EN

Dyskretny urok dyplomacji

Architektura
Ogrodzenie ambasady musi mieć określoną wysokość, a budynek powinien być cofnięty w głąb działki – Magda Morelewska i Przemek Kaczkowski, partnerzy w pracowni Stoprocent Architekci, zdradzają szczegóły projektu w rozmowie z „Eurobuild Central & Eastern Europe”

Tomasz Cudowski,, Eurobuild Central & Eastern Europe: To niezbyt częsta sytuacja, w której zagraniczna placówka dyplomatyczna powierza projekt swojej siedziby lokalnym architektom. Jak się trafia do takiego konkursu?

Przemek Kaczkowski, partner w pracowni Stoprocent Architekci: Nie wszystkie szczegóły możemy ujawnić, ale początek wyglądał tak, że zostaliśmy zaproszeni do udziału w niedużym, zamkniętym konkursie. Zamawiającemu zależało, żeby zebrać pomysły na nowy budynek ambasady Malezji, który ma stanąć przy ulicy Szwoleżerów w Warszawie. Projekt, który przygotowaliśmy wspólnie z LAP Studio, zajął ex aequo drugie miejsce [pierwszej nagrody nie przyznano – dop. red.].

Jak się projektuje dla azjatyckich klientów na Mokotowie?

Magda Morelewska, partner w pracowni Stoprocent Architekci: Z jednej strony łatwo, bo linie zabudowy dla tej działki były narzucone przez WZ-kę, więc obrys budynku „narysował się sam”. Dostaliśmy też dokładny brief od ambasady z precyzyjnie określonymi oczekiwaniami i wymogami, więc dokładnie wiedzieliśmy, czego inwestor się spodziewa. Z drugiej jednak strony było to wyzwanie, bo znacznie różniło się od typowego projektu biurowego.

W miejscu starego portu władze Helu chcą stworzyć nowe
centrum z budynkami komercyjnymi, mieszkaniowymi
i mariną Zaprojektowana ambasada Malezji przy ul. Szwoleżerów
składa się z trzech brył otoczonych jednorodną fasadą „Projekt niemożliwy” podwodnej stacji metra Warszawa Powiśle

Czym się różniło? Zdradźcie jakieś sekrety projektowania dla dyplomacji. Nikomu nie powiemy.

Magda Morelewska: Kompleks budynków ambasady ma kilka specyficznych cech, np. określoną wysokość ogrodzenia, cofnięcie budynku w głąb działki czy budynek portierni ściśle kontrolujący ruch na terenie placówki. Jak widać na wizualizacji, nowa ambasada Malezji ma się składać z dwóch budynków połączonych przeszklonym hallem. Prawy budynek ma charakter oficjalny – na dole jest recepcja, a wyżej biura. Z kolei oszklony łącznik ma służyć jako miejsce eventowe – będą się tu odbywać rauty i wystawy promujące kulturę, przemysł czy turystykę Malezji. Na dachu łącznika zaplanowano ogród, w którym ambasador może odbywać mniej oficjalne spotkania. Natomiast lewy budynek mieści cztery mieszkania pracowników ambasady i pomieszczenia z infrastrukturą techniczną.

Przemek Kaczkowski: Dodam jeszcze, że głównym założeniem projektowym było stworzenie właściwej relacji pomiędzy bryłą budynku, placem wejściowym oraz rytmem elementów fasadowych i ogrodzeniowych. Koncepcja miała podkreślić powagę, ale jednocześnie otwartość instytucji – staraliśmy się wyrazić to w prostocie formy, umiarze w doborze elementów estetycznych oraz w uporządkowaniu elewacji.

Gdzie szukaliście inspiracji podczas projektowania? Czyżby wyjazd studyjny? Powiedzmy: miesiąc w Malezji, oczywiście na koszt ambasady

Przemek Kaczkowski: Cóż, w skrytości ducha na to liczyliśmy (śmiech), ale wystarczyły zdjęcia i filmy.

Magda Morelewska: Malezja zainspirowała nas do tego stopnia, że organizacja kompleksu ambasady nawiązuje do kształtu tego kraju. Malezja jest położona na Półwyspie Malajskim i wyspie Borneo, czyli na dwóch lądach rozdzielonych morzem. A zaprojektowany przez nas budynek składa się z trzech brył, które są otoczone jednorodną fasadą. Część środkowa, czyli przeszklona hala wejściowo-wystawiennicza, ma budzić morskie skojarzenia m.in. poprzez falujący, miękko ukształtowany sufit. Z kolei układ zieleni na dachu ambasady odwzorowuje wygląd typowych pól herbacianych w tym kraju. Zobacz, to jest zdjęcie malezyjskich pól, a to wizualizacja nasadzeń na mokotowskim dachu...

Faktycznie, podobne. Kiedy będzie można to podziwiać w naturze?

Przemek Kaczkowski: Trudno powiedzieć, bo nie wiemy, jak potoczą się dalej losy tego projektu. To urok udziału w konkursie – jest wiele opcji ciągu dalszego. Nawet jeśli to nasz projekt został uhonorowany, inwestor może zaprosić do dalszych negocjacji kilku finalistów albo wybrać do realizacji inny projekt, nawet spoza konkursowych propozycji. To także bardzo długotrwały proces – malezyjski konkurs wygraliśmy ponad rok temu, a dopiero w styczniu tego roku dostaliśmy zgodę na upublicznienie tej informacji. Ale samo zaproszenie do zamkniętego konkursu to duże wyróżnienie, które owocuje unikalnym doświadczeniem.

To Wasze pierwsze zlecenie dyplomatyczne, ale choć jesteście młodą firmą macie na swoim koncie wiele spektakularnych realizacji. Czym możecie się pochwalić?

Magda Morelewska: Wolisz w porządku chronologicznym czy alfabetycznym? (śmiech) Rzeczywiście, pracując w poprzedniej, dużej pracowni architektonicznej (Estudio Lamela) razem z Przemkiem projektowaliśmy wielkie obiekty: stadiony, porty lotnicze, a także warszawskie metro. A już jako Stoprocent Architekci zaprojektowaliśmy np. pomieszczenia executive lounge na Lotnisku Chopina, opracowaliśmy także studium zabudowy starego portu w Helu, w którym ma powstać nowe centrum z budynkami komercyjnymi, mieszkaniowymi i mariną. A całkiem niedawno wygraliśmy konkurs i podpisaliśmy umowę z PHN na przebudowę warszawskiego biurowca z lat 70., w którym powstaną mieszkania.

Macie też na koncie projekty niemożliwe, m.in. podwodną stację metra Warszawa Powiśle.

Przemek Kaczkowski: Życie udowodniło, że to nie takie niemożliwe. Jak pamiętamy, podczas budowy stację zalała woda podskórna, więc nasze wizualizacje zrobiły furorę w internecie, trafiając m.in. do dziesiątek memów. Na szczęście kryzys na placu budowy został opanowany i stacja powstała, niestety bez naszych szklanych ścian.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Stoprocent Architekci

Założyciele pracowni, Magda Morelewska i Przemek Kaczkowski, zdobywali doświadczenie w dużych, warszawskich i zagranicznych biurach architektonicznych, bezpośrednio uczestnicząc m.in. w tworzeniu nowych budowli Lotniska Chopina, a także projektując stadion Cracovii i stadion miejski w Lublinie. Od 2012 roku pracują pod szyldem Stoprocent Architekci, przyjmując różnorodne zlecenia – projektują oryginalne domy jednorodzinne, a także budynki mieszkalne, komercyjne i użyteczności publicznej, przy okazji zapewniając kompleksową obsługę inwestycji.

Kategorie