Choć w Chinach – gdzie epidemia wybuchła w styczniu – szczyt zachorowań minął i sytuacja wraca do normy, pod koniec lutego gospodarczy świat zdał sobie sprawę z zagrożenia, szczególnie po tym, jak epicentrum wzrostu zakażeń stała się Europa, a także USA. Sytuacja we Włoszech, gdzie najprawdopodobniej błędy na samym początku epidemii spowodowały rozlanie się koronawirusa po całym kontynencie, ściągnęła indeksy w dół w dwóch falach: najpierw w ostatnim tygodniu lutego, choć były to umiarkowane spadki w porównaniu z tym, co miało nadejść. Wtedy też, pod koniec lutego, wielu specjalistów sugerowało, że to dobra okazja do kupowania, a perspektywy marcowych wzrostów nadal są aktualne. Analitycy wskazywali wówczas – WIG20 był na poziomie ponad 1900 pkt – że jednak trzeba liczyć się z tym, że indeks blue chipów nie powróci ponad 2000 pkt. Nieco ponad dwa tygodnie później WIG20 „zameldował” się na poziomie