EN

Bunkry są, czekamy na?

Zagięta strona
Ostatnim dniem kalendarza Majów jest 21 grudnia 2012 roku. Według starożytnych zapisów oznaczać może to tylko jedno - ogromny kataklizm, który zniszczy całą ludzkość
Jeśli czytacie teraz ten artykuł, oznacza to, że Majowie znowu zawiedli: jest rok 2013 i jak końca świata nie było, tak nie ma. Ja się cieszę, mam jeszcze trochę do zrobienia na tym ziemskim padole. Mniej zadowoleni mogą być ci, którzy z myślą o tym dniu, poczynili specjalne przygotowania. Niektórzy zgromadzili duże ilości zapasów: butelki wody, jedzenie w puszkach, lekarstwa, wydając na to majątek (sic!). Jeszcze większe koszty ponieśli ci, którzy do sprawy podeszli nad wyraz poważnie i postanowili za wszelką cenę przeżyć ten globalny kryzys. W jaki sposób? Można by rzec: podziemny. Już kilkaset lat temu ludzie, w razie niebezpieczeństwa, chowali się pod ziemią. Do dziś schron wydaje się najlepszym wyjściem. Najnowsze projekty nie przypominają nawet skomplikowanych podziemnych miast, jakie drążyły wojska Hitlera w polskich Górach Sowich. Dziś nie wystarczy dopływ tlenu, słodka woda czy piętrowe prycze. Dziś własny bunkier to prawdziwy luksus. Kalifornijska firma Vivos jest jedną z tych, które zaprojektowały takie cacko. Jak można przeczytać na stronie producenta, ich projekt to nowa Arka Noego, która zapewni podziemną biosferę, umożliwiającą przeżycie w razie klęski żywiołowej, ataku z kosmosu czy innego kataklizmu. Vivos nie tylko pomoże przetrwać nam, ale także naszemu DNA i komórkom rozrodczym. W projekcie znajduje się 10 luksusowych schronów, które pomieszczą 200 osób. Koszt budowy? Bagatela, 10 mln dolarów. Nieco taniej można nabyć już gotowy, luksusowy Silohome położony w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych. Oprócz schronu, w cenę nieruchomości wchodzi domek z bali wybudowany nad podziemnymi tunelami - widocznie inwestor chciał uzmysłowić klientom, jak kruche są obiekty wykonane z innych materiałów niż solidny beton. Zapowiadanego na 21 grudnia końca świata przestraszył się również David Graham, brytyjski multimilioner. Do swojego domu w londyńskiej dzielnicy Knightsbridge postanowił dobudować czterokondygnacyjną piwnicę, w której są pokoje, basen oraz sala balowa. Polska, dzięki swojej bogatej w wojenne akcenty historii, fortyfikacji wojennych ma całkiem sporo. Jednak dziś niszczejące, niespełniające już roli obronnej, obiekty trafiają pod młotek. Na chętnego czeka m.in. przeciwatomowy bunkier położony przy ulicy Starzyńskiego w Szczecinie. Nabywcę znalazł właśnie obiekt należący do Agencji Mienia Wojskowego. Bunkier położony w Jadwisinie niedaleko Jeziora Zegrzyńskiego, wybudowany w 1879 roku, ma 496 mkw. powierzchni. Kupić go chciało aż czterech oferentów (czyżby strach przed przepowiednią Majów?). Zwycięzca licytacji (osoba fizyczna) zapłacił za schron - położony na działce o powierzchni 0,51 ha - 660 tys. zł, czyli dwa razy więcej niż wynosiła cena wywoławcza. Mimo że jest to atrakcyjna działka, przeznaczona zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego pod zabudowę mieszkaniową, inwestor nie planuje zburzyć obiektu. Ku mojemu rozczarowaniu nie znajdzie się tam także luksusowy bunkier mieszkalny. Obiekt został przeznaczony na klub fitness i siłownię. Może to i dobrze - przy kolejnym końcu świata uratuje się trochę więcej (w dodatku wysportowanych) osób, a nie jedynie ekscentryczni milionerzy.

Kategorie