Ze stoickim spokojem
Zagięta stronaBył to również czas, kiedy amerykańskiej demokracji groził zagraniczny totalitaryzm, a w kraju roiło się od wyznawców i sojuszników dyktatorów. Reakcyjni demagodzy i medialni potentaci podsycali płomień społecznych podziałów, aby realizować własne ambicje. Brzmi znajomo?
Im dłużej o tym myślę, tym więcej znajduję podobieństw pomiędzy współczesnym światem a rzeczywistością sprzed niemal wieku. Mamy do czynienia z wojną podjazdową wywołaną przez rosyjskiego dyktatora, odcięciem przez ów reżim dostaw ropy i gazu do Europy, napływem uchodźców, problemami gospodarczymi wynikającymi z szalejącej inflacji oraz podnoszeniem stóp procentowych, co ma na celu jej opanowanie. Realna stała się perspektywa recesji, nie da się przeoczyć wzrostu popularności populistycznych autokratów, a katastrofa ekologiczna wydaje się już być elementem rzeczywistości. Zapomniałbym – pandemia również się jeszcze nie skończyła.
A jednak żadna z osób, z którymi rozmawiałem przygotowując ten numer, nie patrzy w przyszłość ponuro. Wskaźniki, jakie obserwujemy na rynku – wolumen inwestycji czy poziom najmu – jest kolejnym potwierdzeniem tezy, że nieruchomości są w dobrej kondycji. Jak to wytłumaczyć?
Czy to możliwe, by rynek nieruchomości był już na tyle dojrzały, że dysponuje swoistą mądrością i potrafi z spokojem patrzeć na takie sytuacje jak obecna? (Niestety, skończyłem filozofię dawno temu i muszę przyznać, że moje wspomnienia z czasów zgłębiania tej dyscypliny są dość mgliste.) A jeśli to filozoficzny
hedonizm ogarnął graczy na
rynku nieruchomości? Może to przyjemność jest jedynym dobrem, o jakie warto się troszczyć? Tak mogło być przed kryzysem kredytowym, kiedy to wszyscy zdawali się rywalizować o to, kto zorganizuje wystawniejsze przyjęcie z okazji otwarcia magazynu, biurowca czy centrum handlowego. Teraz o takie ekstrawagancje już znacznie trudniej.
Wydaje mi się, że rynek mógł równie dobrze przyjąć podejście sytuacjonistyczne: tylko z chaosu może narodzić się prawdziwe dzieło. To prawda chociażby w przypadku deweloperów magazynowych, którzy wykorzystali pandemiczne okoliczności, kiedy wielu konsumentów zostało zmuszonych do robienia zakupów w Internecie, a dystrybucja z Dalekiego Wschodu została zakłócona. W odpowiedzi na nową rzeczywistość, firmy zaczęły intensywnie korzystać z magazynów ostatniej mili, a także przenosić centra dystrybucyjne bliżej końcowych rynków. Biura typu flex również odnotowały pod wpływem Covidu gwałtowny wzrost. Kolejną rewolucją byli przedsiębiorcy przenoszący się z Ukrainy do krajów regionu CEE. Następny sektor, który rozkwitł w obliczu kryzysu gospodarczego, geopolitycznego i epidemiologicznego, to PRS. Ludzie zostali zmuszeni do ponownej ewaluacji dotychczasowego sposobu życia oraz możliwości finansowych. Napływający do Polski uchodźcy również muszą przecież gdzieś zamieszkać. Nie jest to jednak sytuacjonizm, w końcu żadna firma dysponująca starannie przygotowanym biznesplanem nie chce, aby na świecie panował chaos, a przyszłość była niepewna.
A może to cynizm sprawdził się najlepiej w bieżącej sytuacji? To przecież otwarte lekceważenie konwencji i norm. Ale także to podejście nie wydaje się jednak właściwie określać działalności inwestorów – przecież całkiem spora część z nich z przekonaniem realizuje idee ESG.
Klasyczna szkoła naukowa, która najlepiej oddaje postawę przyjmowaną w ostatnim czasie przez rynkowych graczy, to zatem stoicyzm. Podobnie jak w przypadku hedonizmu i cynizmu, termin ten w filozofii nie ma takiego samego znaczenia, jak w potocznym, współczesnym języku. Nie oznacza przecież cierpliwego znoszenia wszystkich wyzwań, które rzuca nam życie, ze wzruszeniem ramion. Filozoficzny stoicyzm mówi, że paraliżujące obawy przed tym, na co nie mamy wpływu, są w swojej istocie irracjonalne. Stoik zdaje sobie z tego sprawę i stara się koncentrować na pozytywach. Właściwie uważam, że to jedyny prawdziwie racjonalny sposób bycia, co prowadzi nas z powrotem do słów Roosevelta. Na ich przykładzie widzimy, że społeczeństwu udało się już pokonać znacznie gorsze kryzysy i taka postawa to jedyny sposób, by przetrwać. Jedyna różnica między naszą sytuacją a przeszłością jest taka, że dziś to rynek nieruchomości wyznacza nam ścieżkę, którą powinniśmy podążać.