EN

Czas dla aktywnych, ale i cierpliwych

Small talk
Paweł Partyka, partner, Cushman & Wakefield, dzieli się wrażeniami z tegorocznych targów MIPIM, mówi o kapitale odpływającym z rynku nieruchomości oraz opowiada o trudnej sztuce negocjacji.

Tomasz Cudowski: Spotykamy się tuż po MIPIM. Jakie są Twoje wrażenia z tegorocznych targów?

Paweł Partyka, partner, Cushman & Wakefield: Główne wrażenie jest takie, że impreza diametralnie różniła się od ubiegłorocznej edycji pod względem panujących nastrojów. Przed rokiem spotkaliśmy się w Cannes zaraz po ataku Rosji na Ukrainę, atmosfera była niepewna, a prognozy dotyczące przyszłości Polski i Europy – mocno spolaryzowane. Natomiast podczas tegorocznego MIPIM można było zauważyć dużo większą powściągliwość w wyrażaniu opinii oraz nakreślaniu planów funduszy co do ich następnych kroków, w kontekście zawirowań na światowych rynkach. Świetną informacją jest to, że zarówno Polska, jak i cały region CEE są lepiej postrzegane niż przed rokiem.

Czy ta powściągliwość oznacza, że czekają nas gorsze miesiące pod względem liczby czy wielkości transakcji?

Faktem jest, że procesy transakcyjne się wydłużają – już teraz zbieranie ofert oraz etap negocjacji zabierają znacznie więcej czasu, co może przełożyć się na niższe wolumeny. Natomiast ilość pracy, którą wykonują dziś wszyscy uczestnicy rynku, jest ogromna, co jest dobrym sygnałem – rynek na pewno nie popadł w marazm, ale stara się zlokalizować nowe poziomy cenowe. Uważam, że najbliższe miesiące będą premiować graczy aktywnych, poszukujących, kreatywnych – takie podejście może być dla nich gotową receptą na sukces. Wracając do wolumenów, oczywistym jest, że rosnące stopy procentowe hamują entuzjazm na rynku. Część kapitału odpływa, szukając innych sposobów inwestowania, co ma wpływ na niższą liczbę transakcji.

Który z rynków jest największą konkurencją dla nieruchomości?

Choćby wysoko oprocentowane obligacje i lokaty, niektóre z nich są obecnie realną alternatywą dla nieruchomości. Natomiast rosnące stopy procentowe mają też drugą stronę medalu – tą bardziej pozytywną. Droższy pieniądz oznacza, że nasz rynek wraca do logicznego stanu, w którym „nowe jest droższe od starszego”. Mam tu na myśli przede wszystkim rosnące czynsze, które obserwujemy szczególnie w nowych projektach nieruchomościowych. Wyższe stawki czynszowe i urealnione poziomy zachęt dla najemców są tymi elementami, które przez długi czas były wymieniane przez zachodnich inwestorów jako brakujące i pożądane, aby polskie nieruchomości mogły wejść na wyższy poziom cenowy. Teraz widzimy, że czynsze wystrzeliły, ale z czasem pewnie nadejdzie ich lekka korekta, natomiast luka podażowa, która może dotknąć sektor magazynowy czy warszawskie biura, będzie nadal pchała czynsze w górę, zwiększając tym samym atrakcyjność nieruchomości jako produktu inwestycyjnego.

Który z sektorów rynku inwestycyjnego jest Twoim zdaniem najbardziej perspektywiczny? Czy to prawda, że retail wraca do gry?

Zdecydowanie tak – wiadomości o śmierci tradycyjnego handlu były mocno przesadzone, a dziś wychodzi on wreszcie z roli brzydkiego kaczątka, które wszyscy od siebie odpychają. Do centrów handlowych wracają inwestorzy, a co cieszy szczególnie – na rynku pojawiają się też newcomerzy. Interesującym trendem jest również wzmożona aktywność funduszy dłużnych, które mogą oferować bardzo atrakcyjne warunki inwestycyjne oraz chętnie finansują budowy, głównie obiektów logistycznych (choć nie tylko), także tych realizowanych spekulacyjnie.

Ostatnio powiększyła Ci się rodzina. Jak godzisz sprawy domowe z zawodowymi?

Chyba nieźle, choć w moim życiu wiele się zmieniło, na przykład rodzaje lektur, jakie czytam. Musiałem się przerzucić z książki o negocjacjach na inną – o pielęgnacji niemowlęcia. Jedną z nich napisał były antyterrorysta, ale nie pamiętam, którą.

Kategorie