Światło wymyślone na nowo
Nowe technologieTomasz Cudowski, „Eurobuild Central & Eastern Europe”: Skąd decyzja o odejściu od nazwy Philips Lighting? To tak jakby Mercedes zdecydował, że – jeśli chodzi o imiona żeńskie – do samochodu lepiej pasuje Krystyna…
Bogdan Rogala, general manager Signify Eastern Europe: Zacznijmy od powodu formalnego – była to część procesu, który zaczął się już kilka lat temu, kiedy to podjęto decyzję o wydzieleniu Philips Lighting z koncernu Philips Royal. Do przyjęcia nowej nazwy przygotowywaliśmy się kilka lat. Najpierw weszliśmy na giełdę jako niezależna firma Philips Lighting. Do zmiany naszej nazwy zobowiązaliśmy się w terminie 18 miesięcy od momentu utraty przez Philips Royal pakietu kontrolnego nad Philips Lighting. To dało początek nazwie Signify. Warto podkreślić, że nadal największy procent udziałów w strukturze posiada Philips Royal – to około 18 proc., ale nie jest to już pakiet kontrolny. Drugi powód jest taki, że w ostatnich latach zmieniła się i nasza firma, i cała branża. Oświetlenie to już nie tylko oprawy, źródła światła i systemy oświetleniowe. Era cyfrowa poszerzyła to środowisko o obszary hi-tech, takie jak systemy sterowania czy internet rzeczy (IoT). Oświetlenie to już nie tylko kompensacja ciemności.
To dlaczego nie – dajmy na to – Philips Hi-Tech? Skąd się wzięła nazwa Signify?
Bo przywołuje wiele pojęć, z którymi chcemy być kojarzeni. „Sign” mówi o tym, jakie znaczenie ma obecnie światło w kontekście bezpieczeństwa, dobrego samopoczucia i znakiem jakich innowacji się staje. „Signal” nawiązuje do możliwości, jakie daje światło, jeśli chodzi o przekazywanie i przetwarzanie danych – światło staje się nowym inteligentnym językiem komunikacji, przykładem może być rozwijany przez nas pioniersko standard LiFi. Z kolei „significant” wskazuje na to, że światło ma olbrzymi wpływ na świat dziś i w przyszłości, a „signature” jest naszym podpisem, jako firmy będącej globalnym liderem na rynku oświetleniowym, także w obszarze IoT. Signify podkreśla także nasze ambicje, aspiracje w obszarze innowacji i zrównoważonego rozwoju. Poza tym nazwa powinna sygnalizować obszary, które zamierzamy eksplorować w przyszłości, a nasze plany wykraczają daleko poza „tylko oświetlenie”. Badaliśmy reakcje na zmianę nazwy firmy i w większości były pozytywne.
A co z nawykami konsumenckimi? Przez pół wieku Wasi klienci pewnie zdążyli się zżyć z marką Philips.
Rozumiemy to i szanujemy, dlatego Philips pozostaje naszą globalną marką i nadal będziemy sprzedawać swoje produkty pod brandem Philips.
Powiedzmy więcej o wspomnianym standardzie LiFi, którego wprowadzenie ogłosiliście niedawno. Zapytam wprost: czy to kolejna nowinka czy faktycznie rewolucja? Chociaż chyba znam odpowiedź…
(śmiech) Niech pan sam oceni. Proszę spojrzeć: w pokoju, w którym siedzimy, jest dziesięć opraw oświetleniowych, które równomiernie oświetlają pomieszczenie. Te same oprawy mogą transmitować równomierny i silny sygnał internetowy. Ten sygnał będzie mogła przekazywać każda oprawa zamontowana w biurze, domu czy na ulicy. Wszędzie tam, gdzie sygnał radiowy może zakłócać działanie innych urządzeń (np. w szpitalach), czy tam, gdzie nie ma zasięgu (głęboko pod ziemią) lub w miejscach, które wymagają wysokiego poziomu bezpieczeństwa (banki, mennice, back office służb rządowych itp.), szybki internet może być dostępny przy wykorzystaniu fal świetlnych! Światło jest bezpieczne, ponieważ nie przenika przez ściany, a do uzyskania dostępu do sieci jest potrzebna jedynie linia światła. Częstotliwości radiowe są coraz bardziej obciążone, natomiast widmo światła widzialnego to zasób o dużej przepustowości, który może zapewnić stabilne połączenie wielu urządzeniom powiązanym w ramach IoT w tym samym czasie.
Czy gdzieś to już działa?
Tak, firma Icade, inwestor rynku nieruchomości, zainstalowała technologię w swoim inteligentnym biurze w paryskiej dzielnicy La Défense.
Czyli jesteście grabarzami wi-fi?
Nie, mamy przekonanie, że oba standardy będą się uzupełniać.
Przyznaję: ma to pewne znamiona rewolucji… Podobnie jak światło, które wykorzystujecie do przesyłania sygnału GPS.
Owszem, jesteśmy pionierem także w tej dziedzinie. Na razie światło umożliwia nawigowanie po dużych nieruchomościach, takich jak biurowce, obiekty handlowe czy przemysłowe, ale w przyszłości system wyjdzie na zewnątrz. Internet rzeczy stwarza nieograniczone możliwości, które wykorzystujemy na wielu platformach, m.in. Interact City – tu dzięki sensorom i odpowiedniemu oprogramowaniu można stworzyć np. jeden system sterujący oświetleniem ulicznym i sygnalizacją na skrzyżowaniach, a także kontrolujący poziom zanieczyszczenia powietrza czy zajętości parkingów. Dane mogą być ściągane z ogromnych obszarów – oprawy oświetleniowe są najbardziej powszechną i najgęstszą infrastrukturą zarówno w budynkach, jak i w przestrzeni publicznej. Zmiany, jakie zapowiada obszar internetu rzeczy, można porównać tylko do rewolucji, jaką w branży oświetleniowej zapoczątkowało powstanie źródeł LED.
Ambitne plany, ale przypominam: jesteśmy w Europie Środkowo-Wschodniej. Pojęcia związane z IoT funkcjonują tu od pewnego czasu, ale nadal duża część biznesu oświetleniowego to proste, pojedyncze, analogowe projekty.
Z mojego doświadczenia wynika, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej – a zwłaszcza Polska – są bardzo otwarte na innowacje. Zwróćmy uwagę, jak rozwinęła się nad Wisłą przez ostatnie kilka lat bankowość internetowa, branża fintech czy choćby sektor startupów. Jeśli chodzi o firmę Signify, każdą innowację opracowaną na świecie od razu wdrażamy w Polsce. Poza tym rynek się zmienia, widać to choćby po układzie sił. Każda zmiana technologiczna powoduje, że na rynku pojawiają się nowe firmy albo te istniejące rozszerzają zakres działalności. W branży oświetleniowej skutecznie debiutują na przykład firmy IT, telekomy czy sprzedawcy i integratorzy systemów oświetleniowych.
Czyli rośnie Wam konkurencja.
Na pewno tak, ale – warto o tym wspomnieć – dziś pojęcie konkurencji staje się coraz bardziej płynne. W niektórych przypadkach wspomniane wyżej firmy stają się naszymi partnerami i wspólnie wdrażamy rozmaite projekty. Choć jesteśmy największą firmą oświetleniową na świecie (przemawiają za tym liczby, a nie megalomania), nie działamy w próżni ani w izolacji. W dzisiejszych czasach, przy tak szybkich zmianach w technologii i na rynku, kluczem do sukcesu jest partnerstwo, szukanie synergii i dzielenie się zasobami. Wiele firm już to wie.
LiFi – jak to działa?
Dwukierunkowa technologia bezprzewodowego przesyłu szerokopasmowego internetu. Zasadą działania przypomina wi-fi, jednak do przesyłu danych wykorzystuje fale świetlne zamiast radiowych. Oprawy z technologią LiFi zapewniają internet o szybkości 30 Mb/s bez uszczerbku dla jakości oświetlenia. Przy tych parametrach użytkownik może jednocześnie np. oglądać online kilka filmów w jakości HD i prowadzić wideorozmowę. Do uzyskania dostępu do sieci konieczny jest dostęp do światła emitowanego przez oprawy włączone do systemu. Światło jest wykrywane przez tzw. klucz sprzętowy USB LiFi, czyli odbiornik podłączony do gniazda USB laptopa lub tabletu (w przyszłości odbiorniki będą wbudowane w tego typu urządzenia). Klucz sprzętowy USB LiFi przekazuje dane do oprawy, wykorzystując podczerwień. Użytkownik przemieszczający się z jednego pomieszczenia do drugiego nie traci połączenia, ponieważ jest ono przekazywane do kolejnego punktu świetlnego.