EN

Powrót złych nastrojów

Raport giełdowy
Wraz ze zbliżającym się końcem lata nastroje na giełdach stają się nerwowe. Niepewność związana z szokiem na rynku energetycznym i dalszymi decyzjami banków centralnych nie sprzyja chęci do zakupów. Polska giełda jest w odwrocie, ale bessie nie poddają się indeksy branżowe

Nastroje na giełdach wyznacza niezmiennie stan globalnej inflacji i ruchy banków centralnych. Stopy w USA będą jeszcze rosły, ale co niektórzy już wypatrują wyhamowania tempa podwyżek i końca cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Takie sygnały byłyby z pewnością wsparciem dla giełd, dla których rok 2022 nie jest najlepszy, biorąc pod uwagę najwyższą od 20 lat inflację, wybuch wojny w Ukrainie, a w Azji – nawroty pandemii i niepokoje wokół sytuacji na Tajwanie. Straty największych parkietów świata od początku roku są dwucyfrowe i choć na większości parkietów dołek przypadł w okolicach czerwca i lipca, to trwałość odbicia stoi ciągle pod znakiem zapytania. Na tle giełd niestety negatywnie wyróżnia się Warszawa, która w drugiej połowie sierpnia zajmowała niechlubne ostatnie miejsce pod względem stopy zwrotu liczonej od początku roku (-28 proc.), „wyprzedzając” pod tym względem giełdę moskiewską i indeks parkietu na Sri Lance, targanej kryzysem gospodarczym. Ostatnie tygodnie przyniosły dalsze spadki indeksów – WIG 20 stracił przez niecały miesiąc 7 proc., WIG – 5 proc. Wzrosty zanotowały indeksy branżowe – budowlany (1,6 proc.) i deweloperski (6 proc.)

Tymczasem rozpędzona polska gospodarka ostro hamowała – w ujęciu kwartalnym PKB spadł w okresie kwiecień – czerwiec najmocniej w historii (pomijając nadzwyczajne okoliczności drugiego kwartału w 2020 roku i pandemii). W ujęciu rocznym gospodarka urosła o 5,3 proc. (wobec 8,5 w pierwszym kwartale), czyli poniżej oczekiwań. Wysoka inflacja spowolniła konsumpcję i to pomimo napływu uchodźców. Co będzie dalej? Czy gospodarka zaliczy tzw. techniczną recesję i kolejny kwartał z rzędu się skurczy? Ekonomiści twierdzą, że to zależy głównie od dalszych skutków szoku energetycznego i wpływu wysokich cen oraz dostępności surowców takich, jak gaz ziemny czy węgiel. Spowalnia także produkcja budowlano-montażowa. W lipcu wzrosła o 4,2 proc. w ujęciu rocznym, najmniej od grudnia i wyraźnie mniej niż oczekiwali ekonomiści. Z makroekonomicznego punktu widzenia nie widać podstaw do poprawy sytuacji na rynku budowlanym.

Z danych GUS wynika, że w lipcu ruszyła budowa niemal 8,4 tys. mieszkań, najmniej od maja 2020 roku, czyli okresu po rozpoczęciu lockdownu spowodowanego koronawirusem. Oznacza to spadek o 44 proc. w ujęciu rocznym. W poprzednich trzech miesiącach liczba uruchomianych budów oscylowała między 11 a 16 tysięcy, co eksperci tłumaczą zmianami w prawie i nowelizacją tzw. ustawy deweloperskiej (m.in. wprowadzającej Deweloperski Fundusz Gwarancyjny). Tym samym liczba rozpoczętych budów zaczyna być skorelowana z liczbą sprzedawanych mieszkań. Zmniejszenie podaży ma być sposobem na uniknięcie spadku cen na rynku i obronę marży, także poprzez kierowanie oferty do zamożnych klientów, dysponujących gotówką. Taki plan na przejście przez spowolnienie na rynku ma Dom Development (spadek sprzedaży w pierwszym półroczu wyniósł 26 proc.). Przedstawiciele spółki podkreślają, że spowolnienie przynosi też obniżenie kosztów zakupu gruntów i wykonawstwa.

Gorsze warunki – przynajmniej w teorii – dla popytu ze strony klientów indywidualnych mogą przyczynić się do rozwoju segmentu najmu instytucjonalnego (PRS), nie tylko dzięki specjalistycznym funduszom, ale także pozostałym funduszom, szukającym okazji do inwestycji z potencjalnym zwrotem. Dlatego – zdaniem specjalistów – na rynku będą potrzebne specjalistyczne kompetencje w zakresie zarządzania długoterminową inwestycją, jaką jest najem instytucjonalny. Obecna sytuacja na rynku może zdynamizować rozwój tego segmentu. Własną platformę do wynajmu buduje Develia, na rynku działa także platforma Resi4Rent, dla której dostawcą lokali i udziałowcem jest Echo Investment.

W branży logistycznej trwa nadal boom na powierzchnie magazynowe. Obecna na GPW spółka MLP Group podpisała umowy najmu na 214 tys. mkw. powierzchni w pierwszym półroczu 2022 roku, najwięcej w historii. Popyt na powierzchnie jest nadal napędzany przez rozwój e-commerce, ale także połączone skutki pandemii i wojny w Ukrainie – skracanie łańcuchów dostaw, zapewnianie zapasów, komponentów, półproduktów niezbędnych do produkcji w lokalizacjach bliższych docelowym rynkom. Firmy przenoszą produkcję do Europy z Azji i potrzebują większych powierzchni magazynowych. To trend nie tak zależny od otoczenia makroekonomicznego, bo decyzje dotyczące projektów na kolejny rok już zapadły. Czynsze rosną, bo popyt jest większy niż podaż, a firmy takie, jak MLP, nie sprzedające powierzchni, a stawiające na wynajem, na tym korzystają.

Deweloper komercyjny GTC chce też poszukać nowych dla siebie rejonów rynku – oprócz mieszkań na wynajem planuje także inwestycje w parki technologiczne i energetykę odnawialną.

Mimo fatalnego klimatu wokół warszawskiej giełdy i ciągle wysokiej liczby wycofań z parkietu, Archicom, będący pod kontrolą Echo Investment, pozostanie prawdopodobnie na giełdzie. Aktualnie trwa wezwanie na 33 proc. akcji pozostających poza kontrolą Echo Investment, częściowo jest to ciąg dalszy procesu sprzedaży, ale blisko 7 mln akcji z puli 10 mln należy do inwestorów mniejszościowych. Zaproponowana cena jest najniższą, jaką Echo Investment mogło zaoferować zgodnie z obowiązującym prawem (18,3 zł). (Mir)

Kategorie