Niezależnie od tego, czy Nowy Rok rozpoczęliście od zakupu plastrów z nikotyną, butów do biegania lub kursu języka obcego, czy w ogóle nie poddaliście się presji związanej z postanowieniami – życzymy z całą Redakcją wszystkiego dobrego.
Ja pod koniec 2024 roku stałam się przypadkowo posiadaczką dwóch kalendarzy ściennych. Nie łudzę się jednak, że im więcej terminarzy, tym lepsza organizacja czasu (okazuje się, że nie wystarczy je mieć – równie ważne jest, by zapisywać w nich rzeczy). Jakoś w okolicach Sylwestra zobaczyłam posta na jednej z grup fejsbukowych poświęconych ekologii – podpowiadano w nim, kalendarze z jakich lat mogą być ponownie wykorzystane w 2025 roku. Kojąca cykliczność świata i ten sam układ dni tygodnia pozwala na drugi, a może i trzeci obieg, co jest oczywiście słuszne i zbawienne. Moja tendencja do chomikowania nie jest jednak aż tak rozbuchana, bym trzymała akurat w szufladzie kalendarz na 1958. A o