jakieś próby ożywienia wnętrza – być może był to kolejny najemca – o czym świadczyły porzucone w środku drabiny i kubełki z farbą. Najwyraźniej jednak nadzieje na odrodzenie przybytku definitywnie pogrzebała pandemia. Oferta rozrywkowa w innych częściach stolicy przegoniła już zdecydowanie ten relikt przeszłości, a młodzi konsumenci częściej wybierają modniejsze dzielnice, jak Praga czy Śródmieście. Ta część Ursynowa powróciła po prostu do swojej pierwotnej funkcji „sypialni stolicy”. Utrzymaniu kina przy życiu z pewnością nie pomógł wybuch popularności serwisów streamingowych – po co wychodzić z domu, jeśli najnowsze blockbustery możemy obejrzeć z kanapy, w dodatku za równowartość dużej coli w multipleksie?

Bez zdziwienia przyjąłem zatem informację o tym, że cały kompleks wraz z otaczającym go terenem został sprzedany deweloperowi mieszkaniowemu. Dni obiektu są policzone, wkrótce zostanie zburzony i zastąpiony nową inwestycją. Dawny właściciel uzasadnił swoją decyzję kwestiami finansowymi – sprzedaż nieruchomości przyniosła mu większy zysk, niż byłby w stanie osiągnąć, zarządzając obiektem przez kilka lat. Multikino na Ursynowie staje się więc przeszłością stolicy, podobnie jak dworzec autobusowy Warszawa Zachodnia – oba budynki wciąż stoją, ale nie zostało im wiele czasu. A może by tak odwiedzić je po raz ostatni?

Kategorie