Jedyne wyjaśnienie jakie przychodzi mi do głowy, to ostateczne zakończenie ery postpandemicznej. W końcu oswoiliśmy się ze wszystkim, co Covid w naszej rzeczywistości przemeblował: nawyki, sposób pracy, priorytety... W 2024 roku przyszła jednak najwyższa pora, by wyjść ze strefy (relatywnego) komfortu i śmielej spojrzeć w przyszłość. Był to chwiejny i niełatwy czas, zawieszony gdzieś pomiędzy starym a nowym. Cóż, przynajmniej dla mnie.
Nie wiem, czy moja teoria jest solidna, ale wspiera ją przynajmniej część dowodów. Pochodzą one m.in. z analizy zeszłorocznego wolumenu inwestycyjnego w nieruchomości. Początek roku był trudny i powolny – transakcje praktycznie nie miały miejsca. W końcu jednak zaczęły się one pojawiać, co skłoniło nas do spekulacji o możliwej zmianie kierunku na rynku. Ten stan zawieszenia trwał przez kilka miesięcy, aż pod koniec roku nastąpił prawdziwy wysyp transakcji, i to praktycznie we wszystkich sektorach. Z