EN

Czeski film mieszkaniowy

Ceny nieruchomości mieszkaniowych w Republice Czeskiej wzrosły w ubiegłym roku najmniej od czterech lat, ale osiągnęły tak wysoki poziom, że dla wielu chętnych (głównie w stolicy kraju) własne "M" stało się niedostępne. W dużych miastach ceny mieszkań od 2010 roku wzrosły nawet o 50 proc., a jednym z powodów takiej sytuacji jest nieustająca przewaga popytu nad podażą. Deweloperom coraz trudniej jest uzyskać pozwolenie na budowę, a faza przedprojektowa coraz bardziej się wydłużą. Ostatni wskaźnik Deloitte Property Index, który podaje średnią długość postępowania budowlanego, dla Czech wskazał alarmującą wartość 8,9 roku – po przygotowaniu przedprojektowym, które zajmuje około 1,7 roku, następują badania środowiskowe trwające średnio 2,3 roku. Procedowanie decyzji o pozwoleniu na budowę zajmuje mniej więcej kolejne trzy lata, a same prace budowlane – nie dłużej niż dwa. Praski rekordzista jest w trakcie zatwierdzania pozwolenia na budowę od ponad... 24 lat!

Bank Światowy, który publikuje roczny raport Doing Business, poinformował niedawno o spadku Czech w zeszłym roku z miejsca 127. na 156. pozycję zestawienia. W rankingu 190 krajów – oprócz szybkości wydawania pozwoleń na budowę – oceniana jest także transparentność i ogólny poziom złożoności tego procesu. Na przykład sąsiednia Polska zajęła w zestawieniu 40 miejsce, a Czechy zostały w tyle nawet za egzotyczną Rwandą (106. pozycja). Fakt, że – zdaniem Banku Światowego – Republika Czeska należy jednocześnie do grona 35 najbardziej zaawansowanych technologicznie krajów na świecie, wzmacnia tylko ten kontrast. Przedłużające się produry administracyjne i nadmierna biurokracja wraz z rosnącym popytem na mieszkania spowodują, że – nawet w przypadku spowolnienia gospodarczego – nie należy oczekiwać znacznego spadku cen mieszkań w Czechach, zwłaszcza w Pradze.

Kategorie