Plus dodatni
Rynek inwestycyjny i finansowyPoczątek jesieni nie był dla polskiej gospodarki zbyt łaskawy – WIG, po chwilowym wzroście, nadal kontynuował wycieczkę na południe; hamują: wzrost płac, spadek bezrobocia i produkcja przemysłowa. Tym bardziej warte odnotowania jest to, że FTSE Russell, w corocznym przeglądzie światowych rynków, zakwalifikował Polskę do grona 25 państw rozwiniętych. Awans dotyczył co prawda giełdy, ale odbił się szerokim echem i w innych gałęziach gospodarki. – Dynamiczny rozwój polskiego rynku kapitałowego zaowocował nadaniem mu statusu rynku rozwiniętego. To fundamentalna zmiana w postrzeganiu Polski przez globalnych inwestorów. Przekwalifikowanie naszego kraju daje możliwość zainteresowania nowych inwestorów akcjami polskich spółek i stanowi ogromną szansę dla całego rynku kapitałowego. Wierzę, że w dłuższej perspektywie spowoduje to napływ większego kapitału na warszawski parkiet – powiedział Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych.
W doborowym towarzystwie
Awans w klasyfikacji FTSE może się jednak przełożyć nie tylko na poprawę kondycji warszawskiej giełdy – jest szansa, ze skorzysta również rynek nieruchomości. – Długo wyczekiwany awans Polski do prestiżowej grupy 25 najbardziej rozwiniętych gospodarek świata to kolejne potwierdzenie ekonomicznej siły kraju i nowe możliwości – uważa Hadley Dean, prezes EPP. – Mam nadzieję, że reklasyfikacja FTSE Russell, zaliczająca Polskę do grona tak dużych gospodarek, jak Stany Zjednoczone, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Japonia czy Australia, pomoże wzmacniać jej wizerunek jako dynamicznego i bezpiecznego miejsca do lokowania pieniędzy przez zagranicznych inwestorów. Jest jeszcze zbyt wcześnie, by dyskutować o długofalowych efektach reklasyfikacji dla rynku nieruchomości handlowych, ale biorąc pod uwagę powyższe parametry polskiej gospodarki, przyszłość wygląda optymistycznie – dodaje szef EPP.
Zyskać na zmianie może nie tylko sektor nieruchomości handlowych. Polska jest zdecydowanym liderem w całym obszarze nieruchomości komercyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej. Dobrze obrazuje to skala i kondycja naszego rynku biurowego – na koniec pierwszego półrocza podaż przekroczyła 10 mln mkw., kolejne 1,8 mln mkw. znajdowało się w budowie. – Firmy rozważające nasz kraj jako miejsce do ulokowania swojej inwestycji mają do wyboru aż osiem dobrze rozwiniętych miast regionalnych oraz Warszawę. Pod tym względem możemy konkurować z zachodnioeuropejskimi rynkami, jak Niemcy, Wielka Brytania czy Francja. To jedna z naszych głównych przewag konkurencyjnych przyciągających m.in. firmy z sektora bankowego i finansowego, co stanowi paliwo do dalszego wzrostu popytu na rynkach biurowych w polskich dziewięciu największych miastach – przekonuje Tomasz Trzósło, dyrektor zarządzający JLL w Polsce, i dodaje, że zakwalifikowanie nas do grona państw rozwiniętych zwiększa wiarygodność gospodarczą Polski w oczach inwestorów. – Awans ten może więc pośrednio pomóc polskiemu rynkowi nieruchomości, poprawiając ogólną percepcję ryzyka inwestowania w naszym kraju. W rezultacie może – choć oczywiście nie musi – wzrosnąć zarówno zainteresowanie polskim rynkiem ze strony globalnych inwestorów, jak i ceny nieruchomości. Awans w indeksie FTSE Russell to więc potencjalnie pozytywny impuls do dalszego rozwoju sektora nieruchomości w Polsce – dodaje Tomasz Trzósło.
To nie tylko PR
Większość ekspertów zgadza się, że dołączenie do elitarnego grona państw rozwiniętych to dobra wiadomość, ale są ostrożni w wymienianiu natychmiastowych korzyści. – Wpływ nowej klasyfikacji Polski będzie pozytywny, ale na jego wymierne efekty trzeba jeszcze trochę poczekać. Pierwszym skutkiem zaliczenia Polski do rynków rozwiniętych jest większa chęć zagranicznych banków, których nie było do tej pory w Polsce, do rozpoczęcia tutaj działalności. Na rynku pojawiają się sygnały o zwiększonym zainteresowaniu kilku takich podmiotów udzielaniem finansowania w Polsce – także na projekty nieruchomościowe w budowie. Spodziewałbym się także złagodzenia polityki kredytowania inwestycji deweloperskich ze strony zagranicznych banków. To dobra wiadomość, bo ich oferta może być bardzo konkurencyjna wobec dotychczasowych warunków na naszym rynku – uważa Maciej Drozd, wiceprezes ds. finansowych Echo Investment.
Jarosław Zagórski, dyrektor handlowy i rozwoju Ghelamco Poland jest z kolei zdania, że decyzja FTSE Russell może mieć wpływ na inwestycyjny rynek nieruchomości, ale nie musi. – Generalnie wysoka pozycja Polski w różnego rodzaju rankingach czy wysoka ocena ratingowa na pewno pozytywnie wpływa na postrzeganie całości gospodarki, w tym sektora nieruchomości. Trzeba jednak pamiętać, że fundusze inwestycyjne kupujące w Polsce nieruchomości biorą pod uwagę bardzo wiele różnych czynników. Rynek inwestycyjny już od wielu lat przyciąga do nas fundusze z całego świata. Znają nasze nieruchomości i lokalne uwarunkowania. Uważam, że dla dużej części funduszy większe znaczenie ma jakość budynków i umowy najmu z nimi związane. Trzeba też pamiętać, że fundusze lubią spokój i przewidywalność. Obecnie trudno powiedzieć, w jakim kierunku będzie zmierzać prawo podatkowe związane z inwestowaniem w nieruchomości. I moim zdaniem to właśnie ta niepewność może mieć znacznie większy wpływ na inwestowanie w Polsce niż rankingi czy ratingi – przestrzega Jarosław Zagórski.
Jarosław Zagórski, Dyektor handlowy i rozwoju Ghelamco Poland
Dostęp do Światowej skarbonki
Oczywiście nie wszystkie instytucje zaliczają Polskę do grona krajów rozwiniętych – nie robi tego choćby Morgan Stanley (MSCI), ale za awansem warszawskiego parkietu w oczach analityków FTSE Russell idzie jeszcze jedna, może najważniejsza zmiana. – Polska giełda jest w o tyle dobrej sytuacji, że według dwóch firm: FTSE Russell i Stoxx jesteśmy krajem rozwiniętym, a według innej globalnej agencji MSCI jesteśmy wciąż krajem rozwijającym się. Większość funduszy inwestycyjnych na świecie – około 87 proc. – inwestuje w najbardziej rozwiniętych krajach, jeśli chodzi o rynek kapitałowy. Do tej pory mieliśmy dostęp do 12-13 proc. światowych pieniędzy inwestycyjnych, od września będziemy mieć dostęp do 100 proc. Choć oczywiście proces przebudowy portfeli inwestycyjnych związany z decyzją FTSE Russell potrwa parę lat – skomentował Marek Dietl przy okazji ogłaszania decyzji przez FTSE Russell.
Za rynkiem kapitałowym podążą najprawdopodobniej inne dziedziny gospodarki, w tym nieruchomości. – Zmiana rozpoczyna się od rynku finansowania, bo indeks FTSE Russell, według którego staliśmy się krajem rozwiniętym, jest częściej brany pod uwagę przez banki. Inwestorzy kierują się raczej klasyfikacją MSCI, stworzoną przez Morgan Stanley. Według niej, Polska nadal znajduje się w grupie krajów rozwijających się. Dlatego spodziewałbym się wolniejszej reakcji rynku kapitałowego na nową klasyfikację Polski wg FTSE. Teoretycznie zakwalifikowanie nas do rynków rozwiniętych otwiera dla pewnej kategorii funduszy możliwości inwestowania w Polsce, jednak żeby wypromować się jako miejsce do lokowania kapitału, potrzeba jeszcze czasu, ciężkiej pracy nad stabilnością i wizerunkiem rynku oraz działających tu firm. Trzeba pamiętać, że byliśmy znaczącym i stabilnym członkiem w grupie krajów rozwijających się, teraz musimy powalczyć o zainteresowanie inwestorów z krajami o ugruntowanej pozycji i od lat silnej gospodarce – uważa Maciej Drozd.
Awans w rankingu FTSE Russell cieszy, ale – i to trzeba podkreślić – to jedynie krok w dobrym kierunku, a nie koniec podróży. Nie można z pewnością osiąść na laurach, lecz należy skupić się jeszcze bardziej na niedociągnięciach i pamiętać, że awans do elity zobowiązuje. ν